Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 31.03.2017

Protest nauczycieli. Ile placówek strajkuje? ZNP podał pierwsze dane

Z niepełnych danych, które dotąd spłynęły do ZNP, wynika, że do strajku przystąpiło ok. 37 proc. szkół i przedszkoli; jest to ok. 6,5 tys. placówek - powiedział w piątek prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Posłuchaj
  • Justyna Mokrzyńska z gimnazjum nr 37 w Warszawie wyjaśnia, że nauczyciele nie chcą zaprzepaścić dorobku gimnazjów (IAR)
Czytaj także

ZNP domaga się zwiększenia nakładów na edukację i bezpieczeństwa zawodowego dla nauczycieli i pracowników oświaty. - To jest protest dla dobra polskiej edukacji - mówił Broniarz.

Czytaj więcej
szkoła edukacja 1200 free
Strajk nauczycieli w szkołach i przedszkolach

Jak podał, strajkują szkoły we wszystkich 16 województwach, w większości od godz. 7.30 do 15.30 ale – jak zaznaczył – godziny te ulegają przesunięciu, w niektórych miejscach protest zaczyna się wcześniej lub kończy później.

Według niego najbardziej dynamicznie strajk przebiega na Górnym i Dolnym Śląsku, Mazowszu i w Małopolsce. Na warszawskiej Pradze - 90 proc. W Sosnowcu strajkują prawie wszystkie placówki; w Warszawie na Pradze - 90 szkół, na Mokotowie - 60.

- To jest protest o dobrą polską edukację, w obronie tej dobrej polskiej edukacji, bo taką szkołę mamy – powiedział Broniarz. Wskazał, że ZNP domaga się zwiększenia nakładów na edukację i bezpieczeństwa zawodowego dla nauczycieli i pracowników oświaty.

- Chcemy zwrócić uwagę na to, że polska szkoła, której jesteśmy reprezentantami, w której znaczna część protestujących pracuje od lat z ogromnym poświęceniem, jest szkołą dobrą, szkołą pełną sukcesów, szkoła docenianą na arenie międzynarodowej – powiedział.

"Szkoda, że wybrała Edynburg"

Polska szkoła jest doceniana na arenie międzynarodowej, a ministerstwo edukacji wprowadzanymi zmianami niszczy te osiągnięcia – ocenił prezes ZNP.

Zwrócił uwagę, że szefowa MEN Anna Zalewska w dzień strajku przebywa w Edynburgu, gdzie bierze udział w szczycie nauczycieli - International Summit on the Teaching Profession. - Szkoda, że wybrała Edynburg, aniżeli Warszawę – stwierdził.

Dodał, że w szczycie uczestniczą reprezentanci kilkunastu państw, które w badaniach PISA uzyskały najlepszy wynik. - Jest pewien dysonans, że minister edukacji narodowej pojechała jako reprezentant kraju, który ma takie wyniki w efekcie pracy tysięcy nauczycieli, rodziców, samorządów i uczniów, po to, by przekazać informację, że to, co jest powodem jej udziału w szczycie, niszczy i dewastuje – powiedział.

Broniarz przekazał, że piątkowym protestem nauczycieli interesowali się kuratorzy i m.in. policja. Jak dodał najwięcej "takich interwencji" było w woj. śląskim. Wyjaśnił, że policjanci przychodzili do szkół i wypytywali m.in. o szczegóły protestu. - Mam nadzieję, że wynikało to z obaw policji o bezpieczeństwo szkół i dzieci - dodał.

- Mieliśmy również do czynienia z nagonkami ze strony władz kuratoryjnych. Kilku kuratorów wręcz zażądało list protestujących do wglądu. W tej chwili w wielu województwach trwa kontrola przeprowadzana przez organ nadzoru pedagogicznego w zakresie przebiegu strajku, realizacji postanowień wynikający z ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i sprawdzających, jak szkoły są do tego przygotowane i jak zabezpieczone jest bezpieczeństwo dzieci w protestujących placówkach - dodał.

Według Broniarza również wielu samorządowców "szkalowało nauczycieli grożąc im - za udział w proteście - odebraniem dodatku wiejskiego". - Byli też dyrektorzy, którzy żądali od nauczycieli deklaracji, że nie wezmą udziału w proteście - powiedział.

Protestujący nauczyciele nie prowadzą lekcji, zajęć wychowawczych i opiekuńczych; protestują też pracownicy szkolnej administracji i obsługi. Dyrektorzy placówek mają obowiązek zapewnić dzieciom opiekę.

Protestujący domagają się miedzy innymi podwyżki wynagrodzeń o 10 procent i chcą zapewnienia, że do 2022 roku utrzymane zostaną miejsca i warunki pracy, a wynagrodzenie nie będzie obniżone.

kh