Adwokat Janusz Margasiński, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych podkreśla, że rodzinom zamordowanych górników trudno pogodzić się z tym, że polskie sądy ciągle nie są w stanie ocenić działań generała Kiszczaka.
Według niego, problem sprowadza się do oceny treści szyfrogramu, który zajmuje zaledwie jedną kartkę papieru.
Postępowanie sądowe wobec generała Kiszczaka toczy się od 16 lat. W pierwszym procesie został uniewinniony. Po uchyleniu wyroku przez sąd apelacyjny, odbył się ponowny proces, w którym skazano Kiszczaka na 2 lata więzienia. Ten wyrok również został uchylony. W trzecim procesie sąd uznał, że zarzut wobec generała Kiszczaka przedawnił się jeszcze w PRL.
5 lutego 2010 roku, podczas pierwszej rozprawy obecnego procesu generał Kiszczak przyznał, że 13 grudnia 1981 roku podpisał szyfrogram o warunkach użycia broni w wypadku zagrożenia życia zomowców. Zapewnił jednak, że nie zawierał on rozkazu użycia broni.
Wyjaśnił, że w szyfrogramie zostały tylko wyjaśnione warunki użycia broni, na wypadek zagrożenia życia funkcjonariuszy. Były szef MSW stwierdził, że działał zgodnie z dekretami stanu wojennego.
Zdaniem Janusza Margasińskiego, rodziny oczekują, że sąd uzna Kiszczaka winnym śmierci 9 górników, czego dowodem jest właśnie podpisany przez generała szyfrogram.
Kolejna rozprawa ma odbyć się 2 marca. Wtedy, pojawi się najprawdopodobniej nowy świadek w sprawie.
13 grudnia 1981 roku górnicy z kopalni Wujek rozpoczęli strajk, domagając się zniesienia stanu wojennego i zwolnienia internowanych. Po trzech dniach na terenie kopalni interweniowało ZOMO. W wyniku użycia przez nich broni palnej zginęło 9 górników, a kilkudziesięciu zostało rannych.
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)