Katastrofa w japońskiej elektrowni Fukuszima zmieniła podejście wielu krajów do energetyki jądrowej. 11 marca mija rok od trzęsienia ziemi i fali tsunami, która zniszczyła japońską elektrownię.
Rząd w Tokio zapowiedział, że będzie stopniowo wycofywał się z energetyki jądrowej. Niedługo po katastrofie plany zamknięcia wszystkich elektrowni atomowych ogłosiły władze Niemiec. Podobną decyzję podjął rząd Szwajcarii, swe obawy wyrazili Włosi.
W wielu innych krajach zdecydowano o podniesieniu standardów bezpieczeństwa, ale elektrownie jądrowe będą działać i powstaną nowe. Do entuzjastów należą nadal Stany Zjednoczone, Francja, Wielka Brytania, Węgry, Czechy czy Słowacja.
Chiny opóźniły plany budowy nowych reaktorów, ale prawdopodobnie z energii nuklearnej nie zrezygnują.
Tygodnik "Economist" pisze w najnowszym wydaniu, że choć energia jądrowa jest i będzie ważnym źródłem elektryczności, dawne marzenia o bardzo taniej i całkowicie bezpiecznej energetyce atomowej nie spełniły się.
IAR, agkm
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>