Dwóch serwisantów jednej z gnieźnieńskich firm wracało ze zlecenia w Niemczech i zatrzymało się na stacji benzynowej w Berlinie. Tam wpadli w sam środek policyjnej obławy i mocno na tym ucierpieli:
- Nagle wyskoczyła na nas duża grupa uzbrojonych ludzi w kominiarkach z pałkami i bronią. Nie mieli żadnych znaków policyjnych, nie było policyjnych aut. Nie wiedzieliśmy, że są z policji. Wybili nam szyby w samochodzie i dotkliwie pobili - opowiada jeden z poszkodowanych i dodaje, że początkowo myślał, że to napad rabunkowy.
TVN24/x-news
Przewiezieni do szpitala
Po przesłuchaniu gnieźnian zwolniono i przewieziono do szpitala. Stamtąd odebrał ich przedstawiciel firmy w której pracowali. Według jego relacji twarze obu mężczyzn były opuchnięte i mocno zmienione.
Prezes zarządu firmy Agnieszka Libner zapowiada, że będzie dochodzić odszkodowania od niemieckiej policji za zniszczony majątek przedsiębiorstwa oraz będzie wspomagać swoich pracowników w postępowaniach cywilnych.
Odszkodowanie za straty moralne i uszkodzenia ciała
Poszkodowani gnieźnianie chcą odszkodowania od niemieckiej policji za straty moralne i uszkodzenia ciała. Jeden z nich ciągle jeszcze przebywa w poznańskim szpitalu na obserwacji. Jest po badaniu tomografem komputerowym.
Według informacji Polskiego Radia Merkury niemiecka policja robiła obławę na fałszerzy pieniędzy.
Zobacz galerię Dzień na Zdjęciach>>>
IAR,PR Merkury,kh