Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Petar Petrovic 21.03.2018

Sprawa Siergieja Skripala. Kreml sparaliżował Londyn?

Wydaleni w związku z próbą otrucia przez służby Kremla byłego podwójnego agenta Siergieja Skripala i jego córki, rosyjscy dyplomaci opuścili Wielką Brytanię. Czy Londyn, UE i USA stać na mocniejsze uderzenie we Władimira Putina? Czy znów, jak to miało miejsce w przypadku zabójstwa Aleksandra Litwinienki skończy się na oziębieniu relacji i jałowych deklaracjach?

Na początku tygodnia szefowie MSZ krajów członkowskich wezwali Rosję do pilnej odpowiedzi na pytania zadane jej przez Wielką Brytanię w związku z atakiem z użyciem broni chemicznej na byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i brytyjskiego agenta Siergieja Skripala i jego córkę Julię w Salisbury. UE, NATO i USA wyraziły już wcześniej swoją solidarność z władzami w Londynie. Brytyjczycy jednak wciąż oficjalnie nie zwrócili się, by na trwającym w czwartek i piątek szczycie UE zaproponować nowe, wspólne sankcje wobec Rosji. Istnieją obawy, że odpowiedź Zachodu na rosyjski zamach może się okazać bardzo łagodna.

Czerwona pajęczyna oplata Wyspy

W analizie Agencji Associated Press czytamy, że Londyn może nie zdecydować się na poważniejsze kary, gdyż nie zaryzykuje przerwania dopływu rosyjskich pieniędzy do swojego kraju. "Gdy premier Theresa May uroczyście mówiła w ubiegłym tygodniu Izbie Lordów, że wydali 23 rosyjskich dyplomatów w związku atakiem chemicznym na byłego szpiega, brytyjscy inwestorzy po drugiej stronie miasta pożyczali miliony dolarów Gazpromowi, państwowemu moskiewskiemu gigantowi gazowemu" - pisze Associated Press. Agencja odniosła się w ten sposób do kupna obligacji wyemitowanych przez Gazprom, oceniając, że w ten sposób Kreml oplata swoimi interesami brytyjską gospodarkę. „Rosyjskie bogactwa płyną do brytyjskich banków, funduszy inwestycyjnych, zasilają rynek nieruchomości i podbijają ceny u sprzedawców dóbr luksusowych. A to utrudnia Wielkiej Brytanii nałożenie liczących się sankcji na Rosję" - podkreśla agencja.

- Rosja stanowi rosnące zagrożenie dla Zjednoczonego Królestwa, ale rosyjskie elity wykorzystują je bardziej niż jakikolwiek inny kraj, aby zalegalizować swe interesy i chronić majątki - wyjaśnia ekspert think tanku Chatham House do spraw Rosji Nigel Gould-Davies.

Amerykański ośrodek Stratfor poinformował z kolei, że przez brytyjski rynek przechodzi rocznie około 20 procent z dziesiątek miliardów dolarów, jakie uciekają z Rosji i ocenił, że Londyn jeśli zechce, byłby w stanie zdestabilizować rosyjską gospodarkę.

Na razie jednak brytyjskie władze dość enigmatycznie zagroziły, że zabiorą się za skorumpowanych rosyjskich oligarchów posiadających aktywa na Wyspach, którzy swoje bogactwo uzyskali dzięki kontaktom z Władimirem Putinem. Premier Theresa May zapowiedziała również, że na mundialu w Rosji nie weźmie udziału brytyjska delegacja i członkowie rodziny królewskiej. We wtorek również prezydent Andrzej Duda, w geście solidarności z Londynem, zapowiedział, że nie będzie brał udziału w inauguracji mistrzostw.

Gra na rozbicie Zachodu

W analizie ośrodka OSW czytamy, że „demonstracyjny sposób, w jaki przeprowadzona została próba zabójstwa Skripala, wskazuje, że głównym celem Kremla było wywołanie kryzysu w stosunkach z Wielką Brytanią i uzyskanie pretekstu dla dalszych agresywnych działań”. Zdaniem autora tekstu, Witolda Rodkiewicza, jest to demonstracja wobec Zachodu, że Kreml gotów jest do podjęcia agresywnych działań na jego terytorium, co ma, w ocenie eksperta, pełnić funkcję odstraszającą od ingerowania Zachodu w wewnętrzne sprawy Rosji (wybory prezydenckie) i jest kontynuacją straszenia go swoim potencjałem wojskowym, co ma wymóc na nim negocjacje na temat nowego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego. Ma też doprowadzić do podziału między Wielką Brytanię i USA, a kontynentalną Europą - przede wszystkim Niemcami i Francją.

„Kreml zapewne liczy na to, że zwiększając napięcie i ewentualnie doprowadzając do dalszej eskalacji konfliktu (przy ciągłym zamazywaniu swojej odpowiedzialności za jego powstanie) skłoni większość państw Europy do dystansowania się od konfliktu brytyjsko-rosyjskiego czy wręcz do aktywnego poszukiwania prób jego załagodzenia poprzez przedstawienie ugodowych propozycji w interesujących Rosję kwestiach (np. konfliktu na Ukrainie, ładu bezpieczeństwa w Europie)” – przekonuje ekspert OSW. Uważa również, że zamach ten ma dyscyplinować elity w Rosji, które otrzymały sygnał, że „zdrajca” nie może liczyć opiekę Zachodu i skłonić przedstawicieli rosyjskiego biznesu, którzy szukali schronienia w państwach zachodnich do powrotu do kraju i repatriacji swoich kapitałów.

Moskwa idzie w zaparte

Kreml tymczasem nie przejmuje się oskarżeniami i groźbami - wciąż podkreśla, że nie ma nic wspólnego z atakiem w Salisbury i domaga się, by Brytyjczycy przedstawili dowody. Rosyjskie MSZ zaprosiło na środę ambasadorów akredytowanych w tym kraju w związku ze sprawą Siergieja Skripala. Celem spotkania jest "przedyskutowanie oświadczeń Wielkiej Brytanii o zastosowaniu na jej terytorium substancji trujących" i przedstawienie „rosyjskiego punktu widzenia".

Tymczasem Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), która wysłała na Wyspy kilku ekspertów, zapowiedziała, że badanie trującej substancji użytej w Salisbury zajmie trzy tygodnie. Wcześniej brytyjscy eksperci poinformowali, że w ataku wykorzystano rosyjski bojowy środek paralityczno-drgawkowy Nowiczok. Tamtejsze media pisały zaś, że substancja została umieszczona przez Rosjan w bagażu córki Skripala, zanim ta wyleciała z Moskwy na Wyspy.

Precyzyjny atak

Obie ofiary ataku znajdują się w stanie krytycznym. W wywiadzie dla niezależnej rosyjskiej "Nowej Gaziety" chemik Wił Mirzajano, który w czasach Związku Sowieckiego brał udział w pracach nad substancją typu Nowiczok i upublicznił jego istnienie, a dziś mieszka w USA, ocenił, że poraża on w sposób nieodwracalny system nerwowy i nawet podane szybko antidotum nie pomoże w przywróceniu funkcji organizmu.

Chemik po publikacji z 1992 roku został zatrzymany, a śledztwo w jego sprawie trwało dwa lata. Po emigracji, w 2008 roku wydał autobiograficzną książkę pt. "Tajemnice państwowe: rosyjski program broni chemicznej od wewnątrz", w której opisał swój udział w pracach nad tym supertajnym projektem.
Mirzajanow wyjaśnił, że jeśli osoba otrzyma dawkę Nowiczoka poniżej 0,01 mg na kilogram wagi, to nie umrze od razu, lecz po dłuższych cierpieniach. Mniejsza dawka pozwoli przeżyć kilka lat, "jednak nieodwracalne zmiany i tak doprowadzą do śmierci". Uważa on, iż Skripalowi podano niewielką dawkę trucizny, gdyż gdyby substancja znalazła się np. na kierownicy czy klamce jego samochodu, to były szpieg nie zdołałby już prowadzić auta. Dlatego za prawdopodobne uważa on, że trucizna została użyta później, w pubie, który Skripal odwiedził, np. w postaci rozpylonej (sprayu).

Głęboki kryzys w jakim znalazły się Londyn i Moskwa po zamachu na Skripala, następuje po dekadzie ostrych napięć wywołanych m.in. przez sprawą Aleksandra Litwinienki. Czy Brytyjczycy wyciągnęli z tego wnioski? Czy uda im się przekonać sojuszników do ostrej reakcji? Czy sami są na nią gotowi? Najbliższa przyszłość pokaże jak Zachód za egzamin z własnej jedności. Jego wynik będzie też niezwykle ważny dla Polski i krajów regionu, bezpośrednio zagrożonych rosyjską agresją.

Petar Petrović