Pięć lat temu Rosja wprowadziła swoją armię na ukraiński półwysep, zorganizowała nielegalne referendum, na mocy którego dokonała aneksji Krymu. Działania Moskwy potępiły Unia Europejska i Stany Zjednoczone.
W 2014 roku, po podpisaniu traktatu o przyłączeniu Republiki Krym do Rosji, rosyjskie władze rozpoczęły procedurę przymusowej zmiany obywatelstwa.
Wszyscy mieszkańcy Krymu zostali automatycznie uznani za Rosjan i zobowiązani do odebrania rosyjskich paszportów. Ci, którzy odmówili. musieli opuścić zaanektowany półwysep. Przeciwko takim działaniom wystąpili Tatarzy krymscy, którzy nie wyrzekli się swojej ukraińskości.
Jeden z tatarskich liderów Narima Dżelalow powiedział Polskiemu Radiu, że Moskwa, zmuszając ludzi do odebrania rosyjskich paszportów, prowadziła tak zwaną "pełzającą deportację”. - Jeden z naszych przyjaciół nie zrezygnował z rosyjskiego obywatelstwa, a jedynie nie odebrał paszportu i go wyrzucili z Krymu, i nie może już tutaj przyjechać. Uważamy, że nie możemy dopuścić do takiej hybrydowej deportacji - stwierdził tatarski działacz.
Międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka alarmują, że w związku z proukraińską postawą Tatarzy krymscy są represjonowani przez separatystyczne władze półwyspu.
IAR/agkm