Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Anna Borys 10.10.2014

Pendolino, czyli jak wykorzystać nieuzasadniony zakup

Pasażerowi mogą być zadowoleni, ale od strony ekonomicznej ta inwestycja jest nie do obrony – mówią o zakupie pociągów Pendolino eksperci.
PendolinoPendolino PKP Intercity

– Walory Pendolino nie będą w pełni wykorzystywane, bo na to nie pozwala polska infrastruktura i długo jeszcze nie będzie na to pozwalać – ocenia Bogusław Kowalski, ekspert ZDG TOR. – W związku z tym można było kupić więcej taboru o trochę niższych parametrach technicznych.

Zakup 20 szybkich pociągów Pendolino kosztował wraz z utrzymaniem 665 mln euro (ok. 2,7 mld zł).

Pociąg kupiono zanim stworzono odpowiednią infrastrukturę i właśnie przez to Pendolino nie może jeździć szybciej niż spora część ekspresów, a na niektórych trasach czasy przejazdów najdroższą inwestycją PKP będą nawet dłuższe od tych realizowanych składami ciągnionymi przez lokomotywę Husarz.

Bo czasy przejazdów pociągów EIC Premium (nowa kategoria obsługiwana przez Pendolino) mające obowiązywać od grudnia 2014 r. imponujące nie są.

Pendolino wolniejsze niż lokomotywa Husarz

Z Warszawy do Gdańska (z postojami w Warszawie Wschodniej, Iławie, Malborku i Tczewie) Pendolino pojedzie ok. 3 godz., do Krakowa (z postojem w Warszawie Zachodniej) 2 godz. 20 min, do Katowice (z postojami w Warszawie Zachodniej, Włoszczowie Północ, Zawierciu i Sosnowcu) ok. 2 godz. 15 min, a do Wrocławia (z postojami w Warszawie Zachodniej, Częstochowie Stradomiu i Opolu Głównym) – ok. 3 godz. 35 min.

Przejazdy Pendolino potrwają więc dłużej niż połączenia realizowane lokomotywą Husarz. Na trasach do Katowic, Krakowa i Wrocławia jeździ ona do 20 min krócej.

Różnice biorą się także stąd, że Pendolino będzie się zatrzymywał częściej niż Husarz. Przykładowo ten na trasie Warszawa – Katowice staje tylko raz, w Sosnowcu. Włoski pociąg zabierze jeszcze pasażerów w Warszawie Zachodniej, Włoszczowie Północnej i Zawierciu.

Czy tego typu pociąg powinien się tak często zatrzymywać?

– Oczywiście, że nie – odpowiada Kowalski. – Ale to byłoby istotne, gdyby był używany jako pociąg rozwijający prędkości, do jakich jest predysponowany i łączył główne miasta, pokonując odległości rzędu 300-500 km.

Zdaniem Kowalskiego to, że Pendolino będzie jeździło wolno jak na swoje możliwości, próbuje się zastąpić upowszechnieniem dostępu. Szuka się innych atutów, żeby jakoś sensownie uzasadnić ten zakup.

– Nowoczesność, efektowny wygląd i powszechny dostęp to mają być atuty Pendolino, które zamaskują fakt, że nie można wykorzystywać głównych atutów tego pociągu – podkreśla Kowalski.

Pendolino zatrzymywać się będzie częściej także dlatego, że PKP Intercity, kupując pociągi zostało wsparte przez Pomoc Regionalną (po tym jak dofinansowanie unijne projektu spadło z 50 do 22 proc.) i inwestycja musi spełniać określone warunki pomocowe. Głównie zapewnić większą dostępność, czyli zatrzymywać się w jak największej liczbie województw.

PKP broni swojej decyzji

Zasadność zakupu Pendolino PKP tłumaczy także, powołując się na długoterminowość inwestycji.

– Wraz z postępem prac modernizacyjnych na torach czasy przejazdów pociągów kat. EIC Premium będą się skracać. Pamiętajmy, że kupujemy tabor na 30 lat. Zmianę komfortu podróżowania odczujemy już w grudniu tego roku – zapewnia Zuzanna Szopowska, rzeczniczka PKP Intercity.

Zdaniem Kowalskiego argumentacja, że to zakup na wiele lat to znów odwracanie uwagi od głównego problemu, czyli tego, że nie nastąpiło zgranie modernizacji infrastruktury z zakupem.

– Pojazd się amortyzuje od momentu zakupu. Jeśli powiemy, że zacznie się amortyzować za 10 lat, to jest pytanie, czy był sens, żeby przez ten czas jeździł na pół gwizdka. Wracamy do podstawowego pytania o racjonalność tego zakupu – podkreśla Kowalski.

Czy zatem władzom PKP uda się wykorzystać propagandowo efekt zakupu jednego z najszybszy pociągów i ukryć wady transakcji? – Zobaczymy jeszcze, jak wyglądać będą w praktyce założenia dotyczące Pendolino. Trzeba jednak powiedzieć, że ten pociąg sam w sobie robi wrażenie – przyznaje Kowalski.

To była nieekonomiczna decyzja

Jak podkreśla, wszelkie krytyczne uwagi dotyczyły przede wszystkim tego, że za te pieniądze można było kupić coś tańszego i przez to w większej ilości. Bo to, że inwestycje w tabor są konieczne zdaniem Kowalskiego nie ulega wątpliwości.

– Myślę, że w oczach pasażerów kolei raczej zyska na tym zakupie, bo to będzie jakaś poprawa. Bardziej od strony komfortu, wyglądu niż czasów przejazdów, ale jednak – mówi ekspert ZDG TOR.

Trzeba również pamiętać o jeszcze jednym warunku sukcesu Pendolino – cenie biletów. – Właśnie. Pytanie, czy to będzie wystarczająco atrakcyjna oferta w zderzeniu z innymi gałęziami transportu: przewozami autobusowymi czy lotniczymi? – zastanawia się Kowalski. Może się okazać, że to będzie taki cukierek, który zawinięto w celofan i nie można się do niego dostać – dodaje.

W opinii Kowalskiego przy wszystkich wątpliwościach i irracjonalnościach decyzji dla PKP mimo wszystko ten zakup to pozytywne zjawisko. – Ale tylko z punktu widzenia pasażerów, bo jeżeli chodzi o ocenę ekspertów, to pozytywna być nie może. Bo to jest decyzja, której od strony ekonomicznej nie da się racjonalnie obronić – podkreśla ekspert ZDG TOR.

Piotr Toborek

/