Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 11.07.2016

Eksperci: szczyt NATO udany, najważniejsze wzmocnienie wschodniej flanki. Co mogą zmienić wybory w USA?

Wzmocnienie wschodniej flanki NATO i kontynuacja operacji w Afganistanie to najważniejsze decyzje podjęte na zakończonym w sobotę szczycie Sojuszu w Warszawie - uważają eksperci czołowych think tanków w USA.

ZOBACZ SERWIS SPECJALNY:
1200 stadion Dob.jpg
SZCZYT NATO W WARSZAWIE

Natomiast zapowiedź pomocy Unii Europejskiej w rozwiązaniu kryzysu z uchodźcami nie ma ich zdaniem większego realnego znaczenia i służy głównie utrzymaniu jedności Zachodu.

Część krajów Europy uważa bowiem za główne zagrożenie nie Rosję, lecz chaos na południowych obrzeżach kontynentu w związku z wojnami domowymi na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

- Najważniejsze było zapewnienie NATO przez prezydenta Baracka Obamę, że USA będą broniły Europy przed zagrożeniem ze strony Rosji. Rozproszyło to obawy, że Ameryka pod jego rządami przestaje angażować się w sprawy europejskie. Wyrazem zaangażowania jest rozmieszczenie czterech batalionów w Polsce i trzech krajach bałtyckich. Putin będzie musiał to potraktować poważnie - powiedział PAP, komentując szczyt Steven Szabo z German Marshall Fund of the United States.

-Tym samym odeszliśmy od koncepcji paneuropejskiego, kooperacyjnego systemu bezpieczeństwa zbiorowego z udziałem Rosji, który zdawał się powstawać po zakończeniu zimnej wojny, kiedy obiecywaliśmy Rosji, że NATO nie zbliży się do jej granic. Powracamy do systemu zbiorowego bezpieczeństwa bez udawania, że Rosja może być jego częścią - dodał.

Zdaniem Szabo, jeżeli Rosja będzie kontynuować swoją politykę agresji wobec krajów sąsiednich i prowokacji wobec członków NATO, dojdzie w końcu do rozmieszczenia na wschodniej flance Sojuszu jego stałych baz. Obecne siły są rozmieszczane rotacyjnie.

Podobnie ocenia wyniki szczytu Kurt Volker z Rady Stosunków Zagranicznych (CFR), były ambasador USA w NATO w administracji prezydenta George'a W. Busha.

„Za najbardziej znaczący wynik szczytu trzeba uznać rozmieszczenie międzynarodowych batalionów NATO w Polsce i krajach bałtyckich. Pokazuje to, że Sojusz ma realne zdolności obrony wszystkich swoich państw członkowskich. Siły te nie są wielkie liczebnie, ale daliśmy sygnał, że mamy wolę i możliwości obrony Europy” - powiedział PAP ambasador.

Przedłużenie misji w Afganistanie

Były podsekretarz stanu w Pentagonie, a obecnie ekspert związanego z Partią Demokratyczną think tanku Center for American Progress (CAP), Lawrence Korb, za najważniejsze ustalenie szczytu uważa przedłużenie na kolejny, 2017 rok, operacji NATO w Afganistanie. Stacjonuje tam obecnie 13 tysięcy wojsk Sojuszu, w większości amerykańskich.

Korb dopiero na drugim miejscu wymienił rozmieszczenie dodatkowych sił NATO na jego wschodnich rubieżach.

- Decyzja o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu pozwala nam znowu skoncentrować się na misjach poza jego terytorium (out-of-area), czyli takich jak w Afganistanie albo w 2011 r. w Libii - powiedział.

Zdaniem eksperta CAP zapowiedziane wysłanie NATO-owskich samolotów wczesnego wykrywania AWACS do Turcji, aby wspomagały siły specjalne walczące z Państwem Islamskim w Syrii i Iraku, ma przede wszystkim znaczenie polityczne, nie militarne.

- Operacje przeciw ISIS (Państwu Islamskiemu) w Syrii i Iraku to nie są operacje NATO, ale jeśli chcemy, aby wszyscy Europejczycy byli zaangażowani w sprawę obrony przed Rosją, Sojusz musi wnieść jakiś wkład do tych misji - powiedział PAP Korb.

Za ważne ekspert CAP uznał też deklarację Wielkiej Brytanii na szczycie, że mimo Brexitu kraj ten nadal będzie silnie zaangażowany w misje NATO.

Volker bagatelizuje znaczenie decyzji Sojuszu o samolotach AWACS, jak również zapowiedzi, że NATO pomoże Unii Europejskiej w akcji ścigania przemytników przewożących uchodźców przez Morze Śródziemne i ewentualnie innych przedsięwzięciach mających powstrzymać falę migracji do Europy z Afryki i Bliskiego Wschodu.

- Nie sądzę, by to było specjalnie ważne, ma to raczej znaczenie symboliczne. Problem w tym, że nie mamy prawdziwej polityki, koncepcji, jak poradzić sobie z kryzysami w Libii, Iraku i Syrii. NATO powinno znowu zaangażować się w Libii. W Syrii potrzebna jest interwencja na większą skalę - powiedział ambasador.

Ukraina może być rozczarowana

Volker powiedział, że jest zadowolony z rezultatów szczytu w Warszawie - poza sprawą pomocy dla Ukrainy.

- Jego decyzje są dość dobre. Najważniejsze to rozmieszczenie sił w Europie Wschodniej. Pozytywem jest też potwierdzenie zaproszenia do Sojuszu Czarnogóry. Wolałbym jednak, aby więcej zrobiono w sprawie Ukrainy. Chodzi tu o szkolenie i lepsze wyposażenie wojsk ukraińskich i pomoc w umocnieniu kontroli granic. Jeśli prezydent Poroszenko jest tym rozczarowany, to tego nie powie - zauważył.

Według ambasadora nie postanowiono zwiększyć skali pomocy dla Ukrainy, ponieważ „prawdopodobnie sprzeciwili się temu Niemcy, aby nie drażnić Rosji”.

Wszyscy eksperci wyrazili żal, że szczyt NATO przeszedł niemal niedostrzeżony w mediach w USA – zepchnięty w cień przez sprawę zabójstwa pięciu policjantów Dallas w Teksasie, na fali protestów po zastrzeleniu dwóch Afroamerykanów w Falcon Heights i w Baton Rouge w poprzednich dniach.

- To, co się dzieje w USA, odwróciło uwagę opinii od wydarzeń w Europie. Miejmy nadzieję, że na krótko - powiedział Lawrence Korb.

"To powinien być tylko początek"

Warszawski szczyt NATO podjął słuszne decyzje w bardzo trudnym czasie dla całego Sojuszu; ale decyzje te powinny być tylko początkiem dalszej ewolucji NATO - ocenił z kolei w rozmowie z PAP wiceprezes amerykańskiego think-tanku Atlantic Council Damon Wilson.

Wilson uważa, że rosyjski prezydent Władimir Putin testuje NATO, a zarazem wykorzystuje Sojusz do własnych celów w polityce wewnętrznej i uzasadniania swojej obecności na Kremlu.

Ekspert ostrzegł też, że przyszłość NATO i realizacja decyzji, podjętych na warszawskim szczycie, w dużej mierze zależeć będzie od wyniku wyborów prezydenckich w USA.

- Osobiście chciałbym, by NATO zrobiło więcej. Byłbym zwolennikiem stałej obecności wojskowej na wschodzie, albo przynajmniej jasnej deklaracji, że siły te pozostaną w krajach bałtyckich i Polsce oraz w regionie Morza Czarnego, dopóki postawa Kremla będzie budzić obawy i zagrażać członkom naszego Sojuszu. Prezydent Władimir Putin wie, że nie może pozwolić sobie na konfrontację z Zachodem, z USA. Dlatego dąży do sytuacji, która nie jest bezpośrednią konfrontacją, ale która zachwieje nami od wewnątrz, podważy naszą wolę polityczną, ale nie wywoła odpowiedzi na podstawie artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Sprawdza on, gdzie są nasze słabsze punkty. To jasne, że słabszym punktem jest Ukraina, bo było jasne, że NATO tam nie zareaguje. Teraz wydaje się, że Putin próbuje doprowadzić do sytuacji, w której niektóre kraje NATO byłyby członkami Sojuszu drugiej kategorii, teoretycznie będącymi w NATO, ale nie na takich samych zasadach jak pozostali. Ich bezpieczeństwo mogłoby stale być kwestionowane, czy to poprzez wysłanie sił specjalnych, które porywają agenta wywiadu, co miało miejsce w Estonii, czy też poprzez przeprowadzanie ćwiczeń, symulujących atak nuklearny na Warszawę - mówił.

Pytany, czy jest możliwe, że po wyborach prezydenckich w USA realizacja podjętych w Warszawie decyzji NATO stanie pod znakiem zapytania, ekspert przyznaje, że taka możliwość istnieje.

- Stawka tych wyborów jest bardzo wysoka. Podczas kampanii mamy do czynienia z dużą dozą strasznej retoryki antynatowskiej. (Kandydat Republikanów - PAP) Donald Trump w sposób ofensywny mówi o Sojuszu, obraża kraje członkowskie, jak partnerów NATO. Słyszymy na przykład, że Europejczycy żerują na nas w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa.  Ale nawet bez względu na wybory sytuacja bardzo się zmieniła, bo po obu stronach Atlantyku mamy populistycznych krytyków NATO. Dlatego potrzebna jest praca od podstaw i tłumaczenie od nowa, dlaczego Amerykanie powinni popierać zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na świecie, we współprace z sojusznikami i w rozwiązywanie globalnych problemów, ochronę naszych interesów i wartości - powiedział

PAP/agkm

WIDEO PAP: szczyt NATO za kulisami