Frekwencja w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji wyniosła do południa 30,66 procent. To więcej niż w pierwszej turze. Wówczas około południa o tej samej porze wyniosła 28.29 procent. W czasie poprzednich wyborów prezydenckich w 2007 roku frekwencja wyniosła 34,11 procent.
Uważany za faworyta wyborów Francois Hollande poszedł do urny wyborczej w Tulle w departamencie Correze w środkowej Francji, gdzie przez ostatnie kilka lat był merem. Pozował fotoreporterom i kamerzystom wraz ze swoją partnerką, francuską dziennikarką Valerie Trierweiler.
Obecnym na miejscu dziennikarzom socjalista powiedział, że ostatniej nocy "spał krótko". - Ten dzień będzie bardzo długi. Nie wiem, czy będzie to piękny dzień, to Francuzi o tym zdecydują - dodał. Po głosowaniu Hollande udał się w spacer po Tulle, gdzie zatrzymywał się wiele razy rozmawiając z sympatykami.
Rywal socjalisty, obecny centroprawicowy prezydent Nicolas Sarkozy, oddał głos tuż przed południem w lokalu wyborczym usytuowanym w liceum w szykownej XVI dzielnicy Paryża, niedaleko prywatnego apartamentu jego małżonki Carli Bruni-Sarkozy.
PAP/EPA/CHRISTOPHE KARABA
IAR/PAP/agkm
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>