Powrót uczniów do klas. MEN i GIS opracowują wytyczne sanitarne dla szkół
Łukasz Szumowski był pytany w Polsat News, czy rodzice muszą być 1 września gotowi na punktowe zamykanie szkół. - Nie zamykanie, natomiast szkoły na pewno będą bardzo elastycznie podchodziły w danych regionach, do formy kształcenia - stwierdził. Dodał, że "to może być forma mieszana" - dane grupy wiekowe lub grupy uczniów mogą być objętych zdalnym nauczaniem, część uczniów może korzystać ze zwykłej formy.
Czytaj także:
Według ministra 1 września wszyscy uczniowie "rozpoczną naukę, natomiast dyrektorzy szkół mają narzędzia do tego, aby na podstawie rekomendacji sanepidu (…) szkoły miały pewną elastyczność. Na przykład w powiecie, gdzie będzie wiele zachorowań, będzie można wprowadzić formę mieszaną, żeby rozluźnić klasy".
Szef MEN: chcemy, aby uczniowie od września wrócili do tradycyjnej nauki w szkołach
Odnosząc się jesiennego wzrostu liczby zachorowań na grypę, który przypadnie w warunkach pandemii Szumowski przypomniał, że w MZ pracuje zespół, który ma przygotować sposób oddzielania mających podobne objawy chorych na grypę od zarażonych COVID-19. Eksperci mają przygotować rekomendacje do końca sierpnia.
Kilkadziesiąt tysięcy testów na dobę
- Mamy sporo narzędzi - szybkie testy antygenowe dla osób objawowych, mamy zwiększoną pulę testów, są inwestycje w laboratoria. Chcemy, żeby tych testów można było robić kilkadziesiąt tysięcy dobowo - powiedział minister. - Telemedycyna, porady i zlecenia zdalne - to wszystko trzeba ułożyć w taką układankę, żeby zabezpieczyć chorych - dodał.
Szumowski podkreślił, że nie wyobraża sobie powrotu do takiego lockdownu jaki wprowadzono wiosną. - Pamiętajmy, że nie tylko COVID-19 jest chorobą. W czasie lockdownu bardzo wiele osób nie chodziło do lekarza, nie przychodziło na badania profilaktyczne, mieliśmy również spadek wpływów do NFZ - argumentował. Dodał, że "gdyby to trwało bardzo długo, odbiłoby się nie tylko na gospodarce, ale i na zdrowiu ludzi".
Powrót restrykcji?
Według Szumowskiego możliwe są jedynie punktowe restrykcje, a nie powtórka z wiosennego zamknięcia. - Nie ma takiej możliwości, bo ludzie poumieraliby na inne choroby - podkreślił.
Dodał, że nieliczne przypadki zachorowań w "gigantycznych województwach takich jak zachodniopomorskie, podlaskie, kujawsko-pomorskie wskazują, że problem jest bardzo lokalny, bardzo ograniczony".
***
pb