Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Bartłomiej Bitner 23.04.2020

Szumowski: musimy odmrozić system ochrony zdrowia, powstaje już plan

- COVID-19 nie jest jedyna chorobą, na którą będą chorować i od której będą umierać ludzie. Musimy jak najszybciej odmrozić system ochrony zdrowia i wznowić opiekę oraz zabiegi w innych dziedzinach medycyny - mówi w wywiadzie dla PAP minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Szef resortu omawia swoje rekomendacje ws. wyborów, zapowiada m.in. dalsze zwiększanie liczby wykonywanych testów na koronawirusa. Minister podaje dane dot. m.in. badań, laboratoriów, środków ochrony osobistej szpitalnych łóżek i miejsc w izolatoriach; wyjaśnia też, dlaczego obowiązek zakrywania nosa i ust wszedł teraz i wskazuje, że jesteśmy jeszcze przed szczytem zachorowań.

1200.jpg
Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Kolejne zakażone osoby i zgony

PAP: Ile mamy obecnie miejsc w szpitalach jednoimiennych, ile miejsc na oddziałach zakaźnych, ile w izolatoriach, jaki procent z nich wykorzystujemy już teraz?

Łukasz Szumowski: Najważniejsze dane to oczywiście te, które mówią o liczbie nowych zakażeń i skala codziennych wzrostów. Ale bardzo istotne w tej skali wzrostów są jeszcze dwie liczby, które świadczą o wydolności systemu ochrony zdrowia. Na ok. 10,5 tys. łóżek w szpitalach zakaźnych mamy obecnie w granicach 2,3 tys. pacjentów z COVID-19, w tym ok. 140 osób podłączonych do respiratorów, których łącznie w szpitalach zakaźnych mamy 1,4 tys.
Jak więc widać, system ma obecnie jeszcze bardzo duży bufor, ale to nie znaczy, że nie prowadzimy działań w tle, które umożliwią przyjęcie jeszcze większej liczby pacjentów niż te 10,5 tys. W izolatoriach mamy obecnie 6,5 tys. miejsc dla osób bezobjawowych lub słaboobjawowych. Mamy jednak możliwość zwiększyć tą liczbę do 15 tys. A zatem mimo że nadal nie obserwujemy dużej skali wzrostów zachorowań, to my musimy być gotowi nawet na najczarniejszy scenariusz.

Ile przebadano dotąd próbek, ile dziennie jest badanych, jaki jest potencjał badań, ile funkcjonuje laboratoriów, ile ma pracować?

Testów w Polsce nam nie brakuje. Dotychczas zakupiliśmy ich już ponad 1 mln. Obecnie możliwości naszych ponad 80 laboratoriów to ok. 22 tys. testów na dobę. Wykonujemy standardowo w granicach 12 tys. Jak więc widać, nie wykorzystujemy tego potencjału. I naszą rolą jest w tej chwili takie pokierowanie procesem testowania, by ten pułap choćby 20 tys. na dobę osiągnąć. Powołaliśmy koordynatorów wojewódzkich ds. procesu prowadzenia testów, by upłynniali ten ruch próbek między laboratoriami. Każdy pacjent objawowy i każda osoba z kontaktu z zakażonym musi być diagnozowana.

Środki ochrony osobistej, a konkretnie ich braki, to jeden z częstszych problemów sygnalizowanych przez personel medyczny. Czy Pan minister ma dane, co trafiło do systemu, co ma trafić?

szumowski lukasz_1200.jpg
Minister zdrowia: jesienią i zimą druga fala epidemii koronawirusa

Po pierwszej fazie zakażeń w Europie, kiedy rzeczywiście każde z państw biło się o każdy ze środków ochrony osobistej i dostęp do tych środków był bardzo ograniczony, w ostatnich tygodniach udało nam się nawiązać kontrakty z wiarygodnymi dostawcami, dzięki czemu sprzęt zaczął do nas bardzo systematycznie spływać. Dotychczas rozdysponowaliśmy już głównie do szpitali, ale także służb ratownictwa medycznego, domów pomocy społecznej, czy laboratoriów 23 mln maseczek, 18 mln rękawic ochronnych, 2 mln litrów środków dezynfekcyjnych, 1,15 mln masek FFP2 i FFP3, 750 tys. sztuk kombinezonów ochronnych, czy prawie 0,5 mln gogli. Dziś ten sprzęt dociera do nas w regularnych odstępach czasu i na bieżąco dystrybuujemy go wszędzie tam, gdzie placówki medyczne wykazują zapotrzebowanie.

Co jeszcze kupujemy? Sprzęt do laboratoriów? Respiratory?

Cały czas kupujemy testy. W zeszłym tygodniu zakupiliśmy pierwszą partię testów antygenowych z Korei Południowej. Tu podziękowania dla naszej Ambasady w Seulu, która pośredniczyła w kontakcie z dostawcą. Obecnie te testy są sprawdzane w Państwowym Zakładzie Higieny oraz dwóch warszawskich szpitalach zakaźnych.

Jeżeli próby wypadną pomyślnie i wiarygodność testów będzie wysoka, a wszystko na to wskazuje, to wkrótce zapewne będziemy mieli ich w kraju 1 mln, bo na tyle mamy podpisany wstępny kontrakt. Testy te posłużą do szybkiej diagnostyki na szpitalnych oddziałach ratunkowych, izbach przyjęć, czy do badania personelu medycznego, pensjonariuszy i personelu DPS-ów. Co do respiratorów, to po zakontraktowaniu 1 tys. i dotychczasowych zakupach, na razie w tym względzie potrzeby mamy zaspokojone.

Prezes NFZ szacuje, że na walkę z COVID-19 wydajemy ok. 100 mln zł miesięcznie. Na co idą te środki?

shutterstock koronawirus free karetka 1200.jpg
Pacjenci polskich szpitali otrzymają amerykański lek na koronawirusa

Finansujemy bieżące działanie szpitali jednoimiennych, którym płacimy choćby za gotowość przyjęcia pacjentów oraz za każdego nowo przyjmowanego pacjenta z COVID 19. Płacimy za przeprowadzane testy, za izolatoria dla osób niewymagających hospitalizacji.

Medycy sygnalizują, że paradoksalnie w najtrudniejszej sytuacji są placówki, które z koronawiriusem bezpośrednio nie walczą. W związku z wstrzymaniem udzielania świadczeń, nie otrzymują środków, bo nie realizują kontraktów. Jak zabezpieczono ich stabilność finansową?

Każdy szpital otrzymuje ryczałt na swoje bieżące działanie oraz standardowo płacimy za każde zrealizowane świadczenie. Na pewno skupienie naszych wszystkich wysiłków i całego procesu leczniczego na koronawirusie rzutuje na leczenie innych schorzeń. Dlatego jak najszybciej musimy zacząć uruchamiać inne dziedziny medycyny. COVID-19 nie jest jedyną chorobą i ludzie mogą zacząć coraz bardziej doświadczać powikłań po innych schorzeniach. Dlatego też powstaje w ministerstwie plan swego rodzaju odmrażania innych świadczeń.

Były konkretne dane, teraz trochę wróżenia. Pokusi się pan dziś o ocenę, ile proc. Polaków zachoruje? Na początku mówił Pan o 10 do 20 proc., a obecnie jakie są prognozy?

To trochę wróżenie z fusów. W ostatnim czasie pojawiło się wiele prognoz rozwoju epidemii, zarówno w Europie, na świecie, jak i w Polsce. Wśród tych prognoz dotyczących Polski, a tworzonych choćby przez instytucje zagraniczne, wiele musiało już zostać zaktualizowanych. Wiele przeszło wręcz diametralna zmianę w swych estymacjach. Widzimy ile osób, ilu ekspertów redefiniuje swoje analizy i metody badawcze. W ministerstwie korzystamy z wielu analiz, zarówno instytucji nam podległych, jak i instytutów badawczych, wyższych uczelni. Widzimy, jak jeden niuans może zmienić cała prognozę. Dziś z cała pewnością mogę powiedzieć, że jesteśmy jeszcze przed szczytem zachorowań i że jednak tę skalę zachorowań udało nam się wypłaszczyć.

Jest Pan znany z zamiłowania do boksu. Kiedy ostatnia runda w pojedynku z koronawirusem, za rok? Co nią będzie, szczepionka?

korona test 1200 eastnews.jpg
Polskie testy wykrywające koronawirusa. Ruszyła produkcja

To walka na długim dystansie. Zdecydowanie mówimy o 12 rundach. Szczepionka to kwestia kilkunastu miesięcy. Dopiero zaś jak będziemy mieli szczepionkę, gdy dotrze ona do Polski i zaczniemy proces szczepienia, będziemy mogli mówić, że kończymy walkę.

Rząd zapowiedział cztery etapy zdejmowania ograniczeń – powoli i stopniowo, z cotygodniową ewaluacją sytuacji epidemicznej. Na co społeczeństwo powinno się przygotować? Dzieci nie wrócą do szkół przed wakacjami? Maseczki zostaną z nami do zimy?

Zdejmowanie ograniczeń musi odbywać się stopniowo. Musimy po każdym etapie rozeznać skutki epidemiologiczne wprowadzonych "poluzowań". Musimy zweryfikować skalę wzrostu zakażeń. Pamiętajmy, że inne państwa, które przed nami rozpoczęły proces zdejmowania ograniczeń, są na zupełnie innym etapie epidemii. Większość przeszła już punkt krytyczny zakażeń, przeszła szczyt. My wypłaszczyliśmy skalę zachorowań, dzięki czemu mamy w pełni wydolny system ochrony zdrowia, ale to oznacza, że wzrosty mamy rozłożone w długim okresie. Jako osoba odpowiedzialna nie mogę dość swobodnie bez żadnej analizy szermować datami, które mogą później okazać się, najzwyczajniej w świecie przestrzelone.

Dlaczego nie wprowadzono nakazu zakrywania ust i nosa wcześniej? Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce potwierdzono 4 marca, a obowiązek zakrywania twarzy zaczął obowiązywać 16 kwietnia.

Każdy etap rozwoju zakażeń rządzi się innymi prawami i inne są podejmowane decyzje. Na wcześniejszych etapach, kiedy skala zakażeń była niewielka i niewielka była liczba osób, które mogły przechodzić zakażenie bezobjawowo, maseczka była rzeczą zbędną z punktu widzenia epidemiologicznego.
Teraz mamy sytuację, w której poza szeregiem osób zdiagnozowanych i odizolowanych w domach czy izolatoriach, mamy rosnącą grupę osób zakażonych acz bezobjawowych, które nie zdają sobie sprawy ze swojego zakażenia. Maseczka więc nie jest obecnie ochroną dla nas przed innymi, ale ochrona innych przed nami.

Jaka jest strategia walki z koronawirusem na najbliższe miesiące? Spodziewa się Pan drugiej fali zachorowań jesienią wraz z sezonem grypowym?

pap rowerzyści maseczki 1200.jpg
Wiceszef MSWiA: maseczek i przyłbic nie można nosić zamiennie

Strategia jest niezmienna. Musimy zachowywać dystans społeczny. Każda osoba podejrzana o kontakt z zakażonym idzie na kwarantannę i musi mieć wykonany test. Chorzy trafiają jak najszybciej do szpitala lub jeżeli nie ma takiego wskazania – do izolatorium lub na izolacje domową. Najważniejsze nadal pozostaje ograniczenie naszych kontaktów. Im mniej kontaktów tym mniej możliwości wzajemnego zakażania. No i oczywiście musimy systematycznie powiększać pulę wykonywanych testów. Liczę, ze tu pomocne będą te szybkie testy antygenowe. Co do drugiej fali zachorowań, to musimy być przygotowani, że ona nadejdzie i że stanie się to jesienią.

Dostrzega Pan problem, że placówki prywatne nie chcą leczyć zakażonych pacjentów i przepychają ich, mówiąc kolokwialnie, do państwowej służby zdrowa?

Nie chciałbym nikogo podejrzewać o nieetyczne zachowania. Wierzę jednak w odpowiedzialność personelu tak publicznych, jak i niepublicznych placówek służby zdrowia.

Koronawirus przesłonił wiele innych problemów służby zdrowia. Ludzie boją się zgłaszać się do lekarzy z naprawdę poważnymi i niepokojącymi objawami takimi jak np. zawały serca, udary czy nowotwory, wstrzymano pilne zabiegi. Czy system to wytrzyma? Jakie mogą być skutki finansowe, zdrowotne epidemii?

Jeszcze raz podkreślę, że COVID-19 nie jest jedyną chorobą, na którą będą chorować i od której będą umierać ludzie. Dlatego jak najszybciej musimy odmrozić system ochrony zdrowia i wznowić opiekę oraz zabiegi w innych dziedzinach medycyny. W innym przypadku czekają nas dramaty wcale niezwiązane z koronawirusem. Taki swoisty plan ponownego otwarcia służby zdrowia powstaje.

Jak w każdej chorobie nadzieją jest skuteczny lek, szczepionka? Na razie kraje prześcigają się w badaniach, trwa wyścig, kto opracuje skuteczną terapię i przede wszystkim kiedy. Z jaką terapią wiąże pan w tej chwili największą nadzieje? Leczenie osoczem ozdrowieńców, terapia Remdesivirem, wspomaganie innymi lekami np. Arechinem? Jak w Polsce wyglądają badania i innowacyjne terapie?

sprzęt_medyczny_kghm1200.jpg
"Biją się o niego wszystkie kraje świata". Naukowcy chwalą sprowadzony do Polski sprzęt medyczny

Terapie te są w fazie badań klinicznych o jeszcze nie do końca zweryfikowanej skuteczności. Musimy jednak próbować wielu sposobów by w końcu dojść do w pełni skutecznej metody leczenia COVIDu-19. W Polsce Agencja Badań Medycznych, która działa pod auspicjami Ministerstwa Zdrowia, ogłosiła konkurs na projekty związane z diagnostyką, terapią i szczepionką na COVID-19. Pula środków do rozdysponowania to 50 mln zł. O granty mogą ubiegać się zarówno uczelnie, instytuty badawcze, jak i podmioty komercyjne. Każdy ma szansę na finansowanie 100 proc. projektu, do wysokości 5 mln zł. Liczę więc, ze także w Polsce powstaną skuteczne terapie ukierunkowane na koronawirusa.

COVID-19 wywołał zmiany w wielu obszarach dotyczących szeroko rozumianego zdrowia - m.in. rozwój telemedycyny. Które zmiany uznaje Pan za kluczowe?

Liczę, że pozytywnym aspektem tego co się obecnie dzieje będzie większa dbałość o higienę i masowe zainteresowanie dobrowolnymi szczepieniami, choćby przeciw grypie. Rozwój telemedycyny na obecną skalę na pewno tez nie byłby możliwy bez kwarantanny i izolacji społecznej. Na pewno telemedycyna już z nami pozostanie, bo przekonaliśmy się, że w wielu sprawach wystarczy nam teleporada, bez konieczności osobistej wizyty u lekarza.

Zobowiązanie do pracy medyków w jednym miejscu. Pojawiają się głosy, że to spowoduje załamanie systemu. Co mówią symulacje MZ?

Dla nas dziś najistotniejszą kwestia jest powstrzymanie transmisji zakażeń, szczególnie w szpitalach i szczególnie wśród personelu medycznego. Lekarze i szerzej personel medyczny to ludzie, których nie może nam dziś zabraknąć. Musimy ich chronić. Stąd zakaz pracy w kilku miejscach, gdy medyk pracuje z chorymi na COVID-19, chroni przede wszystkim personel medyczny.

Rozumiejąc jednak sytuację osób, których pozbawiamy części dochodów, będziemy im tę różnicę między obecnymi a przeszłymi zarobkami wyrównywać. Co do braku kadry, to o to się już tak nie obawiam, jak o możliwość zakażania wśród personelu medycznego. Zwróćmy uwagę, że mamy obecnie segmenty sektora ochrony zdrowia, które są mniej obłożone i z których możemy skorzystać.

PAP Wojciech Andrusiewicz 1200.jpg
Rzecznik resortu zdrowia: skala wzrostu zachorowań na koronawirusa jest stabilna

W marcu ufało panu 46 proc. respondentów CBOS - sporo, uwzględniając fakt, że kierowany przez pana resort jest adresatem głównie żądań i oczekiwań. To powód do satysfakcji i przyczynek do propozycji stanowiska wicepremiera? Otrzymał ją pan?

Mam wystarczająco na głowie w Ministerstwie Zdrowia i niezbyt kieruję się jakimikolwiek sondażami. Popularność podobnie jak łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Dziś się kocha, a jutro… Wiem, jaka ciąży na mnie odpowiedzialność i wiem, że z każdej decyzji będę rozliczany. Jest czas epidemii i czas po epidemii. Poczekajmy.

Od polityki pan nie ucieknie. Jakie są na teraz rekomendacje dotyczące wyborów? Kiedy wyda pan ostateczne i od czego są uzależnione?

Moja rekomendacja dotycząca wyborów prezydenckich jest dość jasna. Rekomenduję wybory tradycyjne za dwa lata. A jeżeli nie będzie zgody formacji politycznych przeprowadzić wybory w tej bezpiecznej formie, to jedyną możliwą formą wyborów w czasach epidemii są wybory korespondencyjne. Musimy ograniczać kontakty międzyludzkie, a wybory korespondencyjne umożliwiają ograniczenie kontaktów.

Dostrzegam, że część sceny politycznej pokłada odpowiedzialność za wybory jedynie na moje barki, ale proponowałbym, żeby każdy brał swoją odpowiedzialność na swoje barki. Jeśli chcemy wybrać bezpieczeństwo, to trzeba po prostu osiągnąć konsensus w parlamencie.

bb