Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 06.01.2009

Czesi na czele Unii

Czeska prezydencja będzie spokojna. Chyba że prezydent Klaus postanowi rozpętać burzę.

Prezydencja czeska nie zapowiada się tak porywająco jak francuska. Nie było wielkiej inauguracji, a w Pradze na próżno szukać drugiej wieży Eiffla, która 1 lipca rozbłysła kolorami Unii Europejskiej. Co więcej na zamku na Hradczanach nie zawisła nawet flaga Wspólnoty.

Czechy rozpoczęły swoje przewodnictwo od dyplomatycznego faux pas. W reakcji na izraelski szturm na Strefę Gazy, rzecznik prasowy unijnej prezydencji Jirzi Potużnik, stwierdził, że "izraelska operacja ma charakter obronny, a nie ofensywny".

Kolegę tłumaczył sam szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Karel Schwarzenberg, który dzień po feralnym wystąpieniu wyjaśnił, że wypowiedź była nieporozumieniem. - To była pomyłka osobista, to się każdemu może zdarzyć. Mnie też się zdarzało, kiedy byłem młody - dodał.

Na początek gaz

Czeska prezydencja otwiera swoje przewodnictwo sporem pomiędzy Ukrainą a Rosją. Praga zaznaczyła, że uważa wojnę gazową za sprawę dotyczącą wyłącznie Moskwy i Kijowa i nie zamierza być mediatorem w tej sprawie. Sytuacja może jednak się zaostrzyć, bo żadna ze stron nie rezygnuje ze swoich stanowisk, co skutkuje coraz bardziej nerwowym oczekiwaniem na wznowienie dostaw surowca przez Ukrainę do państw UE.

Konflikt gazowy omawiali w Brukseli zastępcy ambasadorów krajów Unii. Na roboczym spotkaniu wymieniono się jedynie uwagami dotyczącymi zapotrzebowania na gaz wśród poszczególnych państw. Unia Europejska, której przewodniczą Czechy, jeszcze raz zaapelowała do stron o rozwiązanie konfliktu, zapewniając, że nie ma zamiaru się do niego wtrącać.

Czechy maja przed sobą kilka trudnych dni. Wschodnie państwa Wspólnoty już notują mniejsze dostawy gazu. Problemy pojawiły się na Węgrzech i w Rumunii. Komisja Europejska poinformowała, że sytuacja w tych krajach normuje się. Jednak w poniedziałek wieczorem w oficjalnym komunikacje, rzecznik firmy RWE Transgas Martin Chalupsky, ogłosił, że dostawy rosyjskiego gazu do Czech spadły o 9,5 procent. Problem staje się więc coraz poważniejszy.

Prezydencja ciszy i spokoju

Pierwszego stycznia Czechy oficjalnie przejęły przewodnictwo w Unii Europejskiej. Przez kolejne sześć miesięcy to Praga będzie odpowiedzialna za planowanie działań Brukseli. - Chcemy wnieść swój wkład do tego, żeby Unia Europejska stała się przestrzenią rzeczywiście demokratyczną. Przestrzenią, w której polityczne decyzje podejmowane są możliwie jak najbliżej ludzi, gdzie każdy polityk musi się przed nimi tłumaczyć i gdzie polityk może być skutecznie kontrolowany – powiedział prezydent Czech, Vaclav Klaus, podczas inauguracji prezydencji.

Klaus przyjmie 7 stycznia delegację Komisji Europejskiej, a 19 lutego będzie przemawiał w Parlamencie Europejskim. Prezydent przyznał, że nie zamierza łagodzić krytycznego tonu wobec Unii. Spodziewa się również, że w PE zostanie przywitany raczej chłodno, a jego wystąpienie stanie się kolejnym polem do ataków na jego osobę.

W rozmowie z Polskim Radiem dla Zagranicy dr Břetislav Dančák z Międzynarodowego Instytutu Politologicznego Uniwersytetu Masaryka w Brnie powiedział, że przewodnictwo czeskie będzie powiązaniem dwóch nurtów. - Przede wszystkim chcemy udowodnić, że jesteśmy w stanie przewodniczyć całej Unii Europejskiej i to jest pierwszy, techniczny aspekt. Drugi nurt to ambicje. Będzie to realizacja hasła „Europa bez barier”. Pod tym sloganem kryje się racjonalny plan, który chcemy realizować. Nie przeprowadzimy żadnej rewolucji. Świat nie zmieni się pod wpływem czeskiej prezydencji. Zobaczymy także, co przyniesie czas. Nikt przecież nie przewidywał, że podczas prezydencji francuskiej wybuchnie wojna na Kaukazie – podkreślił ekspert.

Dančák zaznacza, że Czechy chcą nawiązywać bliskie stosunki z państwami, które leżą w zasięgu wpływów Rosji. – Chodzi tu głównie o Ukrainę i Białoruś. Będziemy starać się zmienić dotychczasowe postrzeganie stosunków Unia – Rosja. Do tej pory każda próba porozumienia się z Rosją czy znalezienia wspólnego stanowiska, kończy się rezygnacją z interesów Unii wobec Ukrainy czy Białorusi – mówi Dančák.

Ostre słowa pod adresem Rosji skierował minister spraw zagranicznych Czech, Karel Schwarzenberg. Stwierdził on, że polityka ustępstw wobec Rosji jest błędem. W wywiadzie dla "Welt am Sonntag" szef czeskiej dyplomacji stwierdził, że Rosja jest sąsiadem, a nie partnerem. Zastrzegł również, że nie jest zwolennikiem konfrontacji z Moskwą, ale chce, by obie strony przestrzegały „pewnych” zasad. - Gdy Praga ogłosiła plany budowy amerykańskiego radaru, rosyjscy generałowie oświadczyli, że wymierzą w Czechy swoje rakiety - przypomniał Schwarzenberg. Według czeskiego ministra, reakcja Moskwy była niedopuszczalna.

Czechy chcą także nawiązać ścisłą współpracę z krajami zachodnich Bałkanów. Chodzi między innymi o przyspieszenie negocjacji akcesyjnych z Chorwacją. Premier Miroslav Topolánek zapowiedział, że Praga ma zamiar zorganizować szczyt z udziałem państw Kaukazu. Podkreślił również, że Czechy nie tylko popierają inicjatywę Partnerstwa Wschodniego, ale są gotowe „nadać jej nowy wymiar”.

Praga kontra Paryż

Anatol Arciuch, publicysta, w rozmowie z Polskim Radiem dla Zagranicy, podkreślił, że czeska prezydencja przychodzi w bardzo trudnym czasie. - Vaclav Kalus nie będzie partnerem dla unijnych przywódców i nie pociągnie za sobą całej Unii. Widać to choćby po słowach Nicolasa Sarkozy`ego, który chciał przedłużyć francuską prezydencję kosztem czeskiej. Klaus będzie więc starał się zbudować koalicję dużych państw, tak aby niektóre sprawy Unii załatwiać ponad głową Paryża – zauważa publicysta.

Sprawa przedłużenia francuskiej prezydencji była dyplomatycznym policzkiem wymierzonym w stronę Pragi. Nicolas Sarkozy występując z takim pomysłem zaznaczył, że robi to dlatego, że Paryż rozpoczął wiele ważnych dla Unii inicjatyw i chce je dokończyć. Czechy odebrały tę sugestię jako lekceważenie ich możliwości. Po wizycie Sarkozy`ego w Pradze w połowie grudnia sprawa została jednoznacznie wyjaśniona.

Przezwyciężyć kryzys

Czechy określiły swoje unijne priorytety jako: "3E", Ekonomia, Energetyka oraz Europa i świat. - W zakresie gospodarki należy wykonać trzy główne zadania: po pierwsze, musimy rozwiązać problemy związane z kryzysem finansowym, po drugie zainicjować europejski plan umacniania gospodarki i po trzecie prowadzić dyskusję na temat zreformowania światowego systemu finansowego – powiedział wicepremier Czech Alexandr Vondra.

Do priorytetowych zadań Czesi zaliczają również wzmocnienie stosunków transatlantyckich, zbudowanie dobrych relacji i współpracy z administracją prezydenta elekta USA Baracka Obamy. Praga snuje także plany związane z rozszerzeniem kontaktów z Kanadą, która zainteresowana jest współpracą z Unią europejską w obszarze wolnego handlu.

Zacieśnienie kontaktów gospodarczych ze Stanami Zjednoczonymi ma odbywać się dzięki powołanej w ubiegłym roku Transatlantyckiej Radzie Gospodarczej. Praga wysłała także do nowo wybranego prezydenta zaproszenie na szczyt Unii, który miałby się odbyć w Pradze 2 kwietnia, tuż przed szczytem przywódców NATO w Strasburgu.

Traktat poczeka

Vaclav Klaus: Dochodzi do przeniesienia kompetencji z poszczególnych państw członkowskich na Brukselę. To oczywista prawda, jasno opisana w traktacie lizbońskim, gdzie jest wykaz tych kompetencji, które są przekazywane. Przeciwko temu muszę zdecydowanie protestować.

Czechy są jest jednym z ostatnich krajów, które nie ratyfikowały Traktatu Lizbońskiego. Co więcej to właśnie nad Wełtawą trwa najgorętszy w Europie spór o Traktat. Od samego początku jego przeciwnikiem jest prezydent Vaclav Klaus. Za niezwłocznym przyjęciem dokumentu jest natomiast szef rządu. Spór o Lizbonę tak poróżnił dwóch polityków, że Klaus w sposób ostentacyjny zrezygnował z honorowego członkostwa w partii Miroslava Topolánka.

Klaus do tej pory unika jednoznacznej wypowiedzi, kiedy podpisze dokument. Miało się to stać w połowie grudnia, po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który przeciwnie do oczekiwań głowy państwa, orzekł, że Traktat Lizboński jest zgodny z ustawą zasadniczą Czech. Klaus zadeklarował więc, że jego decyzja o ratyfikacji dokumentu będzie wiązała się z wynikiem drugiego referendum przeprowadzonego w Irlandii.

W wywiadzie udzielonym czeskiej telewizji publicznej prezydent Klaus powtórzył, że jako obywatel Czech sprzeciwia się ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, który uznaje za nieudolny projekt konstytucji europejskiej. Klaus ostrzegł, że po wejściu w życie Traktatu suwerenność każdego kraju członkowskiego będzie mniejsza niż suwerenność każdego stanu w ramach Stanów Zjednoczonych Ameryki. Irlandzkie referendum prezydent Czech uznał za "zwycięstwo zdrowego rozsądku", dodając, że idea "europaństwa jest dla niego sztuczna i martwa".

W wywiadzie udzielonym dla dziennika “Hospodárskie Noviny” Vaclav Klaus zaznaczył, że jego stanowisko w sprawie Traktatu nie wynika z osobistej dezaprobaty wobec dokumentu. - Ja zasadniczo protestuję przeciwko fatalnemu ograniczeniu suwerenności Republiki Czeskiej i przeciw temu, że sprawy, o których trzeba decydować gdzieś indziej, będą rozstrzygane w Brukseli. Nie jest to moje stanowisko, że dochodzi do przeniesienia kompetencji z poszczególnych państw członkowskich na Brukselę. To oczywista prawda, jasno opisana w traktacie lizbońskim, gdzie jest wykaz tych kompetencji, które są przekazywane. Przeciwko temu muszę zdecydowanie protestować - powiedział Klaus.

Rozpoczynająca się czeska prezydencja zapewne będzie zupełnie inna niż francuska. Premier Topolánek nie przypomina Sarkozy`ego. Z jego zapowiedzi wynika, że nie zamierza wczuwać się w rolę "szeryfa" Europy, jak robił to prezydent Francji. Dla Polski ważne jest, że Topolánek nie podziela polityki unijnej uległości wobec Moskwy. Jeżeli więc rząd w Pradze faktycznie zamierza realizować założenia Wschodniego Partnerstwa, Warszawa stanie się jego sprzymierzeńcem. Dzięki temu Unia Europejska może zmienić swoją politykę wobec Kaukazu, w tym Gruzji.

Topolánek na każdym kroku będzie jednak czuł za plecami oddech prezydenta Klausa, który nie jest wobec Rosji tak bardzo krytyczny. Czeska prezydencja będzie również, z racji na „eurosceptyka” Klausa, bombardowana propagandowo. Każda wypowiedź prezydenta zostanie ostro skrytykowana zarówno przez europejską prasę jak i brukselski establishment.

Rafał Kowalczyk

Zobacz oficjalną stronę czeskiej prezydencji: EU2009.cz