Jeśli wszystko się uda, to w listopadzie bieżącego roku dojdzie do pierwszego w dziejach lądowania ludzkiego urządzenia na powierzchni jądra komety. Sonda Rosette, wysłana dziesięć lat temu przez Europejską Agencję Kosmiczną w kierunku komety, nazwanej (zgodnie z obyczajem) od nazwiska odkrywców Czuriumow-Gierasimienko, weszła właśnie na orbitę i przesyła nam fotografie ciała niebieskiego, wokół którego krąży. Ich szczegółowość jest bezprecedensowa.
Sonda Rosette nie jest pierwszą badającą kometą. - Historia sond badających komety sięga jeszcze lat 80. XX wieku, kiedy do centrum Układu Słonecznego po raz ostatni zbliżyła się kometa Halleya. Stało się to w roku 1986, z Ziemi została wysłana flotylla statków kosmicznych, w tym jedna z sond zbliżyła się do jądra komety, wykonując jej piękne zdjęcia - opowiada Karol Wójcicki, popularyzator nauki z Centrum Nauki Kopernik.
Zbliżenie do komety sonda przypłaciła wówczas utratą optyki. Specjalista z CNK dodaje, że był to pierwszy czas, kiedy astronautyka zwróciła się tak ściśle ku kometom. - Później było faktycznie trochę łatwiej i wysłano kilka misji, które pod koniec lat 90. czy na początku XXI wieku mogliśmy śledzić. Była to m.in. sonda Stardust, której zadaniem był bliski przelot w pobliżu komet - mówi naukowiec.
Nauka w portalu PolskieRadio.pl >>>
Na czym polega wyjątkowość misji Rosette? Dlaczego zbadanie komety jest tak istotne z punktu widzenia nauki? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, którą poprowadził Jerzy Sosnowski.
Na "Klub Trójki" zapraszamy od poniedziałku do czwartku od godz. 21.05 do 22.00.
(sm/fbi)