W okolicy Dover i Folkestone tworzą się duże kolejki. Kierowcy z zagranicy, w tym Polacy, nie mogą się wydostać z kraju.
W Wielkiej Brytanii szczepionkę dostało już pół miliona osób. "To powód do nadziei"
- Sytuacja jest trudna i bezprecedensowa - mówi Joanna Popiołek z Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
Kierowcy próbują wrócić
Paryż zdecydował o zamknięciu granic o północy, przynajmniej na dwie doby. To efekt pojawienia się w Królestwie nowego, bardziej zaraźliwego wariantu koronawirusa. Ograniczenia dotknęły też kierowców samochodów dostawczych.
- Większość ciężarówek w okolicy to ciężarówki z kontynentu, których kierowcy próbują wrócić - podkreślił brytyjski minister transportu Grant Shapps. A Joanna Popiołek z Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce mówi, że po obu stronach sytuacja jest trudna.
KE dopuściła na unijny rynek szczepionki firmy Pfizer i BionTech
- Brakuje parkingów, infrastruktury, miejsc, w których można godnie zjeść i odpocząć - wylicza
rozmówczyni Polskiego Radia, dodając, że z punktu widzenia kierowcy jadącego obecnie do Wielkiej Brytanii zasadne jest pytanie, czy opłaca się wjechać do tego kraju.
- Powstaje obawa: czy z niego wyjadę - podkreśla Joanna Popiołek.
00:14 brakprzelomy.mp3 Boris Johnson: pracujemy nad rozwiązaniem, by tak szybko, jak się da, wznowić przewóz towarów pomiędzy Królestwem i Francją i by upewnić się, że ruch w obie strony będzie się odbywał w bezpieczny sposób (IAR)
Wstrzymane dostawy
Blokada ma potrwać przynajmniej do północy z wtorku na środę mimo dzisiejszej rozmowy telefonicznej Borisa Johnsona z Emmanuelem Macronem.
Rzecznik MZ: ok. 700 osób po powrocie z Wielkiej Brytanii zgłosiło się do sanepidu na test
- Pracujemy nad rozwiązaniem, by tak szybko, jak się da, wznowić przewóz towarów pomiędzy Królestwem a Francją - zapewnił brytyjski premier. I dodał, że "zdecydowana większość" dostaw jedzenia i leków nie jest zagrożona. Zaapelował do Brytyjczyków, by nie robili niepotrzebnych zapasów.
Brexitowa niepewność
W okolicach portów już wcześniej panował wzmożony ruch. Powodem jest koniec brexitowego okresu przejściowego. 1 stycznia przyszłego roku zmienią się zasady, ale nie wiadomo na jakie, bo w rokowaniach między Unią a Londynem trwa impas. W efekcie firmy chciały zdążyć z dostawami przed końcem grudnia.
- To trudny czas. Nigdy wcześniej nie mieliśmy kryzysu covidowego i wyjścia
państwa z Unii Europejskiej. Teraz to się nałożyło - mówi Joanna Popiołek.
fc