Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Beata Krowicka 04.12.2013

Rutkowski nie wiedział o mafii paliwowej? Wnosi o uniewinnienie

Właściciel firmy detektywistycznej Krzysztof Rutkowski, skazany w sądzie pierwszej instancji za udział w śląskiej mafii paliwowej, w środę przed sądem apelacyjnym wniósł o uniewinnienie.
Krzysztof RutkowskiKrzysztof Rutkowskidetektywrutkowski.pl

- Nie miałem świadomości, że firma Henryka M. prowadzi nielegalne interesy - oświadczył Rutkowski.
Sąd Apelacyjny w Katowicach już drugi dzień rozpoznaje odwołania od orzeczenia, które zapadło w marcu przed katowickim sądem okręgowym. Sprawa dotyczy grupy przestępczej kierowanej przez śląskiego barona paliwowego Henryka M., który wyłudził od Skarbu Państwa prawie 500 mln zł. Współpracowali z nią prawnicy i pracownicy kontroli skarbowej.
Sąd pierwszej instancji skazał wszystkich 20 oskarżonych, choć nie za wszystkie przestępstwa - część zarzutów umorzył z uwagi na przedawnienie. Oskarżeni zostali skazani na kary więzienia, od 10 miesięcy do 6,5 roku - w części przypadków w zawieszeniu - oraz grzywny. W kilku przypadkach sąd zakazał im prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie produkcji i obrotu paliwami i zasądził przepadek korzyści z przestępstwa.
Na ławie oskarżonych zasiadł także Krzysztof Rutkowski, któremu prokuratura zarzuciła m.in. pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych. Został przez sąd pierwszej instancji skazany na 2,5 roku więzienia i zobowiązany do zwrotu Skarbowi Państwa 2,9 mln zł pochodzących z przestępstwa. Rutkowskiemu sąd okręgowy przypisał także udział w grupie przestępczej Henryka M. W środę prokuratura z uwagi na przedawnienie części zarzutów wniosła o wymierzenie Rutkowskiemu kary 2 lat i 3 miesięcy więzienia.
Zdaniem oskarżenia, Rutkowski miał uczestniczyć w praniu pieniędzy wyłudzonych przez Henryka M., polecając pracownikom swego biura wystawienie faktur na 2,5 mln zł za fikcyjne usługi na rzecz jego firmy. W związku z zarzutami spędził w areszcie 9 miesięcy i - jak powiedział w środę przed sądem - było to "dno piekła". Ocenił, że "wpadł w tryby festiwalu zatrzymań".

"Jest wolny rynek"
Odnosząc się do samych zarzutów, podkreślił, że nie ma mowy o praniu pieniędzy i fikcyjnych usługach, bo do firmy EM-Trans, należącej do Henryka M., rzeczywiście delegował czterech swoich pracowników, którzy służyli swą wiedzą. - Dla prokuratury kwoty za te usługi są szokujące, ale jest wolny rynek. Mogę sobie zażyczyć za jedną konsultację 50 tys. zł - powiedział Rutkowski.
Jak zapewnił, nie miał świadomości, że EM-Trans prowadzi nielegalną działalność. Przez bramy tej firmy non stop przyjeżdżały cysterny, ciągle trwały kontrole skarbowe, a na imprezach u M. bawili się notable - wspominał. - W moim charakterze nie jest pomaganie przestępcom - podkreślił. Powiedział też, że "od 25 lat walczy z bandytami" i jego powrót za kratki nie byłby w interesie społecznym. Teraz ciągle odbudowuje firmę, która ucierpiała po jego aresztowaniu.
Adwokat Rutkowskiego mec. Jerzy Sierżant - podobnie jak inni przemawiający w środę obrońcy - kwestionował wiarygodność Henryka M., który obciążył współoskarżonych. Przekonywali, że baron paliwowy był rozżalony kilkuletnim aresztowaniem i tym, że wszyscy są przeciwko niemu. - Pomawiał wszystkich, jak leci - ocenił jeden z obrońców.
Prokurator Wanda Ostrowska odpowiadała, że wyjaśnienia M. są w pełni wiarygodne i poparte innymi dowodami. Odwołania od wyroku z pierwszej instancji sąd będzie rozpoznawał do czwartku, być może tego samego dnia zapadnie wyrok.
Według ustaleń prokuratury i sądu okręgowego, gang śląskiego barona paliwowego zajmował się wyłudzaniem podatku VAT i akcyzy, a szef grupy z przestępstw korupcyjnych i płatnej protekcji uczynił codzienność. Prokuratorskie postępowanie w tej sprawie zostało zamknięte w kwietniu 2007 r. Proces ruszył w listopadzie 2008 r. Henryk M. już w czasie śledztwa przyznał się do zarzutów. Zaczął współpracować z prokuraturą w czasie trwającego blisko pięć lat aresztowania. W procesie, podobnie jak pozostali podsądni, odpowiada z wolnej stopy.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

PAP, bk