Chińskie sankcje odwetowe obejmą dziesięć osób, w tym członków Parlamentu Europejskiego i cztery organizacje działające na terenie Unii Europejskiej. Część sankcji może uderzyć w polskich ekspertów pracujących dla objętego sankcjami niemieckiego think-tanku.
UE nałożyła na Chiny sankcje za łamanie praw człowieka. To pierwsza taka kara od 30 lat
Na liście osób, które mają zakaz wjazdu na terytorium Chińskiej Republiki Ludowej znaleźli się między innymi eurodeputowani z Niemiec, Francji, Bułgarii i Słowacji, parlamentarzyści z Holandii, Litwy i Belgii, a także dwóch naukowców zajmujących się Chinami z Niemiec i Szwecji. Sankcje uderzą także w członków ich najbliżej rodziny.
"Mieszanie się w wewnętrzne sprawy Chin"
Lista instytucji objętych chińskimi sankcjami zawiera między innymi Komitet Polityki i Bezpieczeństwa Rady Unii Europejskiej, założoną przez byłego sekretarza generalnego NATO Andersa Rasmussena Alliance for Democracies Foundation oraz niemiecki think-tank Merics. Z tym ostatnim są związani zajmujący się Chinami eksperci z Polski.
Pekin uznał unijne sankcje za mieszanie się w wewnętrzne sprawy Chin. Krok ministrów spraw zagranicznych Unii nazwano opartym na "kłamstwie i dezinformacji".
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli stwierdził na jednym z portali społecznościowych, że objęcie sankcjami członków Parlamentu i instytucji Unii Europejskiej jest nie do zaakceptowania i będzie miało swoje konsekwencje.
bartos