Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Sylwia Mróz 29.03.2012

Polski sprzątacz oskarżony o napad zmarł w celi

54-latek miał wcześniej napaść na swoją partnerkę, za co trafił do aresztu.
Więzienny korytarz. Zdjęcie ilustracyjneWięzienny korytarz. Zdjęcie ilustracyjneGlow Images/East News

O sprawie 54-letniego Bogdana Wilka, który umarł na posterunku w Preston w Wielkiej Brytanii pisze "The Polish Observer". Mężczyzna cierpiał na schorzenie serca i układu krwionośnego. Miał zawał i przeszedł dwie operacje. 54-latek był już aresztowany rok temu w związku z podejrzeniem napaści na swoją partnerkę w czasie imprezy suto zakrapianej alkoholem.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Polak był pod stałą opieką lekarza i zażywał pięć lekarstw. Mężczyzna nie znał zbyt dobrze angielskiego, więc w komunikacji pomagała mu partnerka, której w momencie zatrzymania mężczyzny w marcu tego roku zabrakło. Została ona zabrana do szpitala z obrażeniami twarzy i wybitym zębem. W czasie śledztwa, badającego przyczynę śmierci mężczyzny, jego partnerka zeznała, że "był bardzo dobrym człowiekiem".

Mężczyzna trafił do aresztu, jednak nie dostał wszystkich niezbędnych mu lekarstw. Próbował się porozumieć z policją, jednak jego angielski nie był wystarczający, by przekazać wszystkie informacje. W efekcie nie otrzymał specjalnego sprayu z nitrogliceryną, stosowanego przy bólach serca.

Bogdan Wilk dostał porcję lekarstw około godziny 22.00, a o 5.30 funkcjonariusze znaleźli go martwego w celi. Próby reanimacji nie powiodły się.

sm