Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 12.09.2010

Rokita sugeruje, że Tusk "wrzucił go do studni"

Jan Rokita deklaruje, że gdyby nie był członkiem Platformy Obywatelskiej, to teraz by się do tej partii nie zapisał.
Jan RokitaJan RokitaWikipedia

"Nie wypiszę się z Platformy, bo nie chcę robić demonstracji, ale, gdybym był poza nią, to bym się do niej nie zapisał - mówi Rokita portalowi Wprost24.

Dodaje, że nie myśli o powrocie do polityki. Tydzień temu z partii Donalda Tuska odszedł Zbigniew Fijak, wieloletni przyjaciel i współpracownik Jana Rokity. Sam Rokita twierdzi jednak, że nie zamierza iść w ślady Fijaka. Mówi też, że nie myśli o powrocie do polityki. "Nie chcę się zarzekać, ale polityka przestała mnie pasjonować. Straciłem wiarę w jej sens" - przyznaje.

Niedoszły premier z Krakowa opowiada w rozmowie z „Wprost" o drodze przebytej po odejściu z polityki. "Mam za sobą etap studni, dziś jestem na dworze faraona" - mówi. To aluzja do historii Józefa ze Starego Testamentu, którego zazdrośni bracia najpierw wrzucili do studni, a potem sprzedali do Egiptu jako niewolnika. Tam Józefa uratował dar tłumaczenia snów, dzięki któremu przepowiedział przyszłość faraonowi. W nagrodę trafił na jego dwór i został zarządcą Egiptu.

Portal Wprost24 pisze, że choć Rokita tego nie dopowiada, to łatwo się domyślić, iż w jego historii rolę zazdrosnych braci mogli odegrać tylko Donald Tusk i Grzegorz Schetyna. Studnia to z kolei trauma po odejściu z polityki a tłumaczenie snów - praca publicysty.

mch, Wprost