Prezydent Rosji twierdzi, że przystąpienie Kijowa do umowy stowarzyszeniowej z UE byłoby dużym zagrożeniem dla rosyjskiej gospodarki. Władimir Putin zaprzeczył, jakoby jego kraj porozumiał się z Ukrainą w sprawie tańszych dostaw gazu. - Rosyjski Gazprom i ukraiński Naftogaz mają umowę, która będzie obowiązywać jak sądzę do 2019 roku, a my nigdy nie mówiliśmy o zmianie kontraktu - podkreślił.
Komentując sytuację Kijowa, który musi zdecydować, czy chce zacieśnienia więzów z Rosją, czy z UE, Putin oświadczył: - Ukraina musi wybrać sama i sama podjąć decyzję.
Innego zdania są przywódcy UE. W poniedziałek prezydent Unii Europejskiej Herman Van Rompuy i szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso w specjalnym oświadczeniu sprzeciwili się działaniom Rosji. - Jesteśmy świadomi zewnętrznej presji, której doświadcza Ukraina , i wierzymy, że obliczone na krótką metę obawy nie powinny przeważyć nad korzyściami, jakie to partnerstwo przyniesie w dłuższej perspektywie. Jednak UE nie będzie zmuszać Ukrainy, ani żadnego innego partnera, by wybierali między UE a inną regionalną organizacją. To od Ukrainy zależy, na jaki rodzaj współpracy z UE się zdecyduje - dodali szefowie KE i Rady Europejskiej.
Putin jest zwolennikiem ukraińskiej propozycji rozpoczęcia trójstronnych rozmów między Kijowem, Moskwą i Brukselą. - Trzeba odpolitycznić ten temat i przyjąć propozycję prezydenta Wiktora Janukowycza, by przedyskutować szczegółowo z udziałem trzech stron te wszystkie problemy - mówił prezydent Rosji.
Zaproponował też, by utrzymywano bezpośrednie kontakty między rosyjskim i ukraińskim światem biznesu oraz UE w celu omówienia spraw ekonomicznych.
IAR/PAP/asop