Dziadek był jednym z nielicznych, którzy dożyli sędziwego wieku, ponieważ przed wojną wyemigrował do USA. - Patrzę na zdjęcie i widzę wśród tych młodych chłopaków siebie. Mogę sobie wyobrazić, jakimi byli ludźmi, jak bardzo się przyjaźnili i chcieli grać wspólnie muzykę. Tylko trzech z nich ocalało z Holokaustu, reszta została zamordowana. Dlatego to tyle znaczy, że jesteśmy tu, w Górze Kalwarii, żeby o tym przypomnieć – opowiada Avner Yonai.
Jego marzeniem stało się stworzenie współczesnej orkiestry mandolinistów. Udało się to w zeszłym roku. Na początku września orkiestra przyjechała do Polski, by zagrać na warszawskim Festiwalu Singera.
- W 2007 wybrałem się do kina. Bilety na film, który chciałem zobaczyć, były wyprzedane, kupiłem więc bilet na film "Everything Is Illuminated". Od razu wciągnąłem się w opowieść o żydowskim chłopaku z Nowego Jorku, który jedzie na Ukrainę, by wyjaśnić rodzinną historię – opowiada Avner Yonai.
Dziadek nigdy nie mówił o życiu w Polsce. - Był zapalonym wędkarzem i kochał rysować, najczęściej wschody i zachody słońca nad morzem, ale nikt nie wiedział, że grał. Po moim wyjeździe do Polski, mama i wujek zaczęli szukać informacji o rodzinie. W Instytucie Holokaustu Yad Vashem dowiedzieli się, że w 1956 roku mój dziadek napisał kilka wspomnień o rodzinie. Przez całe życie nie zająknął się o tym ani słowem. Tak samo było z orkiestrą – wspomina bohater reportażu "Orkiestra mandolinistów" Katarzyny Błaszczyk.
Aby poznać całą historię Avnera poszukującego rodzinnych korzeni, posłuchaj całego reportażu "Orkiestra mandolinistów" Katarzyny Błaszczyk.
"Reportaży" na antenie Trójki można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 18.15.
(ed)