- Chcemy wiedzieć, po czyjej stronie stoi wojsko - krzyczał jeden z demonstrantów.
Manifestacje przechodzą przez dzielnice rządowe. Demonstranci dotarli przed amerykańską ambasadę i przekazali jej pracownikom petycję.- Obecne władze nie mają legitymacji, by nadal rządzić - takie jest jej przesłanie.
W protestach biorą udział zwolennicy Obywatelskiego Ruchu na Rzecz Demokracji i członkowie tajskiej Partii Demokratycznej. Ich celem jest obalenie rządu. Uznają go za przedłużenie władzy oskarżanego o korupcję Thaksina Shinawatry. Shinawatra jest bratem obecnej premier - Yingluck. Został odsunięty od władzy przez wojsko.
Manifestacje cieszą się poparciem miejskiej klasy średniej, inteligencji, a także kręgów związanych z tajską monarchią. Zwykli mieszkańcy Bangkoku, mimo utrudnień w codziennym życiu, też sympatyzują z protestującymi.
Demonstranci są określani jako ruch "żółtych koszul", a -żółte koszule są w porządku, bo to kolor buddystów - mówią ludzie. W protest zaangażowani są również buddyjscy mnisi.
IAR/PAP/iz
![''](/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)