Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 02.12.2015

Obniżenie wieku emerytalnego to cios w młodych. Ofert pracy nie przybędzie, i powrócą umowy śmieciowe

Przywrócenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn zakłada prezydencki projekt ustawy, skierowany właśnie do Sejmu. Jeśli ktoś będzie chciał, może pracować dłużej. Koszt tych zmian w latach 2016–2019 ma wynieść około 40 miliardów złotych.
Posłuchaj
  • Młodzi ludzie mogą mieć paradoksalnie trudniejsze wejście w ten system. Będzie trudno podjąć pracę na warunkach konkurencyjnych, na takich które pozwalałyby im budować karierę zawodową – prognozują eksperci w radiowej Czwórce. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Co obniżenie wieku emerytalnego oznacza dla młodych osób, walczących o swoją pozycję na rynku pracy?

Więcej ofert, ale mniej korzystne warunki

Zmiany w systemie emerytalnym, wbrew pozorom, bardzo silnie wpływają na osoby młode. Prawo do emerytury w wieku 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn może sprawić, że starsi pracownicy będą wręcz zmuszani do odejścia na emeryturę. Osoby młode być może łatwiej więc będą mogły znaleźć pracę. Ale może być to praca gorzej płatna lub na podstawie umowy cywilnoprawnej.

– Tak naprawdę młodzi ludzie mogą mieć paradoksalnie trudniejsze wejście w ten system. Będzie trudno podjąć pracę na warunkach konkurencyjnych, na takich które pozwalałyby im budować karierę zawodową, w oparciu o jakieś stabilne wynagrodzenie. Wydaje się, że pracodawcy będą uciekać od tych wyższych wynagrodzeń – prognozuje dr Anna Czarczyńska, dziekan Kierunku Ekonomia Akademii Leona Koźmińskiego.

Nie ma kto płacić na FUS

Koszty systemu emerytalnego już teraz są ogromne. A braki w kasie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) wynikają nie tylko ze starzenia się społeczeństwa, ale też jest to skutek emigracji młodych oraz ze skali zawierania tzw. umów śmieciowych.

– Zwłaszcza chodzi tutaj o umowy o dzieło. Tak naprawdę nie wiemy, ile tych umów jest. Niektórzy mówią, że jest to kilkaset tysięcy, inni że jest to ponad milion. I te osoby nie płacą składek. Zatrudnienie wśród młodych zależy od kondycji gospodarki, od tego jaki ona ma model. Bowiem największym wrogiem ludzi młodych na rynku pracy nie jest kwestia wieku emerytalnego, tylko kwestia modelu gospodarczego opartego o niskie koszty pracy – podkreśla Kamil Fejfer, ekspert rynku pracy z Fundacji Inicjatyw Społeczno- Ekonomicznych.

Obecnie na jednego emeryta pracują trzy osoby. Ze względu na starzenie się społeczeństwa, obciążenia związane z emeryturami będą i tak rosnąć. Do tego żyjemy coraz dłużej.

– Od roku 1990 do teraz, średnia wieku w Polsce zwiększyła się o 10 lat. I ta średnia wieku będzie się podwyższać. Jeżeli obniżony wiek emerytalny 60–65 wejdzie w życie, to my będziemy żyć na emeryturze około 20–30 lat, a ktoś będzie musiał te składki płacić – dodaje Kamil Fejfer.

Młodzi z symbolicznymi emeryturami w przyszłości

Niewykluczone, że w celu utrzymania niewydolnego systemu emerytalnego będą podnoszone składki. Nie uratuje to tego systemu ani w dłuższej perspektywie, ani w krótkiej. Stracą na tym za to właśnie młodzi, którzy sami i tak nie będą mogli liczyć na przyzwoite emerytury.

– W tej chwili ludzie młodzi mają pełną świadomość, że nie mogą oczekiwać świadczenia emerytalnego czy stopy zastąpienia większej niż 1/3 z ostatnich dochodów, a i to wydaje się mało realistyczne przy takich zmianach. W związku z tym nie jest to korzystne dla ludzi młodych w dłuższej perspektywie. W krótkiej też nie jest, bo tak naprawdę to na nich spoczywa ciężar sfinansowania tego systemu. Dla mnie najważniejsze byłoby to, aby tych młodych ludzi nie wypychać z polskiego rynku, aby te obciążenia nie działały w stronę pozbywania się tego kapitału ludzkiego. Takie zmiany warunków na rynku pracy często mogą przekładać się na decyzje o emigracji – ocenia dr Anna Czarczyńska.

Karolina Mózgowiec, mb