Szef MEiN Przemysław Czarnek pytany był we wtorek przez dziennikarzy o to, czy w związku ze zwiększającą liczbą zakażeń koronawirusem resort rozpatruje inne scenariusze, niż stacjonarny powrót do szkół i wprowadzenie regionalnych obostrzeń w tym zakresie.
Czarnek: będziemy rozwijać edukację ekologiczną, ale nie zgadzamy się na ideologię ekologizmu
- Nie. Wzrost liczby zakażeń [...] jest przewidywalny - mówił minister. - Przewidywaliśmy go również kilka tygodni temu i tydzień temu, i dwa tygodnie temu, i trzy tygodnie temu wraz z panem ministrem Adamem Niedzielskim. Było jasne, że czwarta fala koronawirusa do nas nadejdzie. I ona nadchodzi albo już jest - mówił Czarnek.
Czytaj również:
- Nie jesteśmy zaskoczeni wzrostem zakażeń - zapewnił.
Minister przyznał, że są inne scenariusze, "ale w ogóle ich nie bierzemy pod uwagę na ten moment. Ani w krótszym, ani w dłuższym horyzoncie czasowym nie widzimy żadnych zagrożeń dla nauki stacjonarnej". Zauważył także, że nikt nie wie, co będzie za kilka miesięcy.
"Nie straszmy dzieci"
- Natomiast jak państwo porównacie ten wzrost liczby zakażeń do tego, co mieliśmy jeszcze wiosną tego roku - to są zupełnie dwie różne rzeczywistości - podkreślił Czarnek.
- Nic się nie zmienia. Wracamy stacjonarnie do szkół pierwszego września, już za dwa tygodnie, ale nie straszmy dzieci. Jeszcze dwa tygodnie mogą sobie swobodnie odpoczywać - mówił.
ng