Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że K. - dziś sędzia już w stanie spoczynku - nadużywa swego immunitetu, wobec czego organa ścigania mają kłopoty z pociągnięciem go do odpowiedzialności. Według SA gdy poniedziałkowa decyzja uprawomocni się, pozwoli na zatrzymanie K. przez policję i doprowadzenie go do prokuratury w Kraśniku. Wobec niestawiania się K. na przesłuchania, nie mogła mu ona postawić zarzutów za - jak to ujął sędzia SA Jerzy Leder - "skandaliczne zachowanie".
Jechał "pod prąd"
Jak podała "Gazeta Wyborcza" w 2009 r. K. jechał w Kraśniku "pod prąd" jednokierunkową ulicą. Był agresywny i miał dwukrotnie uderzyć policjanta. Nie zgodził się na badanie alkomatem; w końcu w szpitalu w jego krwi stwierdzono ponad 3 prom. alkoholu.
Prawomocnie stracił on już immunitet, który chroni sędziego przed postawieniem zarzutów (przeszedł też w stan spoczynku). K. nie stawiał się jednak w prokuraturze, powołując się na złe zdrowie. W końcu prokuratura poprosiła SA - jako sąd dyscyplinarny - o oddzielną zgodę na zatrzymanie K. i doprowadzenie go przez policję.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Także w poniedziałek K. nie stawił się w SA - jak podkreślił sędzia Leder, już po raz czwarty; po raz kolejny nadesłał też zaświadczenie lekarskie. SA uznał, że jest ono sprzeczne z wcześniejszą opinią lekarza (tego samego zresztą), wobec czego wyraził zgodę na doprowadzenie K. do prokuratury. "Inna decyzja byłaby niewytłumaczalna prawnie" - dodał sędzia Leder.
mr