Czy Kościół katolicki jest dobrą marką? To pytanie brzmi w pierwszej chwili dziwacznie – apologeta Kościoła oburzy się na zastosowanie pojęcia marketingowego do spraw ducha, a zapewne i niewierzący wzruszy ramionami. Ale skoro biskupi mają dziś swoich rzeczników prasowych, przy świątyniach pojawiają się niekiedy billboardy zachęcające do uczestnictwa we Mszy świętej, a Kościół jest instytucją (wierzący dodają, że nie tylko, lecz także), to pytanie o wizerunek w sensie pi-arowskim nie wydaje się pozbawione sensu. Katolicyzm – czy to się komuś podoba, czy nie – funkcjonuje w mediach, jest tematem dla opinii publicznej, bywa traktowany jako jedna z licznych ofert światopoglądowych. Nie orzekając, że to jedyna możliwa perspektywa rozmowy o Kościele, sprawdzimy dzisiaj w Klubie Trójki, jakie wnioski pozwala sformułować. Może o tym ważnym składniku życia publicznego w Polsce da się powiedzieć coś innego, niż zwykle?
Zapraszam – Jerzy Sosnowski
W ostatnim czasie jej jakość bywa jednak podważana.
Katolicyzm funkcjonuje w mediach, jest tematem dla opinii publicznej, bywa traktowany jako jedna z licznych ofert światopoglądowych. Od lat z różnym natężeniem i skutkiem stara się być atrakcyjną opcją dla osób poszukujących duchowości.
Od lat próbuje dotrzeć też do różnych kategorii wiekowych, zwłaszcza do młodych. Próbą zachęcenia młodzieży do uczestnictwa w nabożeństwach i zaangażowania w życie Kościoła były msze odprawiane w rytmie big beatu już 40 lat temu. Okazały się one skutecznym zabiegiem, bo jak przypomina Leszek Stafiej, ekspert ds. komunikacji i mediów, cieszyły się one wówczas dużym zainteresowaniem młodych wiernych.
Później na świecie, także i w Polsce powstał nowy muzyczny nurt zwany rockiem chrześcijańskim, który do Kościoła przyciągnął kolejne rzesze młodych. - Dzisiaj chrześcijańska muzyka rockowa jest czymś tak normalnym i powszechnym, że obserwujemy odejście od niej na mszach młodzieżowych. Coraz częściej sięga się do chorałów – zauważa Ewa Czaczkowska, dziennikarka "Rzeczpospolitej" i portalu chrześcijańskiego Aeropag21.pl.
Goście "Klubu Trójki" podkreślają, ze dzisiaj Kościół katolicki w Polsce ma problem ze swoim wizerunkiem. – Portret Kościoła jest obecnie niespójny. Elektorat negatywny rozszerza się. Istnieje na to duże społeczne przyzwolenie, zwłaszcza po śmierci Jana Pawła II – mówi Ewa Czaczkowska.
Leszek Stafiej przypomina, że Kościół jest znacznie starszy niż marketing, jednak jako właściciel pewnej marki powinien dbać o jej jednorodność. - W przypadku współczesnego Kościoła tak nie jest. Właściciel wizerunku o niego nie dba i pozwala, by unosił się on na fali medialnych insynuacji. Kościół nie działa aktywnie przeciwko próbom podważania jego autorytetu – przekonuje ekspert.
Według dziennikarki "Rzeczpospolitej" media wymagają szybkości, a kościelni rzecznicy zazwyczaj nie są dobrze przygotowani do swojej funkcji. Zdaniem Ewy Czaczkowskiej za przykład może tu posłużyć sprawa komisji majątkowej czy kwestie związane z lustracją lub pedofilią. - Kościół powinien nauczyć się zarządzania kryzysowego. Żadna firma nie pozwoliłaby sobie na to, żeby przez kilka miesięcy na wszystkie sposoby ją krytykowano.
Jednak w opinii Leszka Stafieja Kościół stanowi bardzo silną markę, a takiej wybacza się nawet marketingową nieudolność. - Trudno traktować tę instytucję jak nowy produkt. Byłoby dziwne, gdyby Kościół pojawił się na naszym rynku pod hasłem: nareszcie w Polsce.
Przy tego typu dyskursie można zadać zasadnicze pytanie: czy wypada w ogóle mówić o religii jako o marce podlegającej regułom wolnego rynku? Ekspert ds. komunikacji uważa, że jest to w pewnym sensie zasadne. - Nawet najbanalniejsze marki to wspólnoty wartości. Kościół jest systemem najwyższych wartości, ze zbawieniem i życiem pozagrobowym włącznie. Jeżeli potraktujemy go jako instytucję, która oferuje jakąś korzyść, to obietnica przez nią złożona jest najwyższej próby.
Aby wysłuchać całej audycji należy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po 21.00. Zapraszamy.
(dmc)