Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 07.03.2018

Toczy się wielka gra o budżet UE. Jak wygląda stan gry? Czy Polska ma szanse na sukces?

Ruszyła walka o kształt przyszłego siedmioletniego budżetu po 2020 roku. Jego projekt Komisja Europejska ma przedstawić 2 maja. Na razie stanowisko przygotowali europosłowie. Komisja Parlamentu Europejskiego wzywa do uzupełnienia dochodów, by polityka spójności i rolna były finansowane na tym samym poziomie co obecnie - chodzi o to, że w budżecie będzie "luka" rzędu 22 mld euro rocznie w związku z Brexitem i z koniecznością nakładów na nowe priorytety UE, takie jak np. ochrona granic. Inaczej niż Komisja Europejska, komisja PE uznaje za niezasadne wiązanie budżetu UE z karami za nieposzanowanie przepisow traktatowych czy praworządności.

Propozycję komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego w sprawie wieloletniego budżetu i kulisy prac nad ramami finansowymi UE prezentował dziennikarzom w Warszawie poseł-sprawozdawca projektu komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego, Jan Olbrycht (Europejska Partia Ludowa). Stanowisko przyjęte przez komisję budżetową PE, cały parlament ma potwierdzić na sesji plenarnej w Strasburgu 12-15 marca. Wtedy będzie to pozycja całego parlamentu. Uchwała została opracowana na bazie opinii wszystkich komisji merytorycznych i wszystkich grup politycznych. 

Jednak to propozycja Komisji Europejskiej, którą poznamy na początku maja rozpoczyna procedurę legislacyjną w sprawie Wieloletnich Ram Finansowych (wieloletniego budżetu). Następnie budżet musi przyjąć jednomyślnie Rada Europejska (wszystkie państwa UE), ale przy zgodzie Parlamentu Europejskiego, wyrażonej większością absolutną. Komisja Europejska ma przedstawić swój projekt w sprawie budżetu wieloletniego UE 2 maja. Rada Europejska rozmawiała o budżecie UE na szczycie w Brukseli 23 lutego.

Do PE należy poniekąd "ostatnie słowo". Jak mówił dziennikarzom poseł-sprawozdawca Jan Olbrycht, Parlament Europejski ostatecznie musi zaakceptować stanowisko Rady Europejskiej w sprawie budżetu – a zatem RE nie zaryzykuje raczej tego, że uzgodnione z trudem jednomyślne stanowisko wszystkich państw zostanie odrzucone. Stąd jego zdaniem Rada Europejska będzie musiała współpracować z europarlamentem przez cały czas trwania prac nad ramami finansowymi (wieloletnim budżetem). Wieloletnie Ramy Finansowe (budżet wieloletni) są uchwalane jednogłośnie, inaczej niż budżety roczne, które są uchwalane kwalifikowaną większością głosów i współdecydowane przez PE. Wieloletnie perspektywy negocjuje minister spraw zagranicznych, nie finansów.

Konstruując stanowisko, PE sygnalizuje rządom, że ma swoje oczekiwania i może nie zgodzić się na niektóre rozwiązania– oczekujemy od rządów, by wzięły pod uwagę argumenty PE – stwierdził eurodeputowany-sprawozdawca uchwały.

Główne elementy procedury budżetowej zawarte zostały w art. 310–325 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Organy, które organizują jego tworzenie i kontrolę to Komisja Europejska, Rada Unii Europejskiej, Parlament Europejski oraz Trybunał Obrachunkowy.

Główne punkty stanowiska europosłów

Według szacunków Komisji Europejskiej w budżecie UE po Brexicie będzie brakować około 12-14 mld euro rocznie, a nowe wydatki UE (na bezpieczeństwo, obronność, sprawy migracyjne) to około 10-11 mld euro rocznie. A zatem 20-22 mld euro rocznie trzeba będzie pozyskać ze zwiększenia składek państw UE lub zdecydować się na cięcia; pojawił się również pomysł nowych dochodów własnych, rodzaju "europejskiego podatku” na ten cel. PE poleca dopełnienie budżetu. 

Komisja budżetowa PE zakłada następny wieloletni budżet na poziomie 1,3 Dochodu Narodowego Brutto państw członkowskich. Obecnie to około 1 procenta. Rekomenduje także siedmioletni okres budżetu, a potem dopiero przejście do formuły "5 plus 5”, skorelowanej z cyklem kadencji PE i KE

Europarlament wzywa, by osiągnąć porozumienie przed wyborami do PE, które będą w końcu maja 2019 roku, a zaraz po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE w marcu 2019. A zatem głosowanie nad budżetem musiałoby się odbyć w marcu 2019 roku.

PE za nowymi zadaniami

Jak wyjaśniał dziennikarzom sprawozdawca uchwały, komisja PE w swoim dokumencie zgadza się z uruchomieniem nowych zadań i priorytetów, których dotąd w budżecie nie było. Chodzi o wydatki na obronność - badania naukowe w tej sferze - niezbędne dla produkcji broni, środki na bezpieczeństwo i ochronę granic, na opracowanie systemu migracyjnego łącznie z azylowym. Uznano, że trzeba wzmocnić programy, które dotyczą innowacji, badań, Erazmusa. Przy tym wszystkim, jak zaznaczono już wyżej, zdecydowano się utrzymać dotychczasowy poziom finansowania tzw. polityk tradycyjnych – spójności i rolnictwa, w rozumieniu cen nominalnych, nie procentowo.

- Jeśli jednak chcemy utrzymać polityki spójności i rolnictwa, podwoić wydatki na małe i średnie przedsiębiorstwa, potrojenie wydatków na Erasmuza i podwojenie na badania – to wtedy wysokość budżetu powinna być na poziomie 1,3 procent Dochodu Narodowego Brutto – mówił poseł-sprawozdawca.  

Jan Olbrycht zaznaczył, że podczas gdy komisja PE mówi o poziomie 1,3 DNB, to Austria mówi o 1,0, podobnie Holandia, Grupa Wyszehradzka z tego co opowiadano o 1,1, KE mówi 1,1X (1,12). Zaznaczył, że jeśli chodzi o Polskę to jest niewielkie zwiększenie wkładu – ale jeśli chodzi o państwa płatników to są duże zmiany.

UE chce, by perspektywa finansowa docelowo miała cykle analogiczne do  wyborów w PE i KE. Powinno być to pięć plus pięć lat. Propozycja PE na tę pespektywę to 7 lat od 2021 do 2027 roku. PE chciałby także zwiększyć elastyczność wewnątrz budżetu – by móc przesuwać pewne środki i by pieniądze niewydane zostawały w budżecie. PE odnosi się też do polityk sektorowych, na przykład by nie było żadnych dopłat krajowych dla rolnictwa.

PE: budżet nie może być narzędziem karania

Pojawił się poważny problem warunkowości wobec rządów prawa -  w tej sprawie propozycję rozwiązania zapowiedziała Komisja Europejska. Jan Olbrycht mówił, że jako sprawozdawca dostał dużo poprawek od posłów PE wszystkich grup, żeby wprowadzić warunkowość wobec państw, które łamią rządy prawa. Według Zielonych państwo, które łamie zasady prawa powinno być pozbawione możliwości zarządzania pieniędzmi z Brukseli – powinno przejść  na poziom Brukseli. Inne wersje głosiły, by pieniądze zabrać, wstrzymać, zamrozić.

Ostatecznie jednak komisja PE tych poprawek nie zamieściła w projekcie - uznano, że budżet nie może służyć do takich celów.

- Ostatecznie PE oczekuje od KE, że opracuje mechanizm, który będzie prowadził nie do sankcji, a do konsekwencji finansowych w przypadku nierespektowania art. 2. Traktatu. Zakłada się jednak, że budżet nie może być instrumentem karania m.in. za nieposzanowanie przepisów traktatowych. Jako argument podaje się, że tego typu rozwiązanie uderzałoby nie w rząd, a w beneficjentów funduszy. W tym dokumencie nie pojawia się ani razu sformułowania państwo ani rządy prawa – mówił Jan Olbrycht o zapisach projekcie komisji budżetowej. - To moja odpowiedź na to, by całą sprawę ukierunkować – mówił. Jak zaznaczył, opierając się m.in. na wypowiedziach rządu niemieckiego, spodziewa się tego, że będziemy mieli do czynienia z zachętami, nie karami, instrumentami finansowymi dla tych, którzy się zdecydują na jakąś działalność, biorą udział w jakiejś polityce

Poseł sprawozdawca zaznaczył tutaj, że sprawa warunkowości budżetu może być rozumiana na kilku płaszczyznach. Przedmiotem rozmów w może być tutaj warunkowość makroekonomiczna, obecna już dzisiaj  –  gdy nie przestrzega się paktu stabilności, może skutkować to zamrożeniem środków. Drugi rodzaj warunkowości dotyczy relacji między politykami – jeśli ktoś nie uczestniczy w jednej polityce, na przykład migracyjnej – to się odbija na innych. Trzeci typ warunkowości dotyczy rządów prawa.

Sprawy nierozstrzygnięte

Poseł-sprawozdawca zaznaczył też, że część spraw jest nadal nierozstrzygnięta. Wyniki prac poznamy w maju. - PE czeka na wyjaśnienie, na czym ma polegać linia budżetowa strefy euro.  Ma być tam kilka elementów – m.in. rodzaj funduszu monetarnego dla strefy euro. Chodzi zapewne o instrument, który będzie działał w przypadku trudnych sytuacji wewnątrz strefy euro. Jednak jest pytanie, ile tych pieniędzy ma być, kto ma wpłacać, czy wszyscy, czy tylko strefa euro. A linia budżetowa ma być wewnątrz budżetu. Tutaj PE czeka na informacje od KE. Również w tej linii budżetowej mają być instrumenty, które mają sprzyjać przygotowanie do wejścia do strefy euro. Jest propozycja, by wprowadzić go w tym roku. To  na razie małe pieniądze, ale wyraźny sygnał, że stworzone będą instrumenty, by to ułatwić – mówił eurodeputowany.

- W tej chwili mówi się o 88 mln euro plus pieniądze ze spójności, które państwa zechcą wyłożyć. Jest wstępne zainteresowanie m.in. Rumunii, Chorwacji, Bułgarii, z Polski, Czech, z Węgier – są niejasne sygnały – powiedział Jan Olbrycht. Choć, jak ocenił europoseł, wszystko wskazuje na to, ze Węgry przygotowują się do wejścia do strefy euro, choć głośno o tym nie mówią.

Jak dodał inna niejasna sprawa – to tocząca się w KE dyskusja o Europejskim Funduszu Spójności - jest propozycja wyłączenia Europejskiego Funduszu Społecznego z polityki spójności. Trzecia kwestia - to sprawa gwarancji, czyli przechodzenie na instrumenty finansowe, stworzenie jednolitego systemu gwarancji kredytowych z budżetu UE.

Kalendarz

PE i KE wyraźnie dają do zrozumienia, że chcą doprowadzić do uzgodnień wieloletniej perspektywy przed wyborami do PE w maju 2019 roku– zaznaczył europoseł. Jeśli prace zacząłby nowy parlament – mógłby nie zdążyć na koniec 2020 roku.

Jak zaznaczył, Rada Europejska początkowo skłaniała się do przyjęcia budżetu po wyborach pod koniec 2019 roku. - Ostatni komunikat po nieformalnym spotkaniu RE, brzmi optymistycznie – RE komunikuje, że to kiedy skończymy, zależy od tego, co zobaczymy w maju – jeśli szefowie rządów zobaczą propozycję, którą da się uzgodnić szybko, to się tym zajmą, jeśli – zaczekają do czasu po wyborach – mówił sprawozdawca.

Czy państwa UE nie będą chciały tradycyjnie zmniejszyć swojej składki?

- Płatnicy netto już dali do zrozumienia, że nie mają zamiaru w dużym stopniu zwiększać nakładów – mówił poseł-sprawozdawca. Eurodeputowany zauważył, że na przykład Holendrzy podkreślają. że stracą na Brexicie ogromne pieniądze, jeśli chodzi o wymianę handlową z Wielką Brytanią i poniosą takie konsekwencje finansowe, że nie są w stanie zwiększyć składki. Dlatego, jak mówił, Holendrzy są za tym, by ciąć środki na spójność maksymalnie. Europoseł stwierdził, że tego spojrzenia na spójność nie podzielają samorządy Holandii – zauważył poseł, a jego zdaniem, jeśli ostatecznie państwa zdecydowałyby się ściąć środki na spójność tak, by pieniądze dostali tylko najbiedniejsi, to państwa strefy euro utworzą własny fundusz dla samorządów. Na pewno nie będzie tak, że nie będą wspierać samorządów – mówił.

Eurodeputowany Jan Olbrycht przypomniał również, że są również państwa, które chcą zwiększać składkę – na przykład Niemcy, a nie wykluczają tego Francuzi, trwają na ten temat poważne rozmowy z Włochami.

Kolejny etap dyskusji: jak podzielić pieniądze

Europoseł dodał, że jeśli uratujemy nawet poziom finansowania na politykę spójności, który mamy dzisiaj, to jeszcze później nastąpi dalsza część dyskusji, jak te środki będą rozdzielone – czy trafi głównie do państw takich jak Polska, czy będzie kierowana ”tam gdzie jest potrzeba”, czyli na przykład do państw dotkniętych migracjami – powiedział poseł. Ta druga sprawa jest równie trudna jak dzisiaj – tutaj państwa będą prezentowały już podejście polityczne – mówił poseł-sprawozdawca. Jeśli będą ew. sankcje – to one mogą pojawić się tuta, pozatraktatowo – ocenił poseł-sprawozdawca.

PE nie chce używać budżetu jako instrumentu karania

Pojawiło się też pytanie, czy ew. połączenie kwestii rządów prawa ze środkami finansowymi jest zgodne z traktatem. Poseł-sprawozdawca odpowiedział, że w traktacie nie ma niczego, co by tego zabraniało. Dlatego Komisja Europejska czy rządy dają do zrozumienia, że trzeba wprowadzić jakieś instrument finansowy– wyjaśnił polityk. - Jednak my jako Parlament Europejski mówimy „nie”, że to nie jest dobry pomysł, bowiem on uderzy nie w tych co trzeba i poza tym będzie nieskuteczny – zaznaczył eurodeputowany Jan Olbrycht.

Wszyscy szukają sposobów karania – my w PE zachęcamy raczej do zachęcania niż karania – karanie obniżyłoby jakość polityk – oznajmił.

Nowa komisja

Jan Olbrycht przypominał również, że w 2019 będzie ukształtowana nowa Komisja Europejska – we wrześniu/ październiku. Mówi się o tym, że nowym szefem KE będzie Michel Barnier, nie jest jednak pewne, czy poprze go rząd francuski. Skład komisji – będzie wynikał z rozmów i ustaleń rządów – ale po drodze jeszcze mają one wybory.

Eurodeputowany był pytany, kto z polskich przedstawicieli ma największe szanse na owocną współpracę z KE w kwestii konstruowania nowej propozycji budżetowej.  Zdaniem posła jest to funkcja relacji Polski z UE.

Mowa była o tym, że wykorzystanie funduszy spójności to obecnie 10 procent w skali UE – jeśli chodzi o wydatkowanie. W Polsce w piątym roku mamy podpisane umowy wykorzystujące 40 procent środków – stwierdził polityk, pytając jednocześnie, czy zdążymy wykorzystać pozostałe. Płatnicy netto to małe wykorzystanie wydatków starają się użyć jako argumentu, że państwa beneficjenci pieniędzy nie potrzebują.

Stanowisko polskiego rządu po nieformalnym szczycie 23 lutego

Po nieformalnym szczycie UE w Brukseli 23, poświęconym nowym ramom finansowym po roku 2020, 23 lutego br., premier Mateusz Morawiecki ocenił, że ”Polska jest w dobrej pozycji wyjściowej” w sprawie unijnego budżetu. Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, premier stwierdził, że ”Polska rozumie potrzeby nowego budżetu 2021-27 i nowe zadania, które powinny być częściowo lub całkowicie pokrywane przez unijny budżet, jak również konieczność jego podniesienia”.

Premier ocenił, że Polska jest ”mniej więcej gdzieś po środku pomiędzy tymi krajami, które chciałyby ograniczyć wpływy do budżetu po wyjściu Wielkiej Brytanii, a tymi krajami, które widzą bardzo wiele nowych celów do sfinansowania z unijnego budżetu”. 

- Podzielamy refleksję większości krajów, że trzeba znaleźć nowe środki na nowe problemy, które pojawiły się stosunkowo niedawno, w ostatnich latach, ale już widać, że będą z nami przez wiele lat, tak jak problem uchodźców, migracji, ale również wspólna polityka bezpieczeństwa i w obszarze obronności. Polska podkreśla bardzo mocno, że chcemy partycypować w tym nowym wymiarze współpracy wewnątrzeuropejskiej – mówił szef polskiego rządu, cytowany przez Centrum Informacyjne Rządu.

Premier podkreślił, że Polska jest za utrzymaniem wspólnej polityki rolnej i polityki spójności, czyli funduszy regionalnych i infrastrukturalnych. Dodał, że Polska ”musi nadrabiać straty”, które wynikają z faktu, iż po II wojnie światowej była ”po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny”. Polska jest za powiększeniem składek do unijnego budżetu nawet do poziomu 1,2 proc. dochodu narodowego brutto wszystkich krajów unijnych – oświadczył szef rządu. 

Jednocześnie wskazał, że nasz kraj wnioskuje, by od nowego budżetu Wspólnoty nie obowiązywały rabaty, z których korzysta kilka unijnych krajów oraz obowiązywały ”bardzo podobne mechanizmy wpłacania środków do budżetu ze strony zarówno płatników netto, jak i beneficjentów netto”. 

Premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że Polska popiera ideę zwiększenia środków własnych Unii Europejskiej i jest za tym, by opuszczająca Wspólnotę Wielka Brytania, będąca do tej pory płatnikiem netto unijnego budżetu, w pewnym zakresie „skompensowała ubytek w unijnym budżecie”. Zdaniem szefa rządu "za dostęp do jednolitego rynku UE Wielka Brytania w jakimś stopniu powinna partycypować".

Wymieniając możliwe źródła powiększonego budżetu, premier Mateusz Morawiecki wskazał także na obszar, jakim jest zwiększenie środków własnych, pochodzących z różnych źródeł. ”Polska wspiera tzw. digital tax, czyli podatek cyfrowy, podatek od przedsiębiorstw, które uzyskują duże korzyści ze sprzedaży swoich produktów w Europie, ale nie płacą należnego podatku albo płacą go w możliwie minimalnym wymiarze. Francja, Niemcy, kilka krajów coraz wyraźniej wskazuje na zasadność takiego podejścia” – podkreślił na konferencji prasowej szef polskiego rządu.

My pokazujemy również, jak dużym sukcesem była eliminacja luki w VAT. Przecież Komisja Europejska określa lukę w podatku VAT w całej Unii Europejskiej na kwotę 155 miliardów euro. To jest kwota wyższa niż całoroczny budżet Unii. Częściowe wyeliminowanie tej luki doprowadziłoby do znaczącego wzrostu dochodu wszystkich państw członkowskich - zaznaczył Mateusz Morawiecki, jak cytowała Informacyjna Agencja Radiowa.

Projekt Komisji Europejskiej i jej plany 

Projekt przyszłego wieloletniego unijnego budżetu Komisja Europejska ma przedstawić na początku maja - 2 maja. Przy tym w lutym KE informowała, że opracowuje regulacje uzależniające wypłatę środków unijnych od stanu praworządności w państwie członkowskim.

 Według doniesień dziennikarzy dyskusja o tym na szczycie 23 lutego w Brukseli była dość ogólna i miała wstępny charakter. 

Spotkania z szefem Komisji Europejskiej

8 marca premier Mateusz Morawiecki uda się do Brukseli na rozmowy w sprawie praworządności z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude’em Junckerem. Po poprzedniej rozmowie z Junckerem 23 lutego na marginesie nieformalnego szczytu unijnego, zapowiadał, że Polska przedstawi białą księgę w sprawie praworządności, zawierającą odpowiedzi na zastrzeżenia Komisji w sprawie polskich zmian w systemie sprawiedliwości. Ma ona zawierać porównanie różnych systemów sądownictwa w Europie. KE uruchomiła w grudniu procedurę z artykułu 7. Traktatu UE w związku ze zmianami w systemie sądownictwa w Polsce.

***


Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl