Kraków: morsy przeciągnęły smoka przez Wisłę

To zabawa polegająca na przepłynięciu w parach Wisły, w okolicy Wawelu, gdzie rzeka ma około 130 metrów szerokości. Zawodnicy ciagną za sobą dmuchanego smoka.
Janusz Krasoń z Bud Glogowskich przyznaje, że jest to wyczyn, do którego przygotowuje się od jesieni morsując na rzeszowskiej Żwirowni. Jak podkreśla, przy zanurzaniu ciało nie wychładza się tak szybko, jak w przypadku pływania w lodowatej wodzie.
Dziś groźna była kra unosząca się na wodzie, ale płynące morsy chronili ratownicy płynący łódką, nad bezpieczeństwem morsów czuwała policja rzeczna i płetwonurkowie. W imprezie w sumie wzięło udział 38 osób z całego kraju, m.in. z Kędzierzyna Koźla, Krakowa, Kudowy, Rzeszowa i Starachowice, a nawet z czeskiej Pragi.
Zabawa miała także cel charytatywny, zbierane były datki na fundacje pomagające dzieciom i niepełnosprawnym. "Przeciąganie smoka" odbyło się po raz szósty.

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>

IAR, to