Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Jan Odyniec 12.11.2020

"Popełniłem błędy, ale nigdy nie miałem stosunków seksualnych". List McCarricka do kard. Dziwisza

Wasza Ekscelencjo, jestem pewien, że popełniłem błędy i może czasami brakowało mi roztropności, ale w ciągu siedemdziesięciu lat mojego życia nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą - napisał w swoim liście do ówczesnego sekretarza Jana Pawła II Stanisława Dziwisza Theodore McCarrick. Z raportu Watykanu ws. byłego amerykańskiego kardynała wynika, że m.in. w związku z tym listem papież mianował McCarricka arcybiskupem Waszyngtonu.

We wtorek Watykan opublikował raport dotyczący postaci byłego kardynała Theodore'a McCarricka, który po oskarżeniach i dochodzeniu kanonicznym został wydalony ze stanu kapłańskiego przez papieża Franciszka w związku z przestępstwami seksualnymi wobec nieletnich i dorosłych. Wśród dokumentów zawartych w raporcie znalazł się list ówczesnego arcybiskupa Newark do bp. Stanisława Dziwisza, wówczas sekretarza papieża Jana Pawła II.

collage ksieza.jpg
"Stawia fundamentalne pytanie o rolę bp. Dziwisza". Terlikowski o raporcie Watykanu ws. Theodore'a McCarricka

W swoim liście amerykański duchowny twierdzi, że jest niewinny czynów, które miały być mu zarzucane przez zmarłego kilka miesięcy wcześniej kard. Johna O'Connora, arcybiskupa Nowego Jorku. List, po przetłumaczeniu na język włoski, został przekazany papieżowi Janowi Pawłowi II. Miał on wpłynąć na decyzję o wyborze McCarricka na arcybiskupa Waszyngtonu.

List do kardynała Dziwisza

Theodore McCarrick swój list do bp. Stanisława Dziwisza skierował 6 sierpnia 2000 roku. Podkreślił w nim, że kiedy poprzednio pisał do papieskiego sekretarza, wiązało się to z faktem, że "niektórzy jego przyjaciele zdawali się promować moje przeniesienie na stolicę bardziej prestiżową". Zaznaczył, że jest gotów pełnić dalej swoją posługę w Newark, a także realizować każde inne zadanie, jakie zostanie mu zlecone przez papieża.

Jak podkreślił McCarrick, pisał do bp. Stanisława Dziwisza "z uwagi na zaufanie, jakie miał do niego i na jego miłość do Kościoła i do naszego papieża". "Słyszałem, że przed śmiercią kardynał O'Connor napisał do Ojca Świętego list, który głęboko skrytykował moje życie jako biskupa, kapłana, a nawet jako człowieka. Jeśli to prawda, to jest to bardzo poważne oskarżenie i bardzo mnie dziwi" - pisał dalej amerykański biskup. Dziś nie jest jasne, w jaki sposób McCarrick dowiedział się o zarzutach kard. O'Connora wobec niego.

"Wiem, że kardynał nie chciał, abym był jego następcą, chociaż w ciągu ostatnich ośmiu czy dziesięciu lat czterokrotnie pytał mnie, czy byłbym gotów służyć jako arcybiskup koadiutor Nowego Jorku" - pisał dalej pasterz archidiecezji Newark, dodając ponownie, że "zawsze odpowiadał, że uczyni, o cokolwiek prosi go Ojciec Święty". Zaznaczył także, że przez cały okres pracy w Nowym Jorku kard. O'Connor nie zwrócił się do niego z oskarżeniami "które są zawarte w jego liście do Jego Świątobliwości".

Czytaj więcej:

Theodore McCarrick pap 1200.jpg
Weigel o McCarricku: patologiczna osobowość z ugruntowaną zdolnością do oszukiwania ludzi

"Nigdy nie miałem stosunków seksualnych"

"Wasza Ekscelencjo, jestem pewien, że popełniłem błędy i może czasami brakowało mi roztropności, ale w ciągu siedemdziesięciu lat mojego życia nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą, mężczyzną czy kobietą, młodą czy starą, duchowną czy świecką, nigdy też nie wykorzystywałem innej osoby ani nie traktowałem jej bez szacunku" - stwierdził jednoznacznie Theodore McCarrick.

Dalej podkreślił, że podobne oskarżenia pojawiały się już kilka lat wcześniej i były rozsyłane "anonimowo do kardynałów w Stanach Zjednoczonych". Wówczas - jak twierdził McCarrick w liście - miał się tą informacją podzielić z nuncjuszem apostolskim w USA oraz Radą Prezbiterów diecezji. Miał wówczas także napisać do samego Johna O'Connora, zapewniając, że jest niewinny.

Theodore McCarrick zaznaczył, że nie chciał pisać tego listu, jednak uczynił to po przedyskutowaniu sprawy ze swoim spowiednikiem, ten zaś zasugerował skontaktować się z sekretarzem Jana Pawła II, którego McCarrick "uważa za dobrego przyjaciela i brata". "W przypadku gdyby krytyka kardynała O’Connora wobec mojej osoby dotyczyła innych, to dobrze, że piszę, choćby po to, żeby niezasłużenie nie niszczyć reputacji kogokolwiek innego" - dodał.

Zobacz także:

"Dziękuję, że jesteś kimś, do kogo mogę pisać"

"Z drugiej strony, jeśli Jego Świątobliwość straciłby zaufanie do mnie jako biskupa, chętnie zrezygnowałbym z mojej diecezji i przyjąłbym jakąkolwiek posługę, którą by mi powierzył. Wiem, jaki szacunek żywi do mnie Ojciec Święty - i darzę go wielką miłością. Najbardziej bolesne jest dla mnie to, że zasmuciłoby to Ojca Świętego i pozwoliło mu poczuć, że go zawiodłem" - stwierdził także ówczesny arcybiskup Newark.

Na zakończenie listu amerykański duchowny uznał, że "pozwoli Panu czynić to, co chce i pogodzi się z tym". "Dziękuję, że jesteś kimś, do kogo mogę pisać i komu mogę szczerze powiedzieć, że jeśli rozumiem oskarżenia, jakie mógł postawić kardynał O’Connor, to nie są one prawdziwe. Proszę, módl się za mnie. Jest to trudny moment w moim życiu. Oby Pan użył tego krzyża, by uczynić mnie lepszym księdzem" - zakończył.

Kosciol biskupi Episkopat F 1200 fot episkopatpl.jpg
Lodowski: epoka Jana Pawła II uśpiła w polskim Kościele czujność i troskę o własne szeregi

Sprawa McCarricka

Według opublikowanego we wtorek przez Stolicę Apostolską raportu dotyczącego sprawy byłego kardynała Theodore'a McCarricka, w 1999 roku nuncjatura apostolska w USA została ostrzeżona przez kardynała Johna O'Connora, ówczesnego arcybiskupa Nowego Jorku, że możliwa nominacja abp. McCarricka na metropolitę Waszyngtonu może "wywołać poważny skandal". W ostrzeżeniu powołano się na pojawiające się doniesienia o przypadkach molestowania młodych mężczyzn.

W związku z tym Jan Paweł II wycofał nazwisko McCarricka z listy kandydatów na stanowisko głowy Kościoła w Waszyngtonie. O oskarżeniach kard. O'Connora dowiedział się sam arcybiskup Newark i napisał wspomniany list do bp. Stanisława Dziwisza.

Z raportu wynika, że rola samego Stanisława Dziwisza w tej sprawie ograniczyła się jedynie do przekazania listu papieżowi. Decyzja o przywróceniu McCarrica na listę kandydatów, a następnie mianowaniu go na arcybiskupa Waszyngtonu zapadła "w oparciu o opinie szeregu osób, cieszących się zaufaniem Ojca Świętego" - pisze portal Katolickiej Agencji Informacyjnej eKai.

List mógł być zatem jedynie jednym z elementów uwiarygadniających McCarricka w oczach Jana Pawła II, zwłaszcza że wśród współpracowników papieża opinie na temat oskarżeń kard. O'Connora były rozbieżne.

W 2018 roku, w związku z prowadzonymi śledztwami dotyczącymi przestępstw seksualnych, Theodore McCarrick zrezygnował z godności kardynalskiej, jednak dalej nie przyznawał się do winy. W 2019 roku proces kanoniczny prowadzony przez Kongregację Nauki Wiary zakończył się uznaniem go za winnego zarzucanych czynów - molestowania nieletnich i dorosłych. Duchowny odwołał się od tej decyzji, jednak została ona podtrzymana, a papież Franciszek uznał ją za definitywną. W związku z tym McCarrick został wydalony ze stanu kapłańskiego.

wp.pl, eKai.pl, PolsatNews.pl, jmo