W ocenie niezależnych historyków - w tym związanych ze stowarzyszeniem Memoriał - tego typu przepisy szkodzą rzetelnym badaniom historycznym. Na utajnianie danych funkcjonariuszy NKWD, którzy są odpowiedzialni za zbrodnie w okresie Wielkiego Terroru pozwala dekret prezydenta z 1995 r. i odpowiednie rozporządzenie FSB.
Przepisy te zaskarżył w Sądzie Najwyższym historyk Siergiej Prudowski, który prowadzi badania związane z masowymi represjami wobec byłych pracowników Kolei Wschodniochińskiej. W tak zwanej "operacji harbińskiej NKWD", według dziennika "Nowaja Gazieta" życie straciło około 21 tysięcy osób.
Rosja. Badacze mają utrudniany dostęp do danych
W 2019 r. Siergiej Prudowski badał sprawę Tatiany Kulik, która w 1937 r. została oskarżona o szpiegostwo na rzecz Japonii i rozstrzelana. Kobieta został zrehabilitowana, ale w dokumentacji jej sprawy utajniono dane osób, które sfabrykowały oskarżenia. Kolejne sądy uznały, że informacje te nadal będą objęte tajemnicą i powołały się na dekret prezydencki. W ocenie Siergieja Prudowskiego dekret jest niezgodny z innymi przepisami obowiązującymi w Rosji.
Część rosyjskich historyków niezależnych, w tym związanych ze stowarzyszeniem Memoriał, zwraca uwagę, że w Rosji coraz częściej badacze stalinowskich zbrodni mają utrudniany dostęp do archiwalnych danych.
00:55 11443012_1.mp3 Rosyjski SN odrzucił skargę w sprawie utajniania danych funkcjonariuszy NKWD - relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Czytaj także:
ng