- Mamy więcej niż ślady, mamy ludzkie ciała i możemy je zidentyfikować - powiedziała Nathalie Kosciusko-Morizet odpowiedzialna we francuskich władzach za ochronę środowiska.
Władze nie planują ujawniać w najbliższym tygodniu szczegółów, m.in. liczby ciał. Wcześniej mają odbyć się w tej sprawie spotkania z rodzinami ofiar katastrofy Airbusa.
W ubiegłym tygodniu nastąpił przełom po ponadpółtorarocznym zastoju w śledztwie i badaniach prowadzonych na Atlantyku w związku z zagadkową katastrofą lotu Air France 447, który 1 czerwca 2009 roku runął do oceanu zabijając wszystkich 228 pasażerów i członków załogi.
Do tej pory nie udało się znaleźć czarnych skrzynek, w których znajdują się zapewne wskazówki pomocne dla ustalenia powodów katastrofy. Przyjmuje się, że prawdopodobną przyczyną wypadku było zamarznięcie wskaźnika prędkości lotu, tzw. rurki Pitota.
Specjaliści od badań głębinowych przy wsparciu francuskiej i brazylijskiej marynarek wojennych od wielu miesięcy przeczesują wody w pobliżu miejsca katastrofy. Analizując kierunki prądów oceanicznych okręty i statki poszukiwawcze przemieszczają się, szukając fragmentów maszyny m.in. za pomocą sonarów i podwodnych robotów.
sg, reuters,afp,iar