Czym innym są treści szkodliwe, a czym innym nielegalne. Tych pierwszych jest coraz więcej, ale niewiele można zrobić, by ich unikać. W przypadku tych drugich działa prawo polskie. - Treści nielegalne zamknięte są w określonych katalogach przestępstw - tłumaczy Martyna Różycka z serwisu Dyżurnet.pl. - Z informacji, które otrzymujemy od internautów wynika, że najczęściej to pornografia dziecięca. Często chodzi o bardzo małe dzieci, ale czasem zdarzają się nastolatki, w przypadku których ciężko określić granicę wiekową.
Problem stanowią także treści rasistowskie i ksenofobiczne. - Oprócz tego znajdujemy nawoływania do przemocy bądź zażywania nielegalnych substancji - opowiada Różycka. - W sieci zdarza się też gloryfikacja niebezpiecznych zachowań, np. samobójstwa, samookaleczenia, głodzenia się…
Zdaniem ekspertki Czwórki programy, które teoretycznie mają za zadanie blokować strony internetowe zawierające nielegalne treści, dobrze radzą sobie z pornografią tylko, jeśli serwisy są po polsku, angielsku albo niemiecku. Z portalami azjatyckimi albo samą grafiką jest już problem. - Popularne wśród najmłodszych internautów, czyli w wieku 6-12 lat, są zdjęcia ofiar wypadków bądź przypadki medyczne - mówi gość Czwórki. - Dzieci przesyłają sobie linki, by szokować znajomych. To niestety jest nie do wychwycenia nawet przez specjalistyczne oprogramowanie.
Dowiedz się więcej na temat nielegalnych treści w Internecie, słuchając rozmowy z Martyną Różycką w "Czwartym wymiarze".
(kd)