Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 11.07.2013

Z archiwum Polskiego Radia: tak bawili się wczasowicze w PRL

Szycie sukni na wieczorki taneczne z okiennych zasłon, przynoszenie do pokojów w pensjonatach znaków drogowych, czy wypalanie niedopałkiem dziur w fotelach - to tylko kilka przykładów na to, jak wypoczywać potrafili Polacy w PRL-u.
Wczasy nad jezioremWczasy nad jezioremPAP/Stanisław Moroz

Jak w minionych latach zachowywali się wczasowicze w pensjonatach? Kierowniczka ośrodka w Zakopanem, w reportażu z 1970 roku pt. "Kultura poszukiwana”, opowiadała, jak usilnie starano się przywrócić wypoczywających studentów do świata kultury wyższej. - Warto wspomnieć o takiej nowej formie, która się prawdopodobnie przyjmie: "książka dla wczasowicza w pokoju" - słyszymy w nagraniu. - Niestety każdy, kto przyjeżdża na wczasy, obiecuje sobie, że będzie dużo czytał, a nie zawsze tak jest. Dlatego proponujemy, by z chwilą, gdy wczasowicz wchodzi do pokoju, miał już książkę na nocnym stoliku.

Przeważnie, jak opowiada kierowniczka, pokoje były dwu-, bądź trzyosobowe, dlatego i książek w nich było więcej. Poza tym w ten sposób zawsze "można sobie dobrać jakiś odpowiedni temat". - Poezja, beletrystyka, a jak jest większy pokój, to nawet jakąś jedną popularno-naukową się wciśnie - podsumowuje rozmówczyni Polskiego Radia.

Niestety takie ukulturalniające akcje nie zawsze wpływały pozytywnie na postawę samych wczasowiczów. - W czasie jednego z turnusów studentki pozrywały zasłony z okien po to, żeby uszyć sobie suknie balowe na wieczorek taneczny - skarży się w reportażu jeden z właścicieli zakopiańskiego pensjonatu. - Innym razem studenci po wieczorku tanecznym powyrywali znaki drogowe i przynieśli je do domu wczasowego, pozostawili na korytarzach...

Okazuje się, że w latach 70. Polacy też potrafili się dobrze bawić...

Na audycję "Czwarty wymiar" zapraszamy codziennie, od poniedziałku do piątku, po godz. 16.00.

(kd)