W najbliższą niedzielę, 25 maja, mieszkańcy Krakowa w referendum zdecydują, czy życzą sobie igrzysk. Już teraz szacuje się, że wydatki na imprezę wyniosą 30 mld złotych. Tomasz Leśniak z organizacji "Kraków Przeciw Igrzyskom" zwraca uwagę na ryzyko finansowe. - Trzy miasta z czterech, które organizowały ostatnio igrzyska, czyli Vancouver, Turyn i Nagano mają po imprezach gigantyczne długi. Wiąże się to z tym, że powstawały tam niepotrzebne obiekty. W Krakowie mają powstać cztery nowe obiekty. Koszty utrzymania tylko dwóch hal, dla Wisły i Cracovii, to będzie ok. 20 mln złotych (rocznie - red.). Jeśli kluby nie będą sobie radziły z uch utrzymaniem, to zobowiązania obciążą budżet miasta, czyli mieszkańców - tłumaczy.
Gość audycji "Za, a nawet przeciw" przyznaje przy tym, że część z tych inwestycji ma sens. - Tylko pytanie czy my je musimy realizować przy okazji igrzysk. Niektóre inwestycje będą realizowane bez względu na organizację tej imprezy. Mówienie o tym, że dzięki igrzyskom pozyskamy dodatkowe środki, jest naszym zdaniem manipulacją. Jest także nieuprawnione dlatego, że rząd nie dał gwarancji finansowych - mówi.
Tomasz Leśniak mówi, że przeciwnicy igrzysk w Krakowie opierają swoje analizy na badaniach naukowych. - Prof. Marek Kozak z Uniwersytetu Warszawskiego pokazał, że to co nazywamy "efektem barcelońskim", czyli wzrost liczby turystów w mieście po igrzyskach, jest mitem. W Barcelonie turystyka dość dynamicznie rozwijała się przed rokiem 1992. Gdy odbyły się igrzyska, nastąpiło roczne tąpniecie. Turyści, którzy normalnie przyjechaliby do miasta, bali się tłumów. Był też wzrost cen związany z imprezą. Mówienie, że organizacja igrzysk przekłada się na wzrost ruchu turystycznego nie jest do końca prawdą - dodaje.
Według Mateusza Zmyślonego z "Komitetu Konkursowego Kraków 2022" miasto przygotowało bardzo dobrą kandydaturę dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. - Bardzo źle informowaliśmy o tym społeczeństwo wcześniej, od samego początku za to przepraszam. Już trzeci tydzień intensywnie pracuję nad tym, żeby dostęp do informacji był maksymalny - mówi.
- Przed nami referendum i mamy bardzo ciekawą i gorącą sytuację, ponieważ Kraków stał się faworytem w wyścigu do igrzysk. Z drugiej strony mamy ogromny problem z zaufaniem ze strony opinii publicznej i próbujemy to zaufanie odzyskać. Zostało stracone w dziwaczny sposób. Były afery, była arogancja w komunikacji. Teraz poprzez rzetelne informowanie, przede wszystkim, o rentowności tego projektu wyjaśniamy, że to bardzo opłacalne dla Polski, Małopolski i Krakowa - twierdzi gość Kuby Strzyczkowskiego.
Jego zdaniem to opłacalna impreza. - Igrzyska są dużo mniejsze niż Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Wszystkie obiekty, jakie mają zostać zbudowane, są mikronem przy tych wielkich stadionach, jakie zostały po EURO 2012 - przekonuje Zmyślony.
W audycji z udziałem słuchaczy wzięli udział także: Paweł Zarzeczny (dziennikarz sportowy), Andrzej Person (senator PO), Tomasz Kurdziel (redaktor naczelny magazynu "NTN Snow & More"), Janusz Zielonacki (dziennikarz sportowy, prezes Stowarzyszenia Family Cup).
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku w samo południe.
Poniżej prezentujemy wyniki sondy, która w trakcie audycji przeprowadzona została wśród internautów.
(mp)