Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 22.06.2016

Polacy z niepokojem czekają na wyniki Brexitu. Konsekwencje mogą być dotkliwe

Już jutro Brytyjczycy podejmą decyzję, czy chcą nadal być częścią Unii Europejskiej. Na wyniki referendum w tej sprawie z niepokojem czekają Polacy mieszkający na Wyspach, ale też krajowi przedsiębiorcy handlujący z Wielką Brytanią. Analitycy przestrzegają bowiem, że Brexit może oznaczać kłopoty też dla naszej gospodarki.
Posłuchaj
  • Szef biura strategii rynkowych banku PKO BP Mariusz Adamiak o polskim eksporcie do Wielkiej Brytanii (IAR)
Czytaj także

Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii w związku z ewentualnym Brexitem boją się wzrostu cen żywności i przewidują, że kraj może zbiednieć. - Na pewno będzie gorzej, będzie cło, jedzenie będzie droższe, to jest bardzo duży kłopot dla Polaków, którzy tu żyją - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej mieszkająca na Wyspach Polka. 

- Tak naprawdę nikt nie wie, jakie konsekwencje może wywołać wyjście Wielkiej Brytanii z UE. Przedsiębiorcy, ci, którzy importują na Wyspy różne towary, boją się na przykład pojawienia się ceł na towary z UE. To oznacza dla przeciętnego obywatela wzrost cen za podstawowe dobra, bo w supermarketach 80 proc. produktów spożywczych pochodzi właśnie z kontynentu - mówi PAP młody mężczyzna.


Polacy na Wyspach o konsekwencjach Brexitu

źródło: PAP


Wyjście z UE niesie ze sobą dla części rodaków widmo powrotu do Polski.  - Na pewno musiałabym wrócić do Polski i pracować za najniższą krajową, byłoby mi bardzo ciężko utrzymać dzieci, które studiują. Tutaj, pracując na angielskiej najniższej krajowej, jest mi lżej. Mam z czego się utrzymać tutaj, mam też środki, aby jeszcze wysłać do Polski, pomóc mamie - tłumaczy napotkana na brytyjskiej ulicy kobieta.

Upragnione obywatelstwo

Dlatego przed unijnym referendum w Wielkiej Brytanii wzrosła liczba Polaków starających się o brytyjskie obywatelstwo i o potwierdzenie praw rezydenta. Jak powiedziała Polskiemu Radiu dyrektor Wschodnioeuropejskiego Ośrodka Porad Barbara Drozdowicz, w ostatnim półroczu dostrzega skokowy wzrost zainteresowania uzyskaniem jakiejś formy potwierdzenia stałego pobytu z zamiarem dalszej naturalizacji, czyli przyjęcia brytyjskiego obywatelstwa. To musi być poprzedzone kilkuletnim okresem rezydencji.

Niepewni jutra w razie Brexitu są nie tylko ci Polacy, którzy jeszcze nie podjęli starań o uregulowanie swego pobytu. Mieszczący się w Londynie Wschodnioeuropejski Ośrodek Porad otrzymuje pytania nawet od tych Polaków, którzy mieszkają na Wyspach od lat, czy w razie powrotu z wakacji po referendum i możliwym Brexicie zostaną przepuszczeni przez granicę.

Brexit - serwis specjalny Polskiego Radia >>>

Dzieje się tak pomimo zapewnień rzeczników Brexitu, że przepisy nie będą działać wstecz i nikomu nie grozi deportacja. Natomiast o możliwości dalszej renegocjacji zasady swobodnego podróżowania do pracy wspomniał pod koniec kampanii premier David Cameron - orędownik pozostania w Unii.

Negatywne skutki dla mnie osobiście będą tylko i wyłącznie takie, że dłużej pewnie będę przekraczał granicę. Ponieważ mam brytyjskie obywatelstwo, to życie tutaj dla mnie się nie zmieni, być może tylko i wyłącznie w wymiarze finansowym, bo kraj może zbiednieć - spokojnie mówi inny mężczyzna, z którym rozmawiała Polska Agencja Prasowa.

Ucieczka z Wielkiej Brytanii

Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek przyznaje, że czarny scenariusz zakłada, że część Polaków, którzy pracują w Wielkiej Brytanii, musiałaby wrócić do kraju, co wpłynęłoby na nasz rynek pracy. Z kolei "Dziennik Gazeta Prawna" wskazuje, że z powodu Brexitu z Wielkiej Brytanii może wyjechać nawet 400 tys. Polaków. Gazeta przewiduje jednak, że rodacy będą raczej próbowali ułożyć sobie życie w innym kraju na emigracji. "Doświadczenia migrujących pokazują, że jeśli ktoś mieszkał już za granicą i doświadczył wyższej jakości życia, nie tak łatwo będzie mu wrócić do Polski" – pisze "Dziennik Gazeta Prawna". 

- W 2008 r., kiedy Wielka Brytania zaczęła odczuwać skutki kryzysu gospodarczego, ludzie przemieszczali się do innych krajów UE, w tym do Holandii, a później do Norwegii. Podobnego zjawiska możemy się spodziewać, jeśli Brytyjczycy postanowią wyjść z Unii – powiedziała dziennikowi prof. Izabela Grabowska z Uniwersytetu SWPS i Ośrodka Badań nad Migracjami UW. Inni eksperci do puli potencjalnych kierunków wyjazdowych dokładają jeszcze Niemcy i Irlandię – czytamy w artykule.

Aż 32 proc. Polaków zamierza się ubiegać o brytyjskie obywatelstwo niezależnie od wyników referendum, a kolejnych 21 proc. uczyni tak, jeśli kraj wystąpi z UE – przypomina "Dziennik Gazeta Prawna". "Dla tych, którzy już takie obywatelstwo zdobędą rynek pracy będzie korzystniejszy, bo konkurencja będzie mniejsza" – podsumowuje.

Złoty słabszy, frank w górę

Ekonomistka Banku Pocztowego ostrzega też, że krótkoterminowo decyzja o opuszczeniu Wspólnoty przez Wielką Brytanię, spowodowałaby przeniesienie inwestycji do tak zwanych "bezpiecznych przystani". Oznacza to, że zdrożałyby dolar, czy frank szwajcarski, a złoty straciłby na wartości.

Opinię tę potwierdza Rafał Antczak z firmy Deloitte. - Wiadomo, że będzie duża skala zamieszania na rynkach finansowych, a jak jest zamieszanie na rynkach i jest ucieczka do dolara, to złotówka traci - ocenił Antczak. - W takich przypadkach takie kraje jak Polska, trochę peryferyjne, mogą więc dostać rykoszetem - dodał. 

Paweł Szałamacha, minister finansów: jesteśmy gotowi na Brexit

źródło: TVN24/x-news

Piotr Kuczyński, analityk domu inwestycyjnego Xelion, przewiduje, że zawirowania na rynkach potrwają kilka dni, a osłabienie naszej waluty nie będzie długotrwałe. - W długoterminowe osłabienie złotówki nie wierzę, na krótką metę nastąpiłaby oczywiście ucieczka inwestorów, ale maksimum pod dwóch trzech miesiącach wszystko wróciłoby do poprzedniego stanu - mówi ekspert.

Kłopoty polskich eksporterów

Analityk Mariusz Adamiak z PKO BP przestrzega natomiast, że opuszczenie przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej może skutkować zmniejszeniem eksportu polskiej żywności. Wielka Brytania to jeden z czołowych importerów soków, nabiału czy słodyczy z Polski. Ekonomista zauważa, że żywność to jeden z filarów naszych stosunków handlowych z Londynem. - Branża rolno-spożywcza bardzo mocno korzysta na współpracy polsko-brytyjskiej. To ważny kierunek eksportu i on się pewnie w razie Brexitu nie skończy, ale mogą wystąpić w dalszym terminie kłopoty. Także dla całej gospodarki - wskazuje ekspert.

Czytaj więcej
dobb.jpg
Na Wyspach rośnie popyt na euro i dolary przed referendum o Brexicie

Zwraca na to uwagę również Michael Dembinski z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej. Uważa on, że Brexit może osłabić wymianę handlową w rolnictwie między oboma krajami. - Zauważamy ogromny wzrost obecności polskich produktów rolno-spożywczych na wyspach. Tylko w 2013 roku firma Tesco wyeksportowała do Wielkiej Brytanii żywność z Polski wartą około 1,5 miliarda złotych. Ta żywność nie trafia już tylko do polskiej diaspory - podkreśla członek Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej. 

- Po Brexicie, wymiana handlowa między Warszawą, a Londynem może być poddana obostrzeniom chociażby przez wprowadzenie opłat celnych - mówi Michael Dembinski, ale podkreśla, że Brytyjczycy chcą handlować z Europą. 


Posłuchaj
00:20 demb.mp3 Michael Dembinski z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej o sprzedaży polskich produktów w Wielkiej Brytanii (IAR)

 

Brexit to nasza szansa?

Rafał Antczak z Deloitte zaznacza, że nie musi być tak, że konsekwencje dla Polski będą tylko negatywne. Zwraca uwagę na to, że dziś UE jest zdominowana przez Niemcy, które forsują swoje decyzje, "chowając się za Komisją Europejską". - To nie takie proste, że Niemcy robią coś wbrew wszystkim, po prostu nie ma nikogo innego, kto by miał jakieś pomysły - komentuje.

- Jednocześnie "strach przed dominacją niemiecką w Europie jest bardzo duży", więc Niemcy po Brexicie nie będą mogli prowadzić polityki egoistycznej, raczej będą szukać partnera dla tej polityki - uważa Antczak. - Niemcy mogą być zmuszeni do poszukiwania dużego kraju unijnego, z którym razem będą prowadzić polityk" - dodaje.

Tym krajem, podkreśla, może być Polska, dziś najbardziej stabilny duży kraj unijny. Antczak podkreśla zarazem, że nawet jeśli Brexit nie dojdzie do skutku, będzie poszukiwany inny model integracji. - Polska powinna mieć pomysł na ten model - mówi.

Już odczuwamy skutki

Z kolei Piotr Kuczyński, analityk domu inwestycyjnego Xelion uważa, że jednym ze skutków Brexitu będzie jednak zepchnięcie Polski na "zaplecze europejskie". Jego zdaniem bowiem sześć państw najstarszej Unii bardzo się skonsoliduje, a reszta znajdzie się na peryferiach.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan dodaje, że skutki potencjalnego Brexitu już są odczuwalne, bo złoty już osłabł, a "koszt pozyskania pieniądza na potrzeby budżetu państwa już jest wyższy". - Mamy słabą giełdę, będzie jeszcze słabsza - komentuje. 

IAR/PAP/fc