Los setek ludzi pozostaje nieznany, ponieważ wiele dolin na obszarze górzystego pogranicza pakistańsko-afgańskiego odciętych jest przez wodę od świata.
Tegoroczne ulewy dotknęły już około miliona ludzi, którzy musieli opuścić swe domy zniszczone przez deszcze lub uciekać z terenów zalanych przez wodę. Większość uciekinierów nie ma żywności oraz wody pitnej mimo wysiłków pakistańskiego wojska, którego śmigłowce zrzucają zaopatrzenie dla najbardziej zagrożonej ludności. Według władz regionów znajdujących się pograniczu pakistańsko-afgańskim większe od obecnych opady monsunowe odnotowano na tych terenach w roku 1929. Synoptycy przewidują, że w najbliższych godzinach opady będą zanikały. Nie oznacza to jednak, że sytuacja na zalanych terenach szybko wróci do normy, ponieważ zniszczenia są ogromne. Jednocześnie meteorolodzy przestrzegają, że intensywne deszcze zaczną padać we wschodniej części kraju, w pobliżu granic z Indiami. Obszarom tym także może zagrozić powódź.
Na północy kraju zniszczone są tysiące domów, dróg i co najmniej 45 mostów. Zniszczenia te spowalniają akcję ratunkową.
W okręgu Nauśahra na północy kraju wielu mężczyzn, kobiet i dzieci wciąż siedzi na dachach swoich domów i czeka na pomoc. "Są w bardzo złym stanie - uważa jeden z ratowników. - Nie mają wody ani jedzenia". Według lekarza z obozu, do którego ewakuowani są powodzianie najwięcej problemów zdrowotnych mają osoby starsze i dzieci.
Padające od wielu dni deszcze najprawdopodobniej przyczyniły się również do katastrofy samolotu pasażerskiego w pobliżu stolicy kraju Islamabadu, do której doszło w środę. Zginęło wówczas 152 osoby.
to