Rozmowy przedstawiciela KE mają związek z prowadzoną przez Komisję wobec Polski procedurą ochrony praworządności, której celem jest zbadanie, czy sytuacja wokół Trybunału Konstytucyjnego nie zagraża zasadom praworządności.
Timmermans zadeklarował, że KE działa z pełnym poszanowanie procesu demokratycznego w Polsce. - Zarówno prezydent, jak i partia rządząca wygrali wybory, i mają pełne prawo żeby wdrażać programy, które obiecywali wyborcom - mówi polityk i dodaje, że "Komisja nie wyraża jakiejkolwiek opinii w tej kwestii, i na tym polega suwerenność kraju".
Timmermans podkreśla jednak, że Komisja ma swoją rolę - "musimy zapewnić, by wszystko, co dzieje się w krajach UE, było zgodne z traktatami podpisanymi i ratyfikowanymi przez wszystkie państwa członkowskie".
Polityk przypomniał artykuły z traktatów mówiące o tym, że wszelkie reformy, także konstytucyjne, muszą być realizowane w ramach istniejącej konstytucji.
Timmermans wyraził zadowolenie ze spotkań, które odbył w Polsce. Podkreślił, że wszyscy rozmówcy powtarzali, "że chcą, by dialog miał miejsce i chcą rozwiązania sytuacji", a podstawę do tego może stanowić opinia Komisji Weneckiej. - Jeżeli tak się sprawy mają, to punktem wyjścia powinno być uznanie ładu konstytucyjnego, opublikowanie wyroków TK i ich stosowanie - dodał wiceszef KE.
Timmermans uważa, że każdy kraj powinien mieć dobrze funkcjonujący system wymiaru sprawiedliwości. - Ostatnią rzeczą potrzebną takiemu krajowi jak Polska jest to, by funkcjonowały w nim dwa równoległe systemy prawne - powiedział.
Timmermans poinformował, że przyjedzie ponownie do Polski za dwa tygodnie, bo "jest bardziej użyteczne, żeby dialog był prowadzony twarzą w twarz, a nie poprzez korespondencję".
Spór wokół TK
Wiceszef Komisji Europejskiej rozmawiał m.in. z wicepremierem Mateuszem Morawieckim, prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim i szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim.
Wiceminister spraw zagranicznych Aleksander Stępkowski po spotkaniu relacjonował: "Trzeba sobie wyjaśnić dokładnie okoliczności prawne i tutaj spotkaliśmy się z całkowitą otwartością ze strony przewodniczącego Timmermansa, jeśli chodzi o chęć wyjaśnienia prawnych zawiłości istniejącej sytuacji".
Stępkowski traktuje to spotkanie - jak mówił dziennikarzom - jako bardzo "konstruktywne", "inicjujące prawniczy dialog".
Jego zdaniem, pierwszy wiceszef KE "wskazał na to, jak dużą rolę przywiązuje do Polski i do roli Polski w regionie w relacjach m.in. z Ukrainą a także Rosją, i oczekuje z naszej strony bardzo aktywnej postawy". - Ta wizyta może okazać się przyczynkiem do bardzo dobrej kooperacji między rządem polskim a Komisją Europejską - podsumował Stępkowski.
TVN24/x-news
"TK nie może orzekać w oparciu o konstytucję"
- Wyjaśniliśmy wiceprzewodniczącemu Komisji Europejskiej Fransowi Timmermansowi, że nie jest prawdą twierdzenie, iż Trybunał Konstytucyjny może działać w oparciu o konstytucję. Sama konstytucja mówi, że TK działa w oparciu o ustawę - tak z kolei mówił po spotkaniu z przedstawicielem KE Zbigniew Ziobro.
Minister sprawiedliwości-prokurator generalny ocenił, że spotkanie odbyło się w dobrej atmosferze i Timmermans był bardzo zainteresowany argumentacją, jaka została mu przedstawiona. - Najlepszy dowód, to jego prośba o kontynuowanie dyskusji. Życzyłbym sobie od wielu polskich polityków z opozycji takiej otwartości, jaką przejawiał pan przewodniczący - dodał wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Jak mówił Ziobro, Timmermans powiedział na spotkaniu, że TK może pracować na podstawie konstytucji. - My postaraliśmy się o tłumaczenie naszej konstytucji, w tym artykuł 197, który mówi, że TK może działać tylko w oparciu o ustawę. Myślę, że ten argument dał do myślenia panu przewodniczącemu. Zachęciłem go do lektury polskiej ustawy zasadniczej, bo wszystko wskazuje, że miał nie do końca precyzyjne informacje o podstawach funkcjonowania TK - dodał minister.
Powiedział, że przedstawił także Timmermansowi dekretację prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, w której szef Trybunału uznaje za sędziów trzy osoby wybrane przez Sejm i zaprzysiężone przez prezydenta Andrzeja Dudę, ale nie dopuszcza ich do orzekania. Chodzi o profesorów Mariusza Muszyńskiego, Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego, wybranych w miejsce trzech sędziów, których wybór Sejm uznał za niemający mocy prawnej.
- Pan Timmermans słuchał tego z wielkim zainteresowaniem i myślę, że teraz będzie stał po naszej stronie - dodał Ziobro. Powtórzył, że ma nadzieję na "dialog, ale bez warunków wstępnych".
00:14 8110653_1.mp3 Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro po spotkaniu z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej/IAR
Zamieszanie wokół TK
Spór wokół TK trwa od listopada. 9 listopada 2015 roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przygotowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. Dzień później Senat poparł nowelizację. Tego samego dnia podpisał ją prezydent Andrzej Duda i została ona opublikowana w Dzienniku Ustaw.
Wcześniej klub Prawa i Sprawiedliwości złożył projekty pięciu uchwał o stwierdzeniu braku mocy prawnej wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego z 8 października (przez poprzedni Sejm). Na ich miejsce nowy Sejm wybrał Julię Przyłębską, Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego. Prezydent odebrał od nich ślubowanie.
(Film - KE uruchamia procedurę monitorowania praworządności w Polsce/ Źródło: EBS/x-news)
3 grudnia Trybunał Konstytucyjny uznał, że poprzedni Sejm w październiku wybrał dwóch sędziów TK w sposób niezgodny z konstytucją (w miejsce tych, których kadencja kończyła się w grudniu). Wybór pozostałej trójki (w miejsce tych, których kadencja skończyła się w listopadzie) był z nią zgodny. Wyrok nie doprowadził do zmian w składzie sędziowskim.
Zaś 9 marca Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że kilkanaście zapisów nowelizacji ustawy o TK, autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, jest niekonstytucyjnych. W ocenie polityków PiS posiedzenie Trybunału było niezgodne z prawem.
PAP/IAR/iz