Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 08.06.2010

Zmarł bohater „Wielkiej ucieczki” z obozu nazistów

W wieku 97 lat umarł były pilot RAF, Brytyjczyk Jack Harrison. Był jednym z dwustu więźniów, którzy w 1944 próbowali uciec podziemnym tunelem z obozu hitlerowskiego Stalag Luft III w Żaganiu.

Harrison umarł w piątek w domu opieki dla weteranów w Bishopton w Szkocji.

Jako ogrodnik obozowy Harrison pomagał pozbywać się ziemi wykopanej z tuneli, którymi więźniowie obozu w Żaganiu mieli przedostać się na wolność. Na liście osób, które miały uciec ze stalagu był 98. Przez tunel zdążyło jednak przejść tylko 76 osób, bo strażnicy obozowi wszczęli alarm.

Spośród tych osób, które przechodziły przez tunel, hitlerowcy schwytali i rozstrzelali 50 więźniów, 23 osoby trafiły z powrotem do obozu, a zaledwie trzy zdołały się przedrzeć na teren kontrolowany przez aliantów.

Film "Wielka ucieczka"

W obozie jenieckim budowano jednocześnie trzy tunele. Ostatecznie budowę jednego z nich zarzucono, inny wykryli hitlerowcy, trzeci o nazwie „Harry” został ukończony. Nim właśnie więźniowie mieli uciec 14 marca 1944 roku.

Wydarzenia z Żagania, obozu dla alianckich lotników, stały się podstawą filmu „Wielka ucieczka” z 1963 roku w reżyserii Johna Sturgesa.

Chodziło o "zwycięstwo moralne"

Harrison mówił w wywiadzie dla prasy, że głównym celem jeńców była nie tyle ucieczka, co zwycięstwo moralne. upokorzenie Hitlera, przechytrzenie go. Wspominał, że gdy Niemcy wykryli tunel, musiał szybko spalić swoje przebranie „inżyniera Siemensa” i założyć uniform więzienny. „Miałem występować jako Aleksander Regenyi, Węgier zatrudniony w niemieckich zakładach Siemensa” – wspominał.

Harrison ma być według części mediów ostatnim z żyjących uczestników ucieczki. Jednak, jak zauważa brytyjski "Guardian”, nie można tego ostatecznie potwierdzić. Wynika to stąd, że nie wszyscy więźniowie zaangażowani w przygotowanie ucieczki byli na liście 200 osób, które miały uciec.

Jako pilot RAF Harrison został zestrzelony i pojmany w grudniu 1942 roku podczas swojej pierwszej misji, nalotu na holenderski port Den Helder. Po wojnie wrócił do swojego zawodu, był nauczycielem języka łacińskiego. Rodzina przekazuje, że był z zamiłowania podróżnikiem, sportowcem, naukowcem, jeszcze mając około 70 lat wziął udział w maratonie na cele charytatywne, był też członkiem Towarzystwa Rotariańskiego.