Były pracownik CIA Edward Snowden, który ujawnił tajne informacje dotyczące inwigilacji prowadzonej przez amerykański wywiad przy użyciu programu PRISM, chce pozostać w Hongkongu. Zgodnie z prawem może tam przebywać przez trzy miesiące. Przed amerykańskimi władzami ukrywa się tam od 20 maja.
O swoich planach Snowden powiedział w rozmowie z chińskim dziennikiem "South China Morning Post". Amerykanie mogą jednak żądać jego ekstradycji.
Na razie nie wiadomo, gdzie dokładnie jest Snowden. Dziennikarze gazety podają, że rozmawiali z nim w tajnym miejscu w Hongkongu.
Snowden powiedział, że w ostatnich latach Amerykanie śledzili systemy komputerowe setek celów w Chinach - w tym uniwersytety i urzędy. Łącznie na świecie Amerykanie mieli prowadzić ponad sześćdziesiąt tysięcy operacji podsłuchowych - twierdzi Snowden.
Szef amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, Keith Alexander, w przesłuchaniu na forum Senatu bronił działań wywiadu. - Dzięki nim zapobiegliśmy dziesiątkom akcji terrorystycznych. Moim zdaniem teraz, gdy te informacje ujrzały światło dzienne, zaszkodziliśmy własnemu bezpieczeństwu. I ani USA, ani nasi sojusznicy nie są już tak bezpieczni, jak jeszcze dwa tygodnie temu - mówił Keith Alexander.
Wcześniej Snowden informował, że ma nadzieję na azyl na Islandii. O możliwości udzielenia azylu byłemu pracownikowi amerykańskiego wywiadu we wtorek poinformował też rzecznik Władimira Putina.
Na sobotę w Hongkongu zaplanowany jest marsz poparcia zwolenników Edwarda Snowdena. Będą oni protestować pod amerykańskim konsulatem. W marszu wezmą udział m.in. przedstawiciele mediów i organizacji broniących praw człowieka. Ich zdaniem Snowden niczego złego nie zrobił i nie powinien być deportowany z Hongkongu.
![''](/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)
IAR, bk