Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 15.11.2019

W Izraelu po eskalacji wyciszenie. Ekspert: o mecz jestem spokojny

- Wydaje się, że ta runda wymiany ognia między Izraelem a Strefą Gazy jest zakończona – mówi portalowi PolskieRadio24.pl ekspert PISM Michał Wojnarowicz. Zastrzega, że sytuacja jest dynamiczna.

Analityk pytany o mecz w Jerozolimie, mówi, że to miasto rzadko jest celem ostrzałów – ze względu na to, że rakiety wystrzeliwane ze Strefy Gazy są nieprecyzyjne, istnieje ryzyko przypadkowego znieważenia miejsc świętych.

CZYTAJ TAKŻE
Gaza 1200 pap.jpg
Ataki ze strefy Gazy. Setki rakiet w stronę Izraela

O rozejmie, w którym pośredniczył Egipt, rywalizacji między Hamasem i Islamskim Dżihadem i o możliwości rozpisania kolejnych, trzecich już wyborów w Izraelu – w tekście wywiadu.

***

PolskieRadio24.pl: W Izraelu mieliśmy do czynienia z eskalacją z konflikcie z Palestyńczykami. Jej przebieg wyglądał tak: najpierw ostrzały ze Strefy Gazy, potem izraelskie uderzenie w przywódców Islamskiego Dżihadu, w odpowiedzi znów pociski w stronę Izraela ze Strefy Gazy. Następnie za pośrednictwem Egiptu uzgodniono rozejm. Sytuacja się uspokoiła, jednak po pewnym czasie mamy znowu doniesienia o kolejnych rakietach wystrzelonych z obu stron i pojawia się pytanie, czy to nie jest początek nowej wymiany ciosów. Czy tak jest? Czy raczej należy spodziewać się uspokojenia sytuacji?

Michał Wojnarowicz (PISM): Te wydarzenia to dość typowy scenariusz wymiany ognia między Izraelem a Strefą Gazy. Jednak do wydarzeń z tego tygodnia doprowadził trochę inny ciąg przyczynowo-skutkowy niż zazwyczaj. W ostatnich miesiącach mogliśmy obserwować porozumienie między rządzącym Strefą Gazy Hamasem a Izraelem. Był to swego rodzaju układ ”spokój za spokój”. Hamas wstrzymuje ataki, za to Izrael umożliwia transfer funduszy z Kataru do Strefy Gazy, zwiększa ilość pozwoleń na pracę dla mieszkańców Strefy Gazy w Izraelu, poszerza granicę połowów dla Strefy Gazy etc.

Mecz w Izraelu: CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Tutaj jednak czynnikiem zmiany był Palestyński Islamski Dżihad - druga co do ważności organizacja w Strefie Gazy. Nie podporządkował się powyższym ustaleniom – o ile kierownictwo na szczycie jeszcze byłoby skłonne się na nie zgodzić, inaczej było z dowódcami średniego szczebla.

W ostatnich miesiącach ataki rakietowe ze Strefy Gazy były głównie dziełem Islamskiego Dżihadu. Stąd doszło m.in. do ewakuacji koncertu w Sderot przy granicy ze Strefą Gazy w sierpniu, czy ewakuacji premiera Netanjahu w czasie wiecu wyborczego w Aszdodzie. Jako winnego wskazywano lokalnego dowódcę Islamskiego Dżihadu w Strefie Gazy, Bahę Abu al-Attę. Umykał on kontroli establishmentu Islamskiego Dżihadu, Hamasu etc. Działał samodzielnie i był nastawiony konfrontacyjnie.

Pojawił się element poza wszelką kontrolą?

Starano się załagodzić sytuację. W negocjacjach między Izraelem a Strefą Gazy ważną rolę odgrywa egipski wywiad wojskowy. Pełnią rolę mediatora, rozjemcy, a w przypadku eskalacji pojawiają się Egipcjanie, by wypracować warunki zawieszenia broni. I w tym przypadku starano się uspokoić Islamski Dżihad - Egipcjanie zwolnili kilkudziesięciu więźniów z tej organizacji. W końcu Izrael zdecydował się na punktowe uderzenie, wyeliminowanie przywódcy oskarżanego o eskalowanie napięcia, czyli Bahy Abu al-Atty.

To wymusiło reakcję Islamskiego Dżihadu. Jednak Hamas nie włączył się w tę wymianę ognia. Prawda jest taka, że wyeliminowanie takiej osoby, która podważała autorytet Hamasu w Strefie Gazy, było też tej organizacji na rękę.

Czyli teraz sytuacja się uspokaja?

Mamy zawieszenie broni, wynegocjowane przy pomocy Egipcjan. Doszło wprawdzie do wymiany ognia, ale o mniejszej skali.

Wydaje się, że ta runda jest zakończona. Czy będzie eskalacja – to zależy od kilku czynników. Rozejm mogą kontestować szeregowi bojownicy w Strefie Gazy, może dojść do incydentów w czasie tradycyjnych piątkowych protestów etc.

W Jerozolimie odbędzie się mecz, ważny dla Polski. W sobotę polska reprezentacja weźmie udział w przedostatnim mecz eliminacji mistrzostw Europy.

Jerozolima jest w większym oddaleniu, poza tym ataków na to miasto raczej trudno się spodziewać. Biorąc pod uwagę małą precyzję rakiet, można byłoby obawiać się, że uderzą w miejsce święte dla muzułmanów. O losy meczu byłbym spokojny. Trzeba zwrócić uwagę, że lotnisko Ben Guriona nie było sparaliżowane, mimo odwołania zajęć w szkołach czy alarmów w niektórych zakładach pracy, w tym w Tel Awiwie.

Czy Islamski Dżihad rośnie w siłę? Czy jest raczej takim czynnikiem destabilizującym? Jaka jest jego pozycja w Strefie Gazy?

To organizacja terrorystyczna, uznawana za taką m.in. przez USA czy UE. Stworzona została w latach 80., jest wspierana przede wszystkim przez Iran, finansowo, ale też technicznie. Islamski Dżihad ma swoją główną siedzibę w Damaszku. Obecnie są drugą obok Hamasu siłą zbrojną w Strefie Gazy. Nie mają tak dużego poparcia społecznego wśród mieszkańców jak Hamas. Są bardziej radykalni, mniej nastawieni na działanie w ramach palestyńskiej sceny politycznej – dla porównania Hamas w 2006 roku wygrał wybory parlamentarne, które Palestyński Islamski Dżihad zbojkotował.

Nie jest to organizacja tak silna jak Hezbollah, ale podobna w zakresie modus operandi, walce przeciwko Izraelowi.

Jednak mimo wszystko funkcjonuje w ramach mechanizmu konfrontacji, który wytworzył się między Izraelem i Strefą Gazy: w trybie ostrzału rakietowego, który jednak nie trwa cały czas.

Zatem zgodnie ze zwykłym scenariuszem nastąpi teraz wyciszenie?

To najbardziej prawdopodobny wariant. To jednak zależy od wielu czynników. Izraelowi nie zależy na eskalacji – to oznacza bowiem dodatkowe koszty. Dłuższy konflikt to nie jest coś, w co Izrael chciałby się zaangażować.

Islamski Dżihad też na razie gotów jest zrobić pauzę?

I Islamski Dżihad, i Hamas, który w tej rundzie wymiany ognia nie wziął udziału, mają spory arsenał rakietowy. To element nacisku na Izrael. Stąd było duże napięcie przed Eurowizją, bo choć skuteczność rakiet jest ograniczona, to ich użycie może sparaliżować dużą część kraju.

Na to wszystko nakłada się skomplikowana sytuacja polityczna w Izraelu. 23 października Benjamin Gantz, rywal Benjamina Netanjahu otrzymał misję utworzenia rządu.

Były teorie, że to Netanjahu chciał utrudnić Gantzowi stworzenie rządu. Istniała bowiem szansa, że Ganc może utworzyć rząd z udziałem partii arabskich – choć taki scenariusz był od początku niezwykle mało prawdopodobny. Po eskalacji w strefie Gazy jest to jeszcze mniej prawdopodobne, bo arabskie partie krytykują politykę wobec Strefy Gazy, zaś podejście Gantz jest dalece zbieżne z politykę rządu.

Benjamin Gantz miał i tak małe szanse, by sformować rząd. Ma na to jeszcze sześć dni.

Co będzie, jeśli mu się nie uda?

Są dwie możliwości. Dojdzie do rozpisania trzecich już wyborów, które zapewne odbyłyby się w marcu, albo też większość w Knesecie wskaże posła, któremu jako trzeci otrzyma misję sformowania rządu. Na to będzie miał dwa tygodnie. W przypadku niepowodzenia Kneset się rozwiązuje, tymczasowym premierem pozostaje ciągle Benjamin Netanjahu – co najmniej przez parę miesięcy. W tle jednak są oskarżenia o korupcję wobec Netanjahu, tarcia w jego partii i sondaże, które nie dają żadnemu z politycznych bloków wyraźnej przewagi.


Z Michałem Wojnarowiczem z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl