Lucyna Kicińska, koordynator telefonu zaufania w Fundacji "Dzieci Niczyje" podkreśla, że im więcej czasu wolnego, tym więcej zagrożeń. - Pojawiają się używki i bardzo duża presja grupy na ich stosowanie. Do tego dochodzą rówieśnicy, którzy mają nie zawsze bezpieczne pomysły - wylicza Lucyna Kicińska. Organizacje udzielające anonimowej pomocy mają ręce pełne pracy.
Psycholog Aleksandra Mieszkowska mówi, że w ubiegłym roku dzieci poszukujące pomocy drogą mailową pisały głównie o samotności, smutku, depresji i myślach samobójczych. - Pewnie częściowo dlatego, że w tym czasie nie mają dostępu do osób, z którymi w szkole mogą o tym porozmawiać. Mam na myśli na przykład szkolnego psychologa - powiedziała Aleksandra Mieszkowska.
Jednak niebezpieczeństwo może pojawić się nawet tam, gdzie sami rodzice się go nie spodziewają. Do ekspertów obsługujących telefon zaufania dzwonią dzieci z obozów i z kolonii. - Mówią, że nie mają właściwej opieki, że nikt się nimi nie zajmuje, że wychowawcy wieczorem wychodzą z terenu obozu albo na jego terenie spożywają alkohol. Dzieci nie czują się wtedy bezpiecznie - dodaje Lucyna Kicińska.
Bezpłatne numery telefonów zaufania - 0 800 100 100 oraz 116 111 - działają w Polsce i za granicą.
Materiał przygotowała Elżbieta Korczyńska.
Audycji "Na wyciągnięcie ręki" można słuchać w każdy poniedziałek o godz. 18.35. Zapraszamy.
(ei)