Domagają się oni podwyższenia zasiłku pielęgnacyjnego na rehabilitację dziecka, który wynosi 153 złote. Chcą też podwyższenia renty socjalnej dla swoich pociech, które skończą 18 lat. Dziś wynosi ona 611 złotych. Poza tym uznania 24-godzinnej opieki nad dzieckiem za pracę i podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego do najniższej krajowej. Premier Donald Tusk obiecał, że stanie się to w ciągu pięciu lat.
Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Kuby z Torunia twierdzi, że to zbyt długi czas. - Obawiam się, że jak przyjdzie kolejny rząd, to znów będziemy musieli wyjść na ulice i znów tłumaczyć wszystko od początku - powiedziała. Jej zdaniem, polskie władze od wielu lat nie pozwalają godnie żyć rodzinom z niepełnosprawnymi dziećmi.
Rodzice o 11-ej pojawią się przed Kancelarią Premiera, gdzie odczytają postulaty i przekażą premierowi oświadczenia woli. O 13-ej przejdą przed Sejm. Protestować będą też inni opiekunowie niepełnosprawnych.
Zgodnie z nowymi regulacjami za opiekę nad żoną, bratem czy babcią dostaną 520 złotych tylko pod warunkiem, że dochód na osobę w rodzinie nie przekroczy 623-ech złotych. Do tej pory takie progi nie obowiązywały, dlatego opiekunowie włączają się do protestu. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej tłumaczy , że chce pomagać naprawdę potrzebującym. - Osoby, które dotknęła niepełnosprawność w dzieciństwie nie miały możliwości wypracowania własnego źródła dochodu, w przeciwieństwie do tych, które straciły sprawność później - wyjaśnia Janina Szumlicz, dyrektor departamentu polityki rodzinnej. Jej zdaniem, druga grupa jest w stanie współfinansować koszty swojej opieki, bo państwo przyznaje im emerytury lub renty.
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych w Warszawie potrwa do 15-ej.
pp/IAR
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>