Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 07.04.2010

Protest z kukłą Ewy Kopacz. "W kieszeni pustka"

Minister Zdrowia Ewa Kopacza wezwała protestujące związki zawodowe do współpracy w rozwiązywaniu problemów służby zdrowia. To odpowiedź na manifestację pracowników służby zdrowia, która odbyła się w środę w Warszawie pod hasłem "W obronie praw pacjenta, w obronie naszych praw".

Około tysiąca pracowników służby zdrowia protestowało w środę w Warszawie przeciw utrudnieniom w dostępie do świadczeń zdrowotnych i złej sytuacji środowiska pracowniczego. Zorganizowana przez NSZZ "Solidarność" i OPZZ manifestacja przebiegła spokojnie.

W proteście, zorganizowanym w Światowym Dniu Zdrowia ONZ oraz Dniu Pracownika Służby Zdrowia, uczestniczyli także przedstawiciele innych grup społecznych m.in. górnicy, hutnicy i stoczniowcy.

Petycja u marszałka i przemówienia pod Sejmem


Delegacja związkowców złożyła petycje na ręce marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego oraz w kancelarii premiera wiceministrowi zdrowia Markowi Twardowskiemu. Wśród głównych postulatów wymieniono wzrost nakładów na ochronę zdrowia, usprawnienie systemu polityki zdrowotnej i prowadzenie rzeczywistego dialogu społecznego.

Przewodniczący OPZZ Jan Guz, przemawiając do manifestujących przed Sejmem, podkreślił, że nakłady na służbę zdrowia są niewystarczające. Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek powiedział, że związki zawodowe sprzeciwiają się prywatyzacji i komercjalizacji placówek służby zdrowia. "Rząd pogłębia chaos panujący w służbie zdrowia. Domagamy się równego dostępu dla wszystkich do opieki zdrowotnej" - powiedział Śniadek.

Przewodniczący Primum Non Nocere Adam Sandauer mówił, że pacjenci w wielu miejscach w kraju czekają miesiącami na wizytę u lekarza. Jak dodał wciąż jest za mało pieniędzy, a dostęp do pomocy medycznej jest ograniczony. Finansowanie opieki medycznej w Polsce jest "niewłaściwe i patologiczne" - podkreślił.

Petardy, gwizdki, "w kieszeni pustka"

Manifestujący, którzy przyjechali do Warszawy z różnych regionów kraju, trzymali flagi z logo swoich związków, puszczali petardy, gwizdali na gwizdkach, wznosili okrzyki: "Zdrowie prawem, nie towarem", "Bo ze wszystkich cudów Tuska, pozostaje tylko pustka", "Ewa Kopacz musi odejść". Niektórzy trzymali transparenty z hasłami: "szpitale zadłużone, w kieszeni mojej pustka, bo tylko na boisku nie leni się rząd Tuska", "Gdy Schetyna grać zaczyna, służbę zdrowia nam zarzyna".

Odnosząc się do protestu minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, że od Solidarności oczekiwałaby, aby "w myśl tej nazwy solidarnie razem z kolejnym ministrem zdrowia rozwiązywała problemy, które w tym sektorze były, są i będą".

Jak dodała, przywódcy "S", którzy podpisali się pod tym protestem, uczestniczą w posiedzeniach Komisji Trójstronnej i otrzymują wyczerpujące odpowiedzi. "Zawsze są zachęcani do współpracy na rzecz zmian i takiego postępowania, które przede wszystkim dałoby satysfakcję polskim pacjentom" - powiedziała Kopacz.

Na koniec trwającej trzy godziny demonstracji protestujący spalili przed gmachem kancelarii premiera kukłę przedstawiającą Ewę Kopacz jako czarownicę.

Kukła minister spalona

Minister Ewa Kopacz w rozmowie z dziennikarzami przekonywała, że sytuacja służby zdrowia za obecnego rządu poprawiła się, m.in. przez wzrost nakładów na ochronę zdrowia Polaków.

Demonstranci przeszli sprzed Sejmu pod Kancelarię Premiera. Nieśli kukłę Ewy Kopacz jako czarownicy, której protestujący radzili odlecieć na Łysą Górę. Minister łagodziła, że kukły to odwieczny element protestów .

Protest zorganizowali Związkowcy z Solidarności i OPZZ. Wyjaśniali, że walczą o równy dostęp do opieki zdrowotnej oraz o prawa pracowników służby zdrowia.

ag, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), PAP