Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Paweł Kurek 12.05.2018

Marsz Wolności PO, Nowoczesnej i KOD-u. "Chcemy wygrać wybory"

Organizowany przez Platformę Obywatelską, Nowoczesną i Komitet Obrony Demokracji Marsz Wolności już się zakończył. Wyruszył z ronda de Gaulle’a na pl. Zamkowy.  - Jesteśmy razem nie dlatego, że się boimy, tylko dlatego, że chcemy Polakom dać nadzieję, że skończy się ten fatalny czas i koniec PiS jest bliski - powiedział lider PO Grzegorz Schetyna podczas sobotniego wystąpienia na Placu Zamkowym.

Na zakończenie Marszu Wolności, zorganizowanego przez Platformę, Nowoczesną i Komitet Obrony Demokracji, szef PO Grzegorz Schetyna mówił że "zjednoczona opozycja" ma zobowiązanie wobec Polaków - chodzi o to, by zbudować koalicję, która wygra najbliższe cztery wybory - samorządowe, parlamentarne, europarlamentarne i prezydenckie. 

Grzegorz Schetyna mówił, że jego ugrupowanie tworzy wraz z innymi koalicję obywatelską, otwartą na wszystkie ugrupowania, w tym lewicowe i liberalne, dla których ważna jest wolność jednostki.

- Jesteśmy razem, nie dlatego, że się boimy. Jesteśmy razem, dlatego że chcemy dać Polakom nadzieję, że skończy się fatalny czas dwóch i pół lat, że to jest koniec PiS-u, że koniec PiS-u jest bliski - mówił Grzegorz Schetyna. 

- Zjednoczona opozycja, bycie obok siebie, rozmowa, mimo różnic, szukanie tego, co wspólne, szukanie tego, co może nas połączyć - to jest dla nas wyzwanie i to jest dla nas zobowiązanie - w stosunku do milionów Polek i Polaków - że zbudujemy taką koalicję, która wygra te wszystkie cztery (nadchodzące) wybory. To jest nasze zobowiązanie - mówił Schetyna.

Podkreślił, że tegoroczne wybory samorządowe i prezydenckie w 2020 r. nie będą "końcem marszu". - Musimy patrzeć na ręce PiS-owskiej patologii, musimy mieć pewność, że już nigdy nie wróci do władzy ekipa, która przychodzi po to do władzy, po to wygrywa wybory, żeby zabierać wolność innym, żeby łamać demokrację, żeby niszczyć konstytucję, żeby walczyć z praworządnością - wskazywał lider Platformy.

Schetyna mówił też, że tym, co da gwarancję, że podczas zbliżających się wyborów samorządowych "głosów nie będą liczyć komisarze PiS-owscy, ale uczciwi ludzie" jest ruch Wolontariuszy Wolnych Wyborów. Jego zdaniem będzie to "armia stu tysięcy ludzi", którzy - jako mężowie zaufania, członkowie komisji - "będą patrzeć na ręce, będą pilnować każdego głosu, każdego krzyżyka na wyborczej karcie". - Oni dadzą nam gwarancję tego, że nasze zwycięstwo będzie prawdziwe i będziemy się mogli z niego cieszyć - zapewnił lider PO.

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasian o "Marszu Wolności"

- Zjednoczonej opozycji się nie obawiamy; obawiamy się, jak nasze rządy odbierają Polacy i jak oni nas oceniają - to dla nas wyznacznik – mówił szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin w sobotę w Libiążu (Małopolskie) o Marszu Wolności zorganizowanym przez opozycję.

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów powiedział, że najlepszą ilustracją jednoczenia się opozycji "są odejścia z Nowoczesnej kolejnych polityków i zapowiedzi Ryszarda Petru budowy nowego projektu politycznego". - Opozycja zajmuje się sama sobą – powiedział.

Jak dodał Sasin, projekt o nazwie Nowoczesna wyczerpał już swoją formułę. - Od momentu, gdy kierownictwo podjęło decyzję o ścisłej współpracy z PO, to właściwie nie miał on już sensu, bo powstawał jako alternatywa dla tej Platformy. Ludzie, którzy głosowali na Nowoczesną byli zawiedzeni PO. Nie chcieli utożsamiać się z tą partią. W sytuacji, gdy okazało się, że to wszystko jedno, czy jest Nowoczesna, czy PO, to projekt stracił sens – mówił.

Sasin powiedział, opozycja niemal całą energię skupia teraz na porządkowaniu szeregów. - A nie o to chodzi w polityce. W niej chodzi o to, by stworzyć program dobry dla obywateli i go realizować – podkreślił.

- Myślę, że czego jak czego, ale zjednoczonej opozycji to się nie obawiamy. Obawiamy się tego, jak nasze rządy odbierają Polacy i jak oni nas oceniają. To jest dla nas wyznacznik. Stąd intensyfikujemy rozmowę z obywatelami naszego kraju, by tłumaczyć działania, pokazywać to, co się udało zrobić i co chcemy wykonać w przyszłości – podkreślił.

Skandowano: "Zjednoczona opozycja"

Uczestnicy marszu trzymali flagi UE i Polski, sztandary partyjne, niebieskie balony z napisem "marsz wolności". Nieśli transparent z napisem: "ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie...Jarku". Skandują hasła: "wolność, równość, demokracja" oraz "zjednoczona opozycja".

Na trasie marszu ustawione zostały dwie sceny. Na pierwszej z nich, na Rondzie de Gaulle'a uczestników zgromadzenia powitali: lider PO Grzegorz Schetyna, były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński oraz aktorzy: Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak i Andrzej Seweryn. Odśpiewano hymn Polski; odegrany został też walc Wojciecha Kilara z filmu "Ziemia obiecana".

Druga scena została usytuowana na Placu Zamkowym. Tam wystąpienia podzielono na cztery części.

To kolejny Marsz Wolności organizowany przez partie opozycyjne.

W zeszłym roku w maju manifestacja przeszła z Placu Bankowego na Plac Konstytucji. Wtedy kontrowersje wzbudziła kwestia frekwencji. Według warszawskiego ratusza w marszu wzięło udział 90 tys. osób. Z kolei warszawska policja policzyła, że w kulminacyjnym momencie w zgromadzeniu uczestniczyło 12 tysięcy osób. 

PAP/IAR/ pkur, agkm