Miałby to być czyn określony w art. 255 Kodeksu karnego. Chodzi o "pochwalanie przestępstwa, jakim jest stan wojenny".
Ministerstwo Obrony Narodowej skierowało też wniosek do Żandarmerii Wojskowej, ponieważ pułkownik, który nie pełni już czynnej służby - jak powiedział Bartłomiej Misiewicz - "występował na wiecach politycznych w mundurze".
Zgodnie z przepisami byli wojskowi mogą publicznie występować w mundurze tylko w dniach świąt państwowych: 3 maja, 15 sierpnia i 11 listopada, chyba że mają zezwolenie. - Pułkownik tego zezwolenia nie ma - podkreślił rzecznik MON.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Obrony Narodowej żołnierze przeniesieni do rezerwy lub w stan spoczynku mogą - bez pozyskiwania zezwolenia - nosić mundur i oznaki wojskowe w dniach świąt państwowych i wojskowych oraz gdy uczestniczą w uroczystościach organizowanych przez MON i jednostki podległe resortowi.
A także: w trakcie uroczystości organizowanych przez organy państwowe, organizacje kombatanckie lub stowarzyszenia dla uczczenia rocznic związanych z walką o suwerenność i niepodległość; w czasie wygłaszania w jednostkach wojskowych, szkołach, zakładach pracy lub organizacjach społecznych prelekcji na temat historii lub obronności państwa; na spotkaniach autorskich związanych z własną twórczością nawiązującą do historii lub obronności państwa, a także w czasie uroczystości osobistych i rodzinnych.
"Dochowano jakiejś kultury w całym tym zdarzeniu"
Adam Mazguła jest pułkownikiem rezerwy, służył na stanowiskach dowódczych i sztabowych, w wielonarodowej dywizji pod polskim dowództwem w Iraku odpowiadał za wsparcie w budowie administracji.
Serwis specjalny: STAN WOJENNY
Liczne reakcje wywołała jego wypowiedź podczas ubiegłotygodniowego protestu przeciwko tzw. ustawie dezubekizacyjnej, w której - mówiąc o żołnierzach i funkcjonariuszach w stanie wojennym - stwierdził m.in.: "nie powiem, były tam jakieś ścieżki zdrowia, ale najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w całym tym zdarzeniu".
Później przepraszał tych, którzy mogli się poczuć dotknięci tą wypowiedzią. Mówił także, że mógł zostać źle zrozumiany z powodu niefortunnego sformułowania, a stan wojenny ocenił jako "wielkie zło" sprowadzone na kraj przez totalitarną władzę.
Obecnemu rządowi zarzucił, że choć wyłoniony w drodze demokratycznych wyborów "niszczy wszystko, co demokratyczne".
Płk Mazguła jest jednym z sygnatariuszy listu wzywającego do akcji protestacyjnej w rocznicę stanu wojennego.
List pod hasłem: "Stop dewastacji Polski" opublikował lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski, a podpisali się pod nim m.in: były prezydent Lech Wałęsa, lider Nowoczesnej Ryszard Petru, przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i Władysław Frasyniuk.
Nowoczesna zaapelowała, by Mazguła wycofał swój podpis pod listem wzywającym do protestów 13 grudnia.
x-news.pl, TVN24
Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych poinformował w środę o wszczęciu procedury odebrania Mazgule medalu "Pro Patria" w związku m.in. z jego wypowiedziami na temat stanu wojennego. Odznaczenie Mazguła otrzymał w maju za działalność harcerską.
PAP, kk