Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 30.10.2015

Około 2 mln Polaków zdolnych do pracy pozostaje bez zatrudnienia. Jak przełamać ich bierność zawodową?

Prawie 6 mln Polaków w wieku produkcyjnym jest biernych zawodowo. W tym jest około 2 mln osób, które są zdolne do podjęcia pracy i które są potrzebne naszej gospodarce. Proces aktywizacji zawodowej tej grupy będzie jednym z ważniejszych wyzwań dla polskiego rynku pracy.
Posłuchaj
  • Nie jest obojętne, gdzie powstają miejsca pracy, bo Polacy nie są mobilni geograficznie. Nie mamy tak dobrze rozwiniętej sieci transportu publicznego, by tanio i szybko dojechać w każde miejsce – wyjaśnia gość Jedynki Łukasz Komuda z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zmienia się model kariery zawodowej. Młodzi ludzie coraz wcześniej wchodzą na rynek pracy i częściej zmieniają pracodawcę – wyjaśnia w Polskim Radiu 24 Izabela Bartnicka z Pracuj.pl. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Aktywizować zawodowo należy kobiety, które zajmują się domem i dziećmi, osoby po 50. roku życia, które są zniechęcone, oraz osoby, które jeszcze dokształcają się – wylicza Andrzej Kubisiak z Work Service. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Poziom aktywności zawodowej Polaków jest bardzo niski – podkreśla Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych i Szkoły Głównej Handlowej. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Andrzej Kubisiak z Work Service uważa, że już dziś w niektórych regionach i niektórych branżach widać deficyty kadrowe. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Aktywizacja osób niepracujących od dawna i nieszukających zatrudnienia jest bardzo trudna – podkreśla Dorota Kosmowska, doradca zawodowy w Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej WUP w Warszawie. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Kobiety, które wypadły z rynku pracy, bo zajęły się dziećmi, a także osoby po 50. roku życia, które nie mogą znaleźć zatrudnienia, często myślą o założeniu własnej działalności – zauważa Beata Kujszczyk, doradca zawodowy w Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej WUP w Warszawie. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego
  • Wyzwaniem dla naszego rynku pracy jest m.in. aktywizacja osób uczących się – podkreśla Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych i Szkoły Głównej Handlowej. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Z obliczeń ekspertów Work Service wynika, że w przypadku blisko 3 mln Polaków w wieku produkcyjnym bierność zawodowa nie wynika z wykluczenia z rynku pracy z powodu choroby, niepełnosprawności czy wcześniejszego przejścia na emeryturę. Są to osoby, które dobrowolnie zrezygnowały z aktywności zawodowej, dlatego że uczą się, czy też z powodu obowiązków rodzinnych, albo po prostu zniechęciły się szukaniem pracy.

Bariery i przeszkody aktywizacji zawodowej

Ludzi zniechęconych do szukania pracy jest około 0,5 mln. Są to osoby, które tak długo odbijały się od drzwi pracodawców, wysyłały CV, próbowały na rozmowach kwalifikacyjnych otrzymać zatrudnienie, że w końcu uznały, że nie są w stanie w danej sytuacji się odnaleźć.

– Teraz jednak sytuacja się trochę poprawia. Miejsc pracy jest więcej, jest też więcej wakatów i coraz trudniej pracodawcom znaleźć chętnych, szczególnie jeśli chodzi o pracę z niskimi kwalifikacjami i za niewielkie wynagrodzenie. Czyli otwierają się możliwości powrotu do aktywności zawodowej – wyjaśnia gość Jedynki Łukasz Komuda z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.

Natomiast jak dodaje gość Polskiego Radia 24 Izabela Bartnicka z serwisu Pracuj.pl, z miesiąca na miesiąc liczba publikowanych ofert pracy wzrasta. – Są też takie branże, gdzie możemy już mówić o rynku pracy pracownika. I to jest szeroko rozumiana branża IT i wszystkie obszary, gdzie pracodawcy szukają wyspecjalizowanych osób – inżynierów. Ponadto sprzedaż i obsługa klienta, ruszyło też budownictwo, technologia – wylicza ekspertka.

Trudny powrót na rynek pracy

Zagrożeniem jest jednak zbyt długie pozostawanie bez pracy. Bo jeśli ktoś nie ma pracy już od wielu lat, to też ciężko mu zmienić, przestawić się na zupełnie inne życie.

– Są takie badania psychologiczne, które pokazują, że utrata pracy przez osobę dorosłą jest stresem porównywalnym z utratą członka rodziny. To jest dla wielu osób traumatyczne przeżycie. Szczególnie takie „pozbieranie się” po długim zatrudnieniu w jednym miejscu jest trudne i niektórym osobom się nie udaje. Bo trzeba też pamiętać, że nie wszyscy mieszkamy w Warszawie, nie wszyscy mamy wyższe wykształcenie i nie wszyscy jesteśmy obrotni i elastyczni – zwraca uwagę Łukasz Komuda.

Wielu Polaków mieszka w małych miejscowościach, mają ograniczone kwalifikacje i upadek lokalnego zakładu pracy oznacza dla nich katastrofę. To nie jest tak, że jest obojętne, gdzie powstają miejsca pracy, ponieważ Polacy nie są mobilni geograficznie.

– Po pierwsze nie mamy tak dobrze rozwiniętej sieci transportu publicznego, by tanio i szybko dojechać do pracy w każde miejsce, np. 300-400 km, tak jak to jest w Japonii. Z drugiej strony przenosiny, przeprowadzka do nowego miejsca pracy, szczególnie jeśli będziemy zarabiać 1400 zł miesięcznie, to spory koszt, którego nigdy nie odzyskamy, nie odłożymy go, pracując. A generalnie nie mamy oszczędności, gdyż zarabiamy mało – komentuje gość Jedynki.

Szczególnie ciężko mają kobiety

Natomiast wykształcone gospodynie domowe to ponad połowa biernych na polskim rynku pracy. I tu przyczyną są obowiązki domowe, rodzinne, również to, że nie stać ich na zatrudnienie opiekunki do dziecka, a są problemy ze żłobkami i przedszkolami.

– Udział kobiet w kategorii osób biernych jest zbliżony do udziału mężczyzn, także nie ma co wyróżniać płci. Choć rzeczywiście zawsze jest nieco więcej kobiet, ponieważ stopa bezrobocia wśród nich jest wyższa, ale to są ułamki punktu procentowego. Duże znaczenie ma tutaj polityka związana z urlopami macierzyńskimi i to, że na kobietę, która wraca po okresie wychowywania dziecka, rzeczywiście niewiele czeka. Ponadto mamy braki w infrastrukturze społecznej. Nie ma żłobków, przedszkoli, a prace, które wykonują kobiety, są często nisko płatne i ich wynagrodzenie zostałoby „zżarte” np. przez wynajmowanie opiekunki – ocenia Łukasz Komuda.

W Warszawie bardzo duży odsetek kobiet, które zostały zarejestrowane jako bezrobotne, jest praktycznie nie do zaktywizowania, ponieważ nie mają co zrobić z dziećmi.

Studenci i pracują, i studiują

I jest jeszcze jedna liczna, bierna grupa 1,5 miliona Polaków w wieku produkcyjnym. Ci, którzy są bierni zawodowo z powodu nauki i uzupełniania swoich kompetencji.

– To jest zawsze bardzo istotny komponent tej grupy biernej zawodowo. Wiele osób młodych decyduje się jednak na łączenie studiowania z pracą. To jest obecnie bardzo typowa formuła. Gdyby policzyć udział studentów niestacjonarnych, to jest on zbliżony do tych stacjonarnych, studiujących w trybie dziennym, co ogranicza możliwości zatrudnienia. Jest to też w pewnym stopniu miernik troszczenia się rodziców o swoje potomstwo i zapewnienia mu lepszego startu – komentuje gość Jedynki.

A studiujemy na potęgę. Blisko 50 proc. młodych ludzi próbuje zdobyć wyższe wykształcenie. I dlatego też rodzice, jak tylko mogą, pomagają tym młodym ludziom, żeby tylko mogli się uczyć. Żeby zdobyli wykształcenie i mieli lepszy start w życiu zawodowym.

Młodzi do 30. roku życia mogą liczyć na pomoc

Około 2 mln z tej grupy 6 mln osób biernych zawodowo, to ludzie do aktywizacji. Eksperci podkreślają, że jest to potrzebne, ale jest też sporym wyzwaniem. Szczególnie dotyczy to grupy ludzi młodych, uczących się.

– W Polsce jednak ciągle relatywnie rzadko łączy się edukację na szczeblu wyższym z pracą. Dlatego te osoby potrzebują przede wszystkim wsparcia w poszukiwaniu pracy. To jest główny problem ludzi młodych, wchodzących na rynek pracy – podkreśla Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych i Szkoły Głównej Handlowej.

Aktywna pomoc w tym zakresie jest więc tym narzędziem, którym należy te młode osoby wspierać.

Internet, czyli jak skutecznie szukać pracy

Głównym źródłem poszukiwania pracy jest Internet. Na pierwszym miejscu są portale rekrutacyjne. W takich miejscach można szukać pracy na dwa sposoby.

– Jeden sposób to aktywne aplikowanie na ciekawe ogłoszenia. Albo można założyć sobie profil na takim portalu i dać zezwolenie na to, żeby był on polecany, rekomendowany pracodawcom. Jest to taka nowa funkcjonalność, która umożliwia mniej aktywnym na rynku pracy osobom być na bieżąco z tym, co się dzieje w ich obszarze zawodowym – wyjaśnia w Polskim Radiu 24 Izabela Bartnicka.

Bardzo często profil na takim serwisie może nawet zastąpić nam CV. Bowiem tam podajemy informacje o sobie w sposób bardzo ustrukturyzowany.

Młodzi na pewno muszą jak najwcześniej zacząć szukać pracy. Bowiem z raportu o tym, na co zwracają uwagę rekruterzy, czytając CV kandydata do pracy, wynika, że najważniejsze jest doświadczenie. To element, który decyduje o tym, czy rekruter w ogóle dalej czyta CV, czy nie. A doświadczenie można zdobywać podczas praktyk i staży, odbywanych w trakcie studiów. Ale może to być też doświadczenie związane z działalnością studencką, wszelkie koła naukowe, organizacje, wolontariaty.

– Bo to pokazuje, że taka młoda osoba, mimo braku stricte zawodowego doświadczenia, ma chęć do tego, żeby się rozwijać, żeby robić coś więcej, angażować się w inne aktywności – podkreśla gość PR24.

Konkretna pomoc: bony na zasiedlenie

Materialnym wsparciem dla osób poszukujących pracy są np. bony na zasiedlenie, funkcjonujące od wiosny ubiegłego roku. I właśnie osoby do 30. roku życia mogą liczyć na sumę do 200 proc. średniego wynagrodzenia, czyli prawie 8 tysięcy zł, jeśli znajdą sobie pracę w innym mieście. Niestety nie korzysta z nich zbyt dużo osób, w ubiegłym roku było to około 740 bezrobotnych.

– Jest cały pakiet instrumentów adresowanych do ludzi młodych, ale muszą oni być zarejestrowani w urzędzie pracy. Co więcej, tę kategorię od ubiegłego roku poszerzono. Przedtem była ona liczona do 25. roku życia. I wtedy się okazywało, że większość ludzi, którzy studiowali, kończyli studia i nie mogli znaleźć pracy – w momencie, kiedy rejestrowali się w urzędzie, nie należeli już do tej kategorii ludzi młodych. I szereg narzędzi już ich nie dotyczyło. Dlatego Ministerstwo Pracy w ostatniej reformie urzędów pracy poszerzyło tę kategorię do 30. roku życia i wprowadziło nowe instrumenty, m.in. właśnie bon zasiedleniowy – podkreśla Łukasz Komuda.

Jednak jest to trochę narzędzie niedostosowane do naszej rzeczywistości. Pomysł jest dobry, czyli to, że dostajemy wsparcie finansowe w momencie, gdy zmieniamy miejsce pracy. Mamy kwalifikacje, gdzieś jest zatrudnienie – idziemy tam pracować i potrzebujemy wsparcia finansowego, żeby tam się przenieść, wraz z całym swoim dobytkiem, i zacząć tam na nowo. Warunek jest taki, że to musi być legalne miejsce zamieszkania.

– Czyli jeśli wynajmujemy mieszkanie, to tylko z umową najmu, a taką sytuację spotyka się rzadko. Szczególnie młode osoby nie mogą sobie pozwolić na to, żeby wynajmować legalnie. I dlatego tak niewielki odsetek młodych ludzi korzysta z tego wsparcia – ocenia ekspert z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Adecco Poland – zaledwie 242 urzędy pracy z ponad 400, z którymi kontaktowano się – zapewniają bezrobotnym dofinansowanie relokacji.

Założenie własnej firmy, żeby przetrwać

Z kolei kobiety, które wypadły z rynku pracy, bo zajęły się dziećmi i domem, a także osoby po 50. roku życia, które nie mogą znaleźć zatrudnienia, często myślą o założeniu własnej działalności – tłumaczy Beata Kujszczyk, doradca zawodowy z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie.

– Są kłopoty z ponownym wejściem na rynek, np. kwalifikacje mogły ulec przedawnieniu. Powodem jest też nieumiejętność poszukiwania pracy. I takim osobom pomagamy przygotować się do podjęcia własnej działalności. Wskazujemy, w jaki sposób zarejestrować tę działalność, jak przygotować się formalnie do działalności. Ale przede wszystkim – w jaki sposób przeanalizować pomysł, zbadać rynek, określić klienta docelowego, czyli znaleźć swoje miejsce na potencjalnym rynku – wylicza doradca z WUP.

To też jest więc jakieś wyjście, założenie własnej firmy, chociaż to wyjście niełatwe...

– Tych, którzy mają pomysł i mają odwagę, nie trzeba zachęcać. Jest wiele instrumentów finansowych wspierających taką działalność, choćby z dofinansowania unijnego. Ale ja jestem przeciwnikiem zachęcania wszystkich młodych ludzi do zakładania firm. Dużą liczbę małych firm to mają kraje afrykańskie. Tam jest przedsiębiorczość indywidualna na poziomie 70 proc. Wolałbym, żeby w Polsce dominowały duże i średnie firmy. Bo to w nich jest standard zatrudnienia i wysoka wydajność pracy – komentuje Łukasz Komuda.

Wskaźniki cieszą i budzą obawy

Stopa bezrobocia spadła we wrześniu do poziomu jednocyfrowego – 9,7 proc. i jeśli odliczymy tych, którzy nie chcą legalnie pracować, to będzie jeszcze nawet o jedną trzecią niższa. Z drugiej strony mamy w Polsce 16 mln pracujących i to jest wynik najwyższy od lat. A i tak obecnie na jednego pracującego Polaka przypada już mniej więcej jeden niepracujący, a tendencje demograficzne nie są dobre.

Trzeba też pamiętać, że w obecnych warunkach trendem jest wielokrotna zmiana pracy w ciągu całego życia. I na to trzeba być zdecydowanie otwartym.

– Ten nowy rynek pracy zapewne przyniesie nam za kilka lat większą mobilność i większą elastyczność. Kiedyś osoby często zmieniające pracę budziły podejrzliwość, że to taki „skoczek” – zwraca uwagę Izabela Bartnicka.

Teraz dwa lata w jednej firmie to już ciągłość zawodowa. I taka osoba budzi zaufanie osoby prowadzącej rekrutację.

Sylwia Zadrożna, Krzysztof Rzyman, Karolina Mózgowiec, Małgorzata Byrska