Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Owsiński 16.09.2013

Trwa akcja podnoszenia Concordii. Znajdą ciała ofiar?

Koło włoskiej wyspy Giglio rozpoczęła się w operacja podniesienia wraku statku Costa Concordia, który uległ katastrofie 13 stycznia zeszłego roku.
Wydobywanie wraku statku Costa Concordia.Wydobywanie wraku statku Costa Concordia.PAP/EPA/ANGELO CARCONI
Galeria Posłuchaj
  • Rozpoczęła się operacja podnoszenia Costa Concordii - Relacja Marka Lehnerta z Rzymu (IAR)
Czytaj także

Prace zaczęły się z trzygodzinnym opóźnieniem z powodu burzy, jaka przeszła w nocy nad wyspą.

Burza uniemożliwiła w nocy ekipom technicznym ustawienie przy wraku części sprzętu pływającego oraz innych maszyn, m.in. tratwy, na której mieści się sztab kontrolny. Wszystko instalowano dopiero nad ranem.

Katastrofa Costa Concordii - czytaj więcej
Kierujący operacją wyjaśnili, że dopiero po kilku godzinach od jej rozpoczęcia będzie można dostrzec zmianę w położeniu wraku.
O skali operacji, jakiej podjęto się po raz pierwszy w historii transportu morskiego, świadczą rozmiary wycieczkowca: 300 metrów długości, 70 metrów wysokości, 35 metrów szerokości i 114 tysięcy ton wagi.
Na budowę całej gigantycznej struktury niezbędnej do przeprowadzenia operacji, określanej fachowym angielskim terminem parbuckling, potrzeba było ponad 30 tys. ton stali, czyli cztery razy więcej niż waży wieża Eiffla.

500 ekspertów, 600 mln euro

Przy wraku ustawiono 6 platform na 21 palach wbitych w skalne dno morza. Zainstalowanych zostało 56 lin o długości 58 metrów i o wadze 26 ton każda.
Sztuczne dno, które ma zapobiec zsuwaniu się wraku na głębszą wodę, tworzy blisko 1200 worków z zaprawą cementową o łącznej masie 16 tys. ton.
Przewiduje się, że obrócenie Concordii o 65 stopni, a następnie ustawienie jej w pionie i oparcie na tzw. sztucznym dnie potrwa od 10 do 24 godzin. Wrak powinien stanąć w pionie po 6-7 godzinach od rozpoczęcia prac.
Operacja, w którą zaangażowanych jest około 500 ekspertów i techników z 26 krajów, ma kosztować co najmniej 600 milionów euro.
Inżynierowie, którzy rok opracowywali skrupulatnie każdy krok operacji, wyjaśnili, że kluczowe znaczenie będzie miało jej pierwszych 5-6 godzin. To w tej najdelikatniejszej i budzącej obawy fazie dojdzie do oddzielenia statku od morskich skał, na które wpadł. Etap ten wywołuje niepokój, bo nie wiadomo, jakie zniszczenia w jego strukturze wyrządziły skały oraz rdza.
Agencja do spraw ochrony środowiska w regionie Toskania szacuje, że w czasie podniesienia Concordii z jej wnętrza wypłynie 80 tysięcy metrów sześciennych wody. Stanowi ona, przyznają eksperci, poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego. Ale nie spodziewamy się katastrofalnych rezultatów - zapewnili.
Obrócenie i ustawienie wycieczkowca w pionie zakończy się w chwili, gdy zostanie on oparty o sztuczne dno na głębokości 30 metrów. Dopiero wtedy możliwe będzie wznowienie przerwanych ponad rok temu poszukiwań ciał dwóch ofiar katastrofy, w której zginęły 32 osoby. Dotąd nie znaleziono ciał włoskiej pasażerki i członka załogi, obywatela Indii.

''to