Naimski uczestniczył w czwartek w Płocku w konferencji „Bezpieczeństwo surowcowe Polski. Możliwości i oczekiwania”, zorganizowanej przez Centrum Gospodarcze im. Mikołaja Kopernika.
Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej mówił m.in. o znaczeniu dla Polski i jej bezpieczeństwa energetycznego uzupełniających się inwestycji, jak działający już terminal LNG oraz planowany Baltic Pipe, czyli połączenie gazociągowe z północną Europą, zapewniające możliwość korzystania ze złóż norweskich. Naimski podkreślił, że dzięki temu systemowi do Polski będzie mogło trafiać ok. 16-18 mld m sześc. gazu rocznie, co zapewni krajowe zużycie tego surowca, biorąc pod uwagę także dodatkowe ok. 4 mld m sześc. własnej produkcji.
- Począwszy od roku 2022 r. pod względem zaopatrzenia w gaz w Polsce będzie normalnie i będziemy w stanie zapewnić dostawy do odbiorców w Polsce niezależnie od tego, z czym w tej chwili mamy do czynienia. Powiem prosto: dostawcy rosyjscy dyktują ceny administracyjne. Oczywiście to podlega politycznym decyzjom w Moskwie, a nie jest regulowane w żaden sposób rynkowo - powiedział.
To jeszcze nie jest rewolucja surowcowa
W ocenie Naimskiego, jest o wiele za wcześnie, by mówić o rzeczywistej rewolucji surowcowej w Polsce, czyli o znaczącym zastępowaniu obecnie paliw ropopochodnych innymi, alternatywnymi produktami, jak np. energia elektryczna. Według niego, w naszym kraju następuje jednak znacząca, realna zmiana dotycząca źródeł dostaw surowców, w tym także gazu.
- Tutaj rzeczywiście jest tak, że po ponad ćwierć wieku sytuacji, w której Polska była zaopatrywana w gaz ziemny przez jednego dostawcę dominującego, przez Rosjan, w postaci Gazpromu, mamy w tej chwili olbrzymią szansę, która sprowadza się do tego, że nasz plan zróżnicowania źródeł dostaw może się zrealizować – podkreślił Naimski. I dodał: Mówię to z ogromną nadzieją, że do 2022 r. doprowadzimy do tego, że przestaniemy w końcu w Polsce dyskutować o tym, w jaki sposób uwolnić się od dominującej pozycji jednego dostawcy.
.
Polska chce się uniezależnić od Rosji
Pod koniec września minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w czasie wizyty w USA zapowiedział, że Polska po 2022 roku chce się uniezależnić od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego.
Nasz kraj rozważa nieprzedłużanie umowy podpisanej jeszcze przez premiera Waldemara Pawlaka, zapowiedział wówczas Witold Waszczykowski.
- Zmierzamy do tego, aby wtedy mieć możliwość importowania gazy z innych kierunków, politycznie bezpiecznych, które nie narażą nas na jakieś instrumentalne działania Rosji, które w poprzednich latach miało miejsce, np. wobec Ukrainy czy Białorusi. Zakładam, że rozszerzony będzie terminal LNG w Świnoujściu, jak również zbudujemy rurę bałtycką do Morza Północnego - mówił minister.
Minister Witold Waszczykowski mówił również, że polski rząd będzie w stanie dotrzymać przewidywanych terminów całkowitego uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji. Polska będzie też mogła sprzedawać wtedy gaz za granicę.
- Jeśli wszystko zdołamy zrealizować, będziemy mogli nawet importowany do Polski gaz rozsyłać do innych krajów ościennych w naszej części Europy - zapowiedział minister.
W 2022 roku wygaśnie obecny długoterminowy kontrakt z Rosją na dostawy gazu.
IAR/PAP/NRG, oprac. Anna Wiśniewska