Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 11.08.2012

"Europa wolała nie wchodzić w konflikt Białoruś-Szwecja"

UE, wbrew prognozom, nie odwołała ambasadorów z Białorusi, lecz ograniczyła się do moralnego wsparcia dla Szwecji - podają białoruskie media.
Europa wolała nie wchodzić w konflikt Białoruś-SzwecjaPAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

"Europa na razie wolała nie wplątywać się w konflikt dyplomatyczny Mińska i Sztokholmu" - tak białoruski portal internetowy "Nawiny" skomentował przyjęcie unijnej noty protestacyjnej w związku z decyzją władz Białorusi o nieprzedłużeniu akredytacji ambasadorowi Szwecji i faktycznym pozbawieniu możliwości pracy innych szwedzkich dyplomatów na Białorusi.
Autor artykułu pisze, że UE, wbrew prognozom, nie odwołała na konsultacje swoich ambasadorów z Białorusi, lecz ograniczyła się do moralnego wsparcia dla Szwecji. Unijna dyplomacja odłożyła do jesieni ewentualne ogłoszenie kolejnych sankcji wobec Mińska. Niewykluczone, że Bruksela chce zobaczyć, w jaki sposób na Białorusi zostaną przeprowadzone wybory parlamentarne rozpisane na 23 września.
Portal internetowy zwraca uwagę, że prezydent Aleksander Łukaszenka dał już do zrozumienia, że przeciwnicy obecnych władz znowu nie znajdą się w parlamencie. Nie widać też ze strony Mińska chęci wypuszczenia więźniów politycznych. Jeśli zaś sytuacja po wyborach nie ulegnie zmianie, Bruksela zapewne poszerzy listę białoruskich oficjeli mających zakaz wjazdu do państw Unii Europejskiej - ocenia portal internetowy "Nawiny".
Czytaj więcej: RAPORT BIAŁORUŚ>>>
Nie powtórzył się gest z lutego
Alaksandr Kłaskouski w niezależnej gazecie internetowej "Biełorusskije Nowosti" przypomina, że pod koniec lutego, gdy Białoruś poprosiła o opuszczenie kraju ambasadorów Polski i UE, Leszka Szerepkę i Mairę Morę, ambasadorowie krajów UE solidarnie opuścili Mińsk.
Według Kłaskouskiego taki gest się nie powtórzył w sprawie obecnego konfliktu, z prostej przyczyny - jest sezon urlopowy, na który nałożyła się rotacja dyplomatycznych kadr, przez co "ładnej powtórki" wiosennego gestu nie udałoby się uzyskać "choćby z przyczyn czysto technicznych". Po drugie, taka powtórka według niego nie wywarłaby już na Mińsku wrażenia.
Jego zdaniem "lepiej, jeśli ambasadorowie są na miejscu". "Choćby białoruskie kierownictwo bardzo się krzywiło, to jednak pod wrogim dozorem zachowuje się w sposób bardziej zdyscyplinowany" - uważa.
"Sytuacja nie jest czarno-biała"
Politolog Andrej Fiodarau wyraża w "Biełorusskich Nowostiach" opinię, że na decyzję UE wpływ mógł mieć fakt, że tym razem tło konfliktu dyplomatycznego jest "niezupełnie czarno-białe". Poprzedziło go bowiem naruszenie białoruskiej granicy przez pracowników szwedzkiej agencji reklamowej, którzy 4 lipca zrzucili z awionetki nad terytorium Białorusi pluszowe misie z apelami o wolność słowa, a więc, "jak by nie było, złamali prawo".
Ponadto - wskazuje Fiodarau - Szwecja odpowiedziała na odmowę przedłużenia akredytacji swojemu ambasadorowi w Mińsku "z asymetryczną surowością, wypraszając z kraju dwóch dyplomatów i faktycznie odmawiając przyjęcia nowego białoruskiego ambasadora".

I tak będą sankcje
W opinii analityka Białoruskiego Instytutu Badań Strategicznych Dziniasa Mieljancoua, UE nie chciała też dwa razy podejmować zdecydowanych kroków wobec Mińska, skoro jesienią i tak zapadnie kolejna decyzja na temat sankcji.
"Dlatego UE postanowiła na razie nie robić zdecydowanych ruchów, by nie prowokować Mińska do nasilenia represji w apogeum kampanii wyborczej" - twierdzi Mieljancoua.
Konflikt dyplomatyczny
W ubiegły piątek białoruskie MSZ powiadomiło, że nie przedłużyło akredytacji szwedzkiemu ambasadorowi w Mińsku Stefanowi Erikssonowi. W odpowiedzi Szwecja poprosiła o opuszczenie kraju dwóch białoruskich dyplomatów.
W środę Białoruś odwołała wszystkich pracowników swojej ambasady w Szwecji i wystąpiła do Sztokholmu o odwołanie pracowników szwedzkiej ambasady w Mińsku.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk