Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 22.06.2016

Unijne referendum w Wielkiej Brytanii. Największa debata w historii BBC

W SSE Wembley Arenie zasiadło 6 tys. wyborców, podzielonych po równo na zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej i tych, którzy liczą na jej opuszczenie.
Posłuchaj
  • Polacy boją się Brexitu? Relacja Grzegorza Drymera z Londynu (IAR)
Czytaj także

W debacie wzięli udział przedstawiciele największych brytyjskich partii i organizacji.

Argumenty za dalszym pozostaniem Wielkiej Brytanii w projekcie europejskim zaprezentowali nowy burmistrz Londynu Sadiq Khan, liderka Partii Konserwatywnej w Szkocji Ruth Davidson i sekretarz generalna związku zawodowego TUC Frances O'Grady.

Z kolei w imieniu zwolenników wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej argumenty przedstawili poprzednik Khana na stanowisku burmistrza Londynu Boris Johnson, wiceminister energii Andrea Leadsom i posłanka Partii Pracy Gisela Stuart.

"Głos za wyjściem głosem za nowym dniem niepodległości"

Czytaj więcej:
wielka brytania flaga 663
Brexit

- Czy, gdyby dzisiaj odbywało się referendum za wejściem do Unii Europejskiej, zagłosowalibyście "za"? Jeśli nie - poprzyjcie wyjście - zaapelowała do wyborców Stuart. Jak podkreśliła, integracja europejska jest nieudanym projektem politycznym, który przyniósł katastrofalne skutki gospodarcze.

- To maszyna niszcząca miejsca pracy - grzmiał Johnson, twierdząc, że obawy o ponownie wprowadzenie ceł w handlu z Europą kontynentalną są błędne.

- Co piąty samochód wyprodukowany w Niemczech trafia do Wielkiej Brytanii - czy naprawdę sądzicie, że będą na tyle szaleni, żeby po naszym wyjściu z Unii nakładać na nas cła? - zapytał Johnson.

Dodał, że według jego danych zaledwie sześć procent brytyjskich firm handluje z resztą Europy, podczas gdy "nadmierne regulacje musi spełniać sto procent".

Leadsom kpiła z Unii Europejskiej oceniając, że "28 państw członkowskich nie byłoby w stanie się porozumieć nawet co do tego, jakie curry zamówić na wynos, a co dopiero co do warunków wolnego handlu z resztą świata".

Politycy opowiadający się za wyjściem ze Wspólnoty podkreślali, że Wielka Brytania "musi odzyskać kontrolę" nad swą przyszłością.

Ich zdaniem poziom imigracji wymknął się rządowi Davida Camerona spod kontroli, powodując znaczący nacisk na usługi publiczne (szpitale, szkoły), a także pogarszając sytuację zawodową wielu Brytyjczyków.

- Głos za wyjściem będzie głosem za nowym dniem niepodległości - oświadczył Johnson apelując do dumy narodowej Brytyjczyków.

"Zwolennicy Brexitu nie mają żadnej alternatywy"

Zwolennicy dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej kontrowali te twierdzenia, wskazując, że niemal wszyscy czołowi eksperci ostrzegają przed ekonomicznymi konsekwencjami podjęcia decyzji o wyjściu ze wspólnoty.

O'Grady ostrzegła, że potencjalne wyjście kraju z Unii miałoby negatywne konsekwencje dla praw pracowniczych oraz służby zdrowia, w której migranci z pozostałych państw członkowskich stanowią znaczną grupę wszystkich pracowników.

Jak oceniła, argumenty o tym, że legislacja UE stanowi biurokratyczne obciążenie dla przedsiębiorstw" jest w rzeczywistości mówieniem o pozbyciu się kluczowych praw pracowniczych".

Pro-europejscy politycy skrytykowali też zwolenników opuszczenia Wspólnoty za prowadzenie negatywnej kampanii dotyczącej migracji do Wielkiej Brytanii.

Khan oznajmił, że publikowanie na ulotkach wyborczych informacji, że "Turcja jest gotowa dołączyć do Unii Europejskiej" jest "kłamstwem", a w połączeniu z eksponowaniem faktu, że Turcja graniczy z Syrią oraz z Irakiem - "straszeniem ludzi".

Jak stwierdził, kampania zwolenników Brexitu przypomina "projekt szerzenia nienawiści" wobec imigrantów.

Przyjmując pewne obawy związane z wysokim poziomem imigracji do Wielkiej Brytanii, Davidson zaznaczyła z kolei, że kraj "potrzebuje porządnego i wiarygodnego planu, ale zwolennicy Brexitu nie mają żadnej alternatywy".

- Nie stworzy się nowych miejsc w szkołach, nie wpłynie na rozwój służby zdrowia ani nie skontroluje imigracji przez zniszczenie gospodarki - argumentowała.

***

Według badania YouGov dla "The Times", 39 proc. ankietowanych uważa, że w debacie lepiej wypadli zwolennicy Brexitu, a 34 proc. - sympatycy dalszego członkostwa w Unii Europejskiej.


x-news.pl, TVN24

Najważniejsze referendum w historii Unii Europejskiej?

W czwartek obywatele Wielkiej Brytanii w referendum zdecydują, czy chcą, by ich kraj był dalej członkiem Unii Europejskiej. Głosowanie  rozpocznie się o godz. 7 (godz. 8 w Polsce) i potrwa do godz. 22 (godz. 23 w Polsce). Wówczas w 382 lokalnych centrach w całej Wielkiej Brytanii rozpocznie się liczenie głosów.

Oficjalny wynik zostanie ogłoszony w ratuszu miejskim w Manchesterze w piątek rano. Najnowsze sondaże nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jaki może być wynik głosowania - różnica między zwolennikami pozostania Zjednoczonego Królestwa w UE a osobami, które chcą Brexitu wynosi 1, 2 procent.

PAP, IAR, kk