Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 27.01.2011

Debata o WikiLeaks: "ograniczyć liczbę tajnych dokumentów"

Według byłego ambasadora przy NATO należy ograniczyć liczbę dokumentów tajnych, a za to pilniej strzec tych, które naprawdę powinny być chronione.
Debata o WikiLeaks: ograniczyć liczbę tajnych dokumentówfot. PAP/Paweł Supernak

Ujawnione w ostatnim czasie przez portal WikiLeaks setki tajnych dokumentów powinny stać się początkiem wprowadzania zmian w systemach bezpieczeństwa międzynarodowego - to główna konkluzja, do jakiej doszli polscy eksperci w trakcie debaty zorganizowanej na Akademii Obrony Narodowej.

Były ambasador przy NATO Jerzy Maria Nowak uważa, że depesze dotyczące dyplomacji - choć nie są sensacją w przypadku naszego kraju - muszą zapoczątkować zmiany w dotychczasowym działaniu służb dyplomatycznych. Były ambasador przy NATO uważa, że w dyplomacji powinno się powrócić do "starych metod" pracy: mniej ludzi za to doskonale wyszkolonych, mniej tworzenia dokumentów za to zawierających więcej treści i merytorycznych informacji. Jerzy Maria Nowak w rozmowie z IAR podkreślił też, że więcej uwagi nasz kraj powinien poświecić na rozwijanie współpracy z zakresu bezpieczeństwa cybernetycznego z innymi państwami Unii Europejskiej i NATO.

Masy tajnych dokumentów

Dyplomata zwrócił również uwagę, że portal WikiLeaks tak naprawdę wywołał szerszy problem dotyczący "masowej" produkcji tajnych dokumentów przez rządy różnych państw i ich służby dyplomatyczne. "Trzeba ograniczyć produkcję tajnym materiałów, ponieważ rządy powinny działać w sposób przejrzysty dla obywateli" - uważa Jerzy Maria Nowak. Według ambasadora tylko ważne dla bezpieczeństwa informacje powinny być otoczone tajemnica i pilnie strzeżone.

Z kolei ekspert od terroryzmu międzynarodowego Krzysztof Liedel podkreślił, że "sprawa WikiLeaks" pokazuje, że obecnie państwa mogą się spodziewać zagrożenia dla bezpieczeństwa z zupełnie innych miejsc, niż do tej pory. Jeszcze do niedawno zagrożenia płynęły od innych krajów czy od organizacji przestępczych, terrorystycznych. Teraz zdaniem Liedla zagrożenie i zamierzone oddziaływanie na rządy mogą stanowić pojedynczy ludzie czy wirtualne organizacje.

Komendant rektor AON, generał Romuald Ratajczak zwrócił natomiast uwagę, że działania WikiLeaks powinny zmusić państwa do zmian w systemach gromadzenia i przekazywania informacji niejawnych, które mają istotne znaczenie dla naszego bezpieczeństwa.- Trzeba te systemy uszczelnić - podkreślił generał Ratajczak. Według rektora największym problemem przy "wyciekach" jest to, że pochodzą one z wewnątrz danego systemu. Dlatego tak ważne jest wprowadzanie nowoczesnych "podsystemów", które będą czułe na próby wykradania informacji i w porę zasygnalizują takie działanie.

Eksperci zgodzili się również, że pochodną opublikowanych pod koniec ubiegłego roku setki depesz dyplomacji USA, są ostatnie wydarzenia w Tunezji czy Egipcie. Na stronach WikiLeaks pokazały się bowiem depesze dyplomatów, w których nazywają oni na przykład Tunezję "państwem mafijnym ze skorumpowanym rządem".

agkm